06.11.2019, 12:32:45
Ronny Munroe - The Fire Within (2009)
Tracklista:
1. Far 04:34
2. What You Choose to Call Hell (I Call Home) 05:36
3. Deafening Hypocrisy 05:02
4. Rebuild the Ruins 04:06
5. Delirium 03:08
6. Demon Opera 05:02
7. Across the Sea of Souls 05:26
8. Desperate Man 05:54
9. Ivory Towers 04:16
10. Evil Genius 04:12
11. Ride Me 03:46
12. Man on the Silver Mountain (Rainbow cover) 04:28
Rok: 2009
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład:
Ronny Munroe - śpiew
Rick Pierce - gitara
Izzy Rehaume - bas
Johnny Ringo - perkusja
Ocena: 7.1/10
SteelHammer
Tracklista:
1. Far 04:34
2. What You Choose to Call Hell (I Call Home) 05:36
3. Deafening Hypocrisy 05:02
4. Rebuild the Ruins 04:06
5. Delirium 03:08
6. Demon Opera 05:02
7. Across the Sea of Souls 05:26
8. Desperate Man 05:54
9. Ivory Towers 04:16
10. Evil Genius 04:12
11. Ride Me 03:46
12. Man on the Silver Mountain (Rainbow cover) 04:28
Rok: 2009
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład:
Ronny Munroe - śpiew
Rick Pierce - gitara
Izzy Rehaume - bas
Johnny Ringo - perkusja
W roku 2009 kończy się historia Munroe z Metal Church i zespół zostaje rozwiązany, to i nie dziwi, że postanowił skupić swoją uwagę na projekcie solowym, który założył w 2007 roku.
Wydawcą tej płyty została wytwórnia Rat Pak Records, która obecnie wydaje również płyty Presto Ballet i Metal Church, ale pierwszym tutaj był Ronny.
Skład zebrał się raczej nieznany, może poza basistą Izzy Rehaume, który zagrał na basie w Presto Ballet w 2008 roku.
Queensryche, Jag Panzer, Flotsam and Jetsome, Metal Church i przekrój heavy i power ostatnich lat. Odniesienia do Metal Church raczej nie dziwią, skoro gościnnie na gitarze zagrał Rick Van Zandt, a i Queensryche nie dziwi, skoro jest Michael Wilton we własnej osobie.
Far to całkiem niezły, choć typowy otwieracz i spokojnie mógłby się znaleźć na płycie Metal Church w trakcie Munroe era. What You Choose to Call Hell (I Call Home) to spotkanie Queensryche z Jag Panzer, też niezłe, ale oryginalnością nie grzeszy, sola jednak solidne, chociaż sam utwór mógł być o tę minutę krótszy.
Dużo w tym Jag Panzer, słychać to w Deafening Hypocrisy, ale chyba najbardziej w Rebuild the Ruins, nawet Munroe momentami próbuje brzmieć podobnie jak sam Tyrant, ale Tyrant jest tylko jeden. Coś z F&J jest może w Delirium. Solidnie zagrana próba miażdżenia w średnio-wolnych tempach ze zwolnieniem w refrenie, ale środkowa część niestety kiepska. Coś tam próbują urozmaicać i kombinować w Demon Opera, ale to raczej popłuczyny ostatnich płyt Metal Church przemieszane z Jag Panzer i może F&J, ale ostatecznie jest nudno i tutaj uwagę raczej przykuwa sam śpiew Munroe i nakładki wokalne, bo solo jest wybitnie słabe. Across the Sea of Souls to typowy wolniejszy Metal Church, ale raczej z lat wypalenia Vanderhoofa niż złotej ery i gościnne solo niewiele tutaj zmienia i to raczej tylko przeciętny utwór.
W Desperete Man nudzą, to chyba miała być próba przetłumaczenia brytyjskich klasyków heavy (całkiem prawdopodobnie Black Sabbath) na amerykański, ale wypada to dość blado.
Co innego Ivory Towers. Kompletnie niespodziewana kompozycja i wybija się na plus swoim rockowym zacięciem i to jest Flotsam & Jetsome w czystej postaci i bez wstydu mógłby tu zaśpiewać Knutson albo nawet Rind. Co za luz i słychać, że bawią się dobrze. Patent oklepany do bólu, ale nie zmienia faktu, że słucha się tego dobrze.
Evil Genius to typowy heavy ostatnich Metal Church z bardzo fajną częścią środkową. Fajnie to pędzi wszystko, może trochę Maidenowo, z kolei Ride Me to coś z Jag Panzer i może nowocześniej zagranego Rainbow.
W temacie Rainbow, jest i cover Man on the Silver Mountain. Poprawny, ale raczej nic ponad to.
Produkcja niezła, mocna perkusja ze świetnymi talerzami, Munroe wysunięty przed szereg, dobrze słyszalny bas i lekko cofnięta gitara. Sound klasyczny i raczej nie ma do czego się przyczepić.
Muzycy się spisali dobrze, ale to raczej tylko dobry i odtwórczy materiał, to i nie było co oczekiwać fajerwerków, chociaż sola mogły być lepsze, bo w większości są jednak bardzo przeciętne.
Sam Munroe jak to Munroe, śpiewa dobrze, jedni go lubią, inni nie trawią, moim zdaniem zaliczył dobry występ.
Coś Jag Panzer, coś Metal Church, coś z klasyków - dobre granie, ale wtórne i przewidywalne. Parę przebłysków jest, ale w żadnym razie nie są to przebłyski geniuszu.
Ocena: 7.1/10
SteelHammer