Saturnus
#4
Saturnus - Saturn in Ascension (2012)

[Obrazek: 354785.jpg?0428] 

Tracklista:
1. Litany of Rain 10:33
2. Wind Torn 09:14
3. A Lonely Passage 05:30
4. A Father's Providence 05:09
5. Mourning Sun 10:37
6. Call of the Raven Moon 07:37
7. Forest of Insomnia 10:21
8. Between 11:01

Rok wydania: 2012
Gatunek: Doom/Death/Gothic Metal
Kraj: Dania

Skład zespołu
Thomas AG Jensen – śpiew
Rune Stiassny – gitara, instrumenty klawiszowe
Brian Hansen – gitara basowa
Henrik Glass – perkusja


Ostatniego dnia listopada 2012 roku, dnia posępnego i deszczowego, niemiecka wytwórnia Cyclone Empire wydaje album "Saturn in Ascension"...
To już inny skład SATURNUS, bez Poulsena, bez Pedersena, wrócił jednak Brian Hansen, jest nowy perkusista Henrik Glass. Jest też Rune Stiassny jako gitarzysta i klawiszowiec i twórca orkiestracji i jak sobie tu poradzi z artystyczną spuścizną Ro Nielsena? Veronica Decides to Die, ale SATURNUS zdecydował się żyć nadal, choć wielu uważało, że grupa się już nigdy nie podniesie.

Thomas AG Jensen i Litany of Rain. Przede wszystkim on, bo jest tu riffowy transowy ascetyzm, choć taki poruszający w bolesnym, pełnym rozpaczy majestacie. A Thomas jest wspaniały i ten growl kruszy mury! Od łagodnej saturnusowej narracji i onirycznej partii gitarowej się zaczyna Wind Torn i leniwie się to toczy, a tyle emocji podskórnie pulsuje... Stiassny gra to, co należy i gra z wyczuciem przez cały czas trwania tej płyty, a to ponad 70 minut. Może ktoś by powiedział, że jest nieco zachowawczy, ale czy ta płacząca i rozpaczająca gitara, wsparta także przez drugiego, sesyjnego gitarzystę Mattiasa Svenssona w tych ornamentacjach nie jest zachwycająca? Tak, pastelowy, akustyczny i symfoniczny A Lonely Passage z czystym wokalem jest pewną odskocznią od miażdżącej melancholii, ale gdy miażdżą w klasyczny dla siebie sposób, są jednak ciekawsi. Także gdy wchodzi gothic rytmika w pewnych partiach A Father's Providence, a wokal jest owszem brutalny, ale raczej w modern stylu. Miło, nawet przebojowo... I mroczna melancholia, i dramatyzm polatujący ku zasnutemu czarnymi chmurami niebu w Mourning Sun. Monumentalnie i oszczędnie, z akcentem na wysmakowane melodyjne ozdobniki. Klimat, klimat pewnie nawet najlepszy na całym albumie. Gitara akustyczna i gustowne orkiestracje w dalekim planie rozpoczynają Call of the Raven Moon i znowu narracja, ale czy nie za dużo ich na tej płycie? Z drugiej strony to poezja duszy od pierwszej do ostatniej sekundy.
Forest of Insomnia wolno, niemal funeralnie toczy się ostrożnie, posuwając akcję do przodu, maluje emocjami oszczędnie, ale wciąga, bardzo wciąga i tu, w przeciwieństwie do Litany of Rain, to chyba gitara znaczy tu więcej niż głos. Świetne rozbudowane sola. Po prostu przeszywające....
Between wieńczy dzieło. Jest jakby ciągiem dalszym w muzycznej koncepcji Forest of Insomnia, jest także kolejnym utworem z poetycką narracją i pełnymi delikatnej rozpaczy i cichego płaczu gitarowymi ornamentacjami. Stiassny miał bardzo trudne zadanie. Wywiązał się z honorem. Także w opcji stworzenia klimatycznych symfonizacji do tej i pozostałych kompozycji.

Sound stworzony jak zwykle przez Flemminga Rasmussena to po prostu sound SATURNUS. Nic dodać, nic ująć, poza tym że barwy są jeszcze bardziej intensywne.
Jest to płyta wysmakowana w ramach gatunku, przystępna i bardzo dobrze wykonana, ale pozostawia pewien niedosyt... Z drugiej jednak strony Veronica przecież umarła już sześć lat wcześniej...


ocena: 8,9/10

new 24.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Saturnus - przez Memorius - 25.06.2018, 15:54:42
RE: Saturnus - przez Memorius - 25.06.2018, 15:55:26
RE: Saturnus - przez Memorius - 25.06.2018, 15:56:03
RE: Saturnus - przez Memorius - 24.04.2023, 16:50:15
RE: Saturnus - przez Memorius - 16.06.2023, 19:23:40

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości