25.06.2018, 19:05:29
Scheepers - Scheepers (2011)
Tracklista:
1. Locked In The Dungeon 04:08
2. Remission Of Sin 04:09
3. Cyberfreak 03:45
4. The Fall 04:05
5. Doomsday 06:28
6. Saints Of Rock 04:32
7. Before The Dawn 03:06
8. Back On The Track 04:40
9. Dynasty 03:57
10. The Pain Of The Accused 06:18
11. Play With Fire 04:08
12. Compassion 03:16
rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Ralf Scheepers - śpiew, gitara akustyczna
Muzycy sesyjni:
Magnus Karlsson - gitara, bas, banjo, akordeon, instrumenty klawiszowe
Sander Gommans - gitara
Mat Sinner - bas, instrumenty klawiszowe
Snowy Shaw - perkusja
goście:
Tim "Ripper” Owens" - śpiew ("Remission Of Sin")
"Metal" Mike Chlasciak - gitara ("Locked In The Dungeon")
Victor Smolski - gitara ("Before The Dawn")
Kai Hansen - gitara ("The Pain Of The Accused")
Alex Beyrodt - gitara
Ocena: 5/10
18.02.2011
Tracklista:
1. Locked In The Dungeon 04:08
2. Remission Of Sin 04:09
3. Cyberfreak 03:45
4. The Fall 04:05
5. Doomsday 06:28
6. Saints Of Rock 04:32
7. Before The Dawn 03:06
8. Back On The Track 04:40
9. Dynasty 03:57
10. The Pain Of The Accused 06:18
11. Play With Fire 04:08
12. Compassion 03:16
rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Ralf Scheepers - śpiew, gitara akustyczna
Muzycy sesyjni:
Magnus Karlsson - gitara, bas, banjo, akordeon, instrumenty klawiszowe
Sander Gommans - gitara
Mat Sinner - bas, instrumenty klawiszowe
Snowy Shaw - perkusja
goście:
Tim "Ripper” Owens" - śpiew ("Remission Of Sin")
"Metal" Mike Chlasciak - gitara ("Locked In The Dungeon")
Victor Smolski - gitara ("Before The Dawn")
Kai Hansen - gitara ("The Pain Of The Accused")
Alex Beyrodt - gitara
Ralf Scheepers, wokalista TYRAN PACE, GAMMA RAY, a od wielu lat PRIMAL FEAR, już w roku ubiegłym zapowiedział nagranie płyty solowej. Takie albumy są zazwyczaj albo zupełnym zerwaniem z tym, co się robi w metalu na co dzień, albo też prostą tego kontynuacją, firmowaną własnym nazwiskiem. Ten wydała wytwórnia Frontiers Records w lutym 2011.
Ralf nie okazał tu fascynacji ludową muzyką Eskimosów, nie zaproponował także brutalnie brutalnego death metalu. Wybrał drogę drugą, co więcej, korzystając z pomocy z lekka tylko przemodelowanego składu PRIMAL FEAR. Jest Sinner, jest Karlsson, są też i inni, zacni, znani i szanowani goście, który tu wystąpili a to nagrywając trochę gitary, a to wyręczając Scheepersa wokalnie. Kompozycje przygotowali członkowie PRIMAL FEAR, sam Scheepers nieco plumka na klawiszach i akustycznej gitarze.
Jest tradycyjnie, primal fearowo, przewidywalnie i swojsko, jeśli się ktoś dobrze czuje w ostatnich klimatach prezentowanych przez ten zespół.
W "Locked In The Dungeon" klasyczny, choć mało melodyjny heavy power PRIMAL FEAR, gdzie mało agresywnych gitarzystów składu głównego wyręcza Mike Chlaściak, co wcale nie powoduje, że ta kompozycja staje nagle mocno amerykańska. "Remission Of Sin" to znów takie sinnerowskie granie, gdzie Owens próbuje lekko straszyć ostrym, surowym głosem. Mało to wszystko przeraża, raczej kwadratowość przywołuje na myśl najbardziej przewidywalne nagrania niemieckie, głównie UDO. Ładne solo w stylu Kasparka i ogólnie te sola są tu na tym albumie ciekawe, choć nieraz jakby zupełnie niepasujące do stylu kompozycji. "Cyberfreak" to teoretycznie nowocześnie podany heavy power, trochę podobne granie można było usłyszeć na wczesnych płytach METALIUM, tyle że Basse jest lepszym wokalistą. We wstępie do "The Fall" intrygujące chóry w stylu symfonicznym, niestety dalej tego się słucha jak kolejnej radiowej kompozycji heavy metalowej powszechnego użytku w stylu późny PRIMAL FEAR/SINNER, przy czym tego drugiego jest więcej, zwłaszcza w refrenie.
Coś trochę innego dzieje się w z lekka tajemniczym "Doomsday", gdzie jednak stopniowo się to przekształca znów w taki mix amerykańskiego, tym razem wolniejszego, heavy power z muzyczną sinnerowszczyzną. Taki kawałek raczej by nie cieszył nawet na płytach PRIMAL FEAR... Tych gorszych naturalnie. "Saints Of Rock" jako stadiony rock/metal jest po prostu okropny. Tak trywialnej i infantylnej kompozycji na albumie nagranym przez tak znaną ekipę się po prostu nie spodziewałem. "Back On The Track" to dosyć bezładna mieszanka melodic heavy metalu, power metalu, elementów progresywnych i neoklasycznych oraz fatalnego wokalu Scheepersa w wysokich partiach.
W "Dynasty" potężnym basem przypomina o sobie Sinner, przypomina także o sobie ogólny brak pomysłów na tej płycie. No zupełnie nie ma tu pomysłu na nic w tym utworze granym w średnim tempie słabych zespołów amerykańskich. Znów próba jakiegoś ubarwienia tego w śpiewie i solówkach mało wnosi, a jeśli już, to bałagan formalny co najwyżej. Tam się przewijają słowa "heavy metal". No szkoda, że taki.
W "The Pain Of The Accused" można usłyszeć Kai Hansena jako gitarzystę. Ot taka mdła, długa ballada z gitarą akustyczną, która potem się bardziej rozwija w song wzniosły i są momenty, że wydaje się, iż jakoś się coś z tego wykluje. Niestety w ostatecznym rozrachunku wykluwa się jakiś odrzut GAMMA RAY z paskudnie wykonanymi wysokimi wokalami. Jest tu jednak fantastyczne solo gitarowe, którego po prostu szkoda w takiej kompozycji. Są również gadki i symfoniczne rżnięcie na smyczkach w pewnym miejscu, ale to nie daje możliwości uznać tej kompozycji ani za symfoniczną, ani za epicką. "Play With Fire" już był zagrany na którejś płycie SINNER czy PRIMAL FEAR, ale taki prosty kawałek z ryczącymi gitarami i jasnym muzycznym przesłaniem jest tu punktem jaśniejszym. No i jest jeszcze "Compassion". To jest taka piosenka ładna akustyczna, biesiadna i ludowa i szkoda, że cała płyta taka nie jest, bo przynajmniej nie trzeba by było o tym LP pisać w kontekście metalowego krążka.
A tak niestety trzeba, choć o coverze "Before The Dawn", gdzie zagrał sam Scheepers do spółki ze Smolskim, jakoś mi się nie chce.
Sinner zadbało to, aby ta płyta zabrzmiała jak w zasadzie wszystkie metalowe płyty, gdzie macza palce w produkcji. Pod tym względem niespodzianek nie ma.
Jaki jest sens nagrywania płyt, zawierających coś, co przypomina odrzuty z sesji macierzystych formacji ludzi w tym uczestniczących? Pewnie najważniejsze było miłe muzyczne spotkanie uznanych postaci metalowej niemieckiej i nie tylko sceny muzycznej. Wartość tego albumu jest nikła, a Scheepers niepotrzebnie firmował to przedsięwzięcie własnym nazwiskiem. To uznany, wysokiej klasy zasłużony wokalista i taki metalowy koszmarek, niespójny i częściowo wewnętrznie sprzeczny, wcale do uzupełnienia dyskografii nie był mu potrzebny.
Ralf nie okazał tu fascynacji ludową muzyką Eskimosów, nie zaproponował także brutalnie brutalnego death metalu. Wybrał drogę drugą, co więcej, korzystając z pomocy z lekka tylko przemodelowanego składu PRIMAL FEAR. Jest Sinner, jest Karlsson, są też i inni, zacni, znani i szanowani goście, który tu wystąpili a to nagrywając trochę gitary, a to wyręczając Scheepersa wokalnie. Kompozycje przygotowali członkowie PRIMAL FEAR, sam Scheepers nieco plumka na klawiszach i akustycznej gitarze.
Jest tradycyjnie, primal fearowo, przewidywalnie i swojsko, jeśli się ktoś dobrze czuje w ostatnich klimatach prezentowanych przez ten zespół.
W "Locked In The Dungeon" klasyczny, choć mało melodyjny heavy power PRIMAL FEAR, gdzie mało agresywnych gitarzystów składu głównego wyręcza Mike Chlaściak, co wcale nie powoduje, że ta kompozycja staje nagle mocno amerykańska. "Remission Of Sin" to znów takie sinnerowskie granie, gdzie Owens próbuje lekko straszyć ostrym, surowym głosem. Mało to wszystko przeraża, raczej kwadratowość przywołuje na myśl najbardziej przewidywalne nagrania niemieckie, głównie UDO. Ładne solo w stylu Kasparka i ogólnie te sola są tu na tym albumie ciekawe, choć nieraz jakby zupełnie niepasujące do stylu kompozycji. "Cyberfreak" to teoretycznie nowocześnie podany heavy power, trochę podobne granie można było usłyszeć na wczesnych płytach METALIUM, tyle że Basse jest lepszym wokalistą. We wstępie do "The Fall" intrygujące chóry w stylu symfonicznym, niestety dalej tego się słucha jak kolejnej radiowej kompozycji heavy metalowej powszechnego użytku w stylu późny PRIMAL FEAR/SINNER, przy czym tego drugiego jest więcej, zwłaszcza w refrenie.
Coś trochę innego dzieje się w z lekka tajemniczym "Doomsday", gdzie jednak stopniowo się to przekształca znów w taki mix amerykańskiego, tym razem wolniejszego, heavy power z muzyczną sinnerowszczyzną. Taki kawałek raczej by nie cieszył nawet na płytach PRIMAL FEAR... Tych gorszych naturalnie. "Saints Of Rock" jako stadiony rock/metal jest po prostu okropny. Tak trywialnej i infantylnej kompozycji na albumie nagranym przez tak znaną ekipę się po prostu nie spodziewałem. "Back On The Track" to dosyć bezładna mieszanka melodic heavy metalu, power metalu, elementów progresywnych i neoklasycznych oraz fatalnego wokalu Scheepersa w wysokich partiach.
W "Dynasty" potężnym basem przypomina o sobie Sinner, przypomina także o sobie ogólny brak pomysłów na tej płycie. No zupełnie nie ma tu pomysłu na nic w tym utworze granym w średnim tempie słabych zespołów amerykańskich. Znów próba jakiegoś ubarwienia tego w śpiewie i solówkach mało wnosi, a jeśli już, to bałagan formalny co najwyżej. Tam się przewijają słowa "heavy metal". No szkoda, że taki.
W "The Pain Of The Accused" można usłyszeć Kai Hansena jako gitarzystę. Ot taka mdła, długa ballada z gitarą akustyczną, która potem się bardziej rozwija w song wzniosły i są momenty, że wydaje się, iż jakoś się coś z tego wykluje. Niestety w ostatecznym rozrachunku wykluwa się jakiś odrzut GAMMA RAY z paskudnie wykonanymi wysokimi wokalami. Jest tu jednak fantastyczne solo gitarowe, którego po prostu szkoda w takiej kompozycji. Są również gadki i symfoniczne rżnięcie na smyczkach w pewnym miejscu, ale to nie daje możliwości uznać tej kompozycji ani za symfoniczną, ani za epicką. "Play With Fire" już był zagrany na którejś płycie SINNER czy PRIMAL FEAR, ale taki prosty kawałek z ryczącymi gitarami i jasnym muzycznym przesłaniem jest tu punktem jaśniejszym. No i jest jeszcze "Compassion". To jest taka piosenka ładna akustyczna, biesiadna i ludowa i szkoda, że cała płyta taka nie jest, bo przynajmniej nie trzeba by było o tym LP pisać w kontekście metalowego krążka.
A tak niestety trzeba, choć o coverze "Before The Dawn", gdzie zagrał sam Scheepers do spółki ze Smolskim, jakoś mi się nie chce.
Sinner zadbało to, aby ta płyta zabrzmiała jak w zasadzie wszystkie metalowe płyty, gdzie macza palce w produkcji. Pod tym względem niespodzianek nie ma.
Jaki jest sens nagrywania płyt, zawierających coś, co przypomina odrzuty z sesji macierzystych formacji ludzi w tym uczestniczących? Pewnie najważniejsze było miłe muzyczne spotkanie uznanych postaci metalowej niemieckiej i nie tylko sceny muzycznej. Wartość tego albumu jest nikła, a Scheepers niepotrzebnie firmował to przedsięwzięcie własnym nazwiskiem. To uznany, wysokiej klasy zasłużony wokalista i taki metalowy koszmarek, niespójny i częściowo wewnętrznie sprzeczny, wcale do uzupełnienia dyskografii nie był mu potrzebny.
Ocena: 5/10
18.02.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"