Sonata Arctica
#4
Sonata Arctica - The Days of Grays (2009)

[Obrazek: R-1963849-1256397373.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Everything Fades To Gray (Instrumental) 03:07
2. Deathaura 07:59
3. The Last Amazing Grays 05:40
4. Flag In The Ground 04:09
5. Breathing 03:55
6. Zeroes 04:24
7. The Dead Skin 06:15
8. Juliet 05:59
9. No Dream Can Heal A Broken Heart 04:33
10. As If The World Wasn't Ending 03:49
11. The Truth Is Out There 05:04
12. Everything Fades To Gray (Full Version) 04:30

Rok wydania: 2009
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Tony Kakko - śpiew, instrumenty klawiszowe
Elias Viljanen - gitara
Marko Paasikoski - bas
Henrik Klingenberg - instrumenty klawiszowe, hammondy
Tommy Portimo - perkusja


W przypadku SONATA ARCTICA po prostu nie można uciec od przypomnienia, że ta grupa swoim debiutem "Ecliptica" podniosła na nowy poziom melodyjny speed power eurometal. Nie można też pominąć i tego, że zespół nagrywał i potem co najmniej dobre płyty, ewoluując, łagodniejąc, polerując się coraz bardziej i sięgając granicy na płycie "Unia".
Dwa lata po tej płycie Kakko zaprezentował kolejną porcję sonatowego metalu swojego autorstwa na LP "The Days Of Grays", płycie trwającej prawie godzinę, jak zwykle udziałem gości (tym razem smyczki Perttu Kivilaakso i wokal żeński Johanny Kurkela), a wydanej przez Nuclear Blast we wrześniu.
Symptomatyczne jest umieszczenie na płycie kompozycji "Flag In The Ground" będącej pierwotnie utworem pod tytułem "BlackOut" nagranym i zagranym jeszcze przez zespół TRICKY BEANS, z którego rozwinęła się SONATA ARCTICA. Tak, jest to najlepszy numer na tym albumie z irlandzkim motywem przypominającym te wyczarowywane przez Gary Moore'a, zgrabnie zaaranżowany z tą pełną energii galopadą gitarową i klawiszami jak z epoki "Ecliptica". Gdyby ten utwór otwierał płytę, można by sądzić, że grupa nagle zapragnęła cofnąć się w czasie o te 10 lat i nastąpił co najmniej powrót bardzo udany. Niestety tak w rzeczywistości nie jest. Aż dwa razy męczą w "Everything Fades To Gray" podróżując w krainy melancholijnej łagodności na początku i na końcu albumu a środek też jest pustawy.
Pustawo jest w sferze niedopracowanych aranżacji symfonicznych, gdzie smyczki są bardziej zagubione niż nastrojowe a klawisze blade i niezdecydowane, tyle że bez tych nowocześniejszych chwytów z płyty "Unia". Ta kontynuacja z "Unia" jest słyszalna jednak w wypranych z energii melodic metalowych, sentymentalnie płaczliwych kompozycji w rodzaju "No Dream Can Heal A Broken Heart" gdzie ładnie śpiewa Johanna, ale SONATA ARCTICA to nie NIGHTWISH i podobne sprawy. Można ją jeszcze usłyszeć w takim z lekka przekombinowanym "Deathaura" ale w "Juliet" już nie a tu może jakiś duet mógłby się przydać w tym miłym wdzięcznym refrenie, jednym z tych najlepszych na płycie, ale któremu daleko do tych faktycznie najlepszych sonatowych refrenów.
Płyta wydaje się bogatsza formalnie od "Unia" ale to bogactwo to po części nie diamenty a cyrkonie stworzone łatwo i tanim kosztem bez nakładu faktycznej pracy twórczej.
Jakoś popowo się prezentuje "The Truth Is Out There" i ta kompozycja pokazuje, jak łatwo można przekroczyć granice metalu gdy się zapomina, że gitara jest tu podstawowym instrumentem. Owszem jest coś z neoklasyki, coś z czasów środkowego STRATOVARIUS na tym albumie, ale to ślady i ulotne momenty. Miękko, po raz drugi arcybezpiecznie i bez wychylania w kierunku power metalu (po "Unia") i tak te utwory obdarzone grzecznymi chórkami i nadzwyczaj układnym wokalem Kakko lecą jeden po drugim. Smutnawo tu jest czasem, i to słychać w "Breathing" i to taka smutna bezradność. Zupełnie pogubili się w tym, co chcą tu robić w niby nowocześnie agresywnym "The Dead Skin", ale to agresja porównywalna z grzechotką, a nie grzechotnikiem. Może jakimś rozwiązaniem byłoby na tym LP większe wykorzystanie takiego aktorskiego muzycznego przekazu i temp z "Zeroes", ciekawego przykładu wykorzystania różnych podgatunków melodic metalu z malutką nutką progresywności i modern grania. Znakomity numer i jest to właściwie jedyna warta uwagi nowa kompozycja na tym albumie. No i Klingenberg się na moment tu obudził i zagrał coś niesamowitego jedyny raz na tym krążku.

Brzmieniowo jest tak średnio, ale to zapewne wynik tego ogólnego wygładzenia ponownie jak na "Unia" z bardzo kompetentnie ustawionym mocnym punktującym, a czasem pogrywającym coś więcej basem. Wokalnie nie można nic Kakko zarzucić, w tej konwencji jego głos brzmi przyjemnie i jest dopasowany do całości. Elias Viljanen ani nie błyszczy, ani nie próbuje dorównać swojemu sławnemu poprzednikowi. Solidny gitarzysta po prostu, który odegrał to, co przygotował lider. W solach przeciętny inwencji własnej malutko.

Jaki gatunek, jaka konwencja? Melodic power metal? Melodic na pewno, melodii niezbyt ekscytujących ani przebojowych, power raczej nie, chyba że jego wyznacznikiem jest podwójna stopa li tylko, a w kwestii metalu... te granice pojmowania metalu rozciągnęły się i rozmyły...
Jakoś się faktycznie ten zespół wypalił, a magia nazwy nie wystarcza już w dzisiejszych czasach potężnej sceny fińskiego melodic power, która wszakże w dużej mierze powstała dzięki nie tylko STRATOVARIUS, ale i "Ecliptica" SONATA ARCTICA.


Ocena: 4/10

18.09.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sonata Arctica - przez Memorius - 25.06.2018, 21:05:57
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 25.06.2018, 21:06:47
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 25.06.2018, 21:07:59
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 25.06.2018, 21:08:51
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 25.06.2018, 21:09:42
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 12.01.2019, 14:29:41
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 15.08.2019, 16:12:09
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 25.08.2019, 17:24:24
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 26.08.2019, 18:19:48
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 06.09.2019, 14:02:31
RE: Sonata Arctica - przez Memorius - 06.03.2024, 20:08:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości