27.06.2018, 16:30:50
Steel Seal - By the Power of Thunder (2006)
Tracklista:
1. Anger Storm 06:16
2. Roncesvalles' Day 04:31
3. Theatre of Pain 06:54
4. Sun and Steel 07:02
5. When the Devil Calls 05:48
6. If 05:58
7. Walhalla 05:16
8. Townrazer 05:04
9. Crying My Heart Away 08:10
10. Battle's Eve 05:23
Rok wydania: 2006
Gatunek: melodic metal/power metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
D.C. Cooper - śpiew
Marco Valerio Zangani - gitara
Andrea Orciuolo - bas
Luca Iovieno - perkusja
Fabio Bernardi - instrumenty klawiszowe
oraz
Adriano Rossi - instrumenty klawiszowe (1, 4), pianino (3)
Ocena: 9/10
24.08.2009
Tracklista:
1. Anger Storm 06:16
2. Roncesvalles' Day 04:31
3. Theatre of Pain 06:54
4. Sun and Steel 07:02
5. When the Devil Calls 05:48
6. If 05:58
7. Walhalla 05:16
8. Townrazer 05:04
9. Crying My Heart Away 08:10
10. Battle's Eve 05:23
Rok wydania: 2006
Gatunek: melodic metal/power metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
D.C. Cooper - śpiew
Marco Valerio Zangani - gitara
Andrea Orciuolo - bas
Luca Iovieno - perkusja
Fabio Bernardi - instrumenty klawiszowe
oraz
Adriano Rossi - instrumenty klawiszowe (1, 4), pianino (3)
STEEL SEAL należy do zespołów młodszej generacji włoskiego melodic power, nie jest także kolejnym klonem LABYRINTH czy RHAPSODY. Jego lider Zangani postanowił pójść nieco inną drogą, wytyczoną elementami neoklasycznymi i lekko progresywnymi, ale z wykorzystaniem doświadczeń sceny europejskiej w szerszym zakresie niż to czynią zazwyczaj grupy z Italii z tego kręgu. Mniej speed manii, mniej słodyczy i odmienne wykorzystanie instrumentów klawiszowych oraz jeden problem. Brak wokalisty.
Grupa dosyć długo zwlekała z zarejestrowaniem posiadanego materiału czekając na ciekawego wokalistę, który jednak w rodzinnym kraju się nie znalazł. Nieoczekiwanie z pomocą przyszedł doskonale wszystkim znany D.C. Cooper i to on zaśpiewał na tym albumie jako gość, choć tak mu się spodobała muzyka zespołu, że w pewnym momencie był nawet zainteresowany dołączeniem do składu na stałe. Płytę wydała w grudniu 2006 słynna włoska wytwórnia Underground Symphony.
Grupa dosyć długo zwlekała z zarejestrowaniem posiadanego materiału czekając na ciekawego wokalistę, który jednak w rodzinnym kraju się nie znalazł. Nieoczekiwanie z pomocą przyszedł doskonale wszystkim znany D.C. Cooper i to on zaśpiewał na tym albumie jako gość, choć tak mu się spodobała muzyka zespołu, że w pewnym momencie był nawet zainteresowany dołączeniem do składu na stałe. Płytę wydała w grudniu 2006 słynna włoska wytwórnia Underground Symphony.
Można zaryzykować stwierdzenie, że ta płyta jest odpowiedzią na dokonania SILENT FORCE, macierzystej grupy Coopera i w atrakcyjnym melodycznie materiale Cooper mógł pokazać szerszy jeszcze niż w grupie niemieckiej wachlarz swoich możliwości.
Co szczególnie zwraca uwagę na tej płycie? Różnorodność. Przy czym jest to różnorodność daleka od eklektyzmu, album jest bowiem spójny a spoiwem jest styl gry gitarzysty i rozpoznawalne klawisze. Podstawą są średnie tempa i bardzo dobry "Anger Storm" z wyrazistą melodią i takim spokojem wykonania to wizytówka i przedsmak tego co mamy tu dalej. Zangani dużo gra w rozbudowanej części instrumentalnej i ten element występuje w większości utworów. Jeśli ten numer jest nieco chłodny to "Roncesvalles' Day" w konwencji melodic metal z dynamicznymi ozdobnikami gitarowymi i klawiszowymi delikatnie rozgrzewa i nie brzmi zupełnie jak kompozycja z Włoch, a raczej odlegle przypomina muzykę RAINBOW. Do "Theatre of Pain" można mieć pewne zastrzeżenia. Jest długi, podobnie jak większość kompozycji na tym albumie, ale swą teatralnością i progresywnym przeładowaniem w połowie zaczyna męczyć. Sama melodia dobra ale zbyt masywnie obudowana, także zbyt ciężką gitarą. W "Sun and Steel" zespół tego uniknął i tu mamy jedne z najlepszych wokali na tym albumie w spokojnej części pierwszej stopniowanie napięcia wyczuwalne do trzeciej minuty gdy pojawia się motyw nowocześnie ujętego grania URIAH HEEP z lat 70-tych i ogólnie klimat grania tamtych czasów zaczyna dominować. Zachowana jednak zostaje powerowa konwencja brytyjskiej kultury grania.Ta płyta jest mało włoska, jednak uogólnić że tylko metal brytyjski stanowi tu źródło inspiracji nie można. "When the Devil Calls" to wykorzystanie powszechnie znanych motywów muzyki klasycznej, ale tylko fragmentarycznie bo znów energiczny melodic power jest tu najważniejszy. Sama melodia zwrotek mało odkrywcza ale refren z chórkami wyborny, podobnie jak solo klawiszowe, lepsze niż gitarowe tym razem.
Przesycony rockiem i klawiszami "If" prezentuje się okazale, buja dostojnie i z elegancją AOR dwóch a nawet trzech dziesięcioleci wstecz. Gitara pod Ritchiego Blackmore'a, klawisze pod mistrzów parapetu z dawnych lat. Hit w spokojnej, ale nie leniwej stylistyce. Melodic powerowy" Walhalla" jest według mnie najlepszy na tym albumie. Nasycony tym, co najcenniejsze w melodic metalu - tradycja klasyków, doskonała melodia i ostre jak brzytwa ale bardzo czytelne solo, uzupełniane klawiszowymi pasażami stanowią o niewątpliwej wysokiej wartości tej kompozycji. Czy RAINBOW jest tu zawsze słyszalny? No jest, także w brawurowo zagranym "Townrazer" z interesującym i raczej nieoczekiwanym zwolnieniem w części instrumentalnej.
Z czym kojarzyć się może początęk "Crying My Heart Away" fani rocka dobrze wiedzą. Cytat, ukłon w kierunku klasyki po raz kolejny, również w sposobie śpiewania D.C. Coopera. W takich wolnych spokojnych balladowych utworach ujawnia się cały jego talent. Popis skłaniający do oklasków na stojąco i słychać, że tu wszyscy grają dla niego i tylko dla niego. Kompozycja jest trochę za długa i zapewne ładniej by to się prezentowało bez tego szybszego mocniejszego rozwinięcia. Za to na koniec "Battle's Eve" z grającymi bardzo istotną rolę klawiszami w sam raz - wypełniony treścią od pierwszej do ostatniej sekundy, nie za ciężki i nie za ostry, ładnie podsumowuje to co grupa chciała zaprezentować na tym LP. Nie wchodząc w szczegóły i różne smaczki, które tu można odnaleźć, mamy hard rock/heavy metal w stylu RAINBOW na sterydach, powerowo podany i wybornie wyprodukowany. Jedna z najlepiej brzmiących płyt jako wyszła spod skrzydeł Underground Symphony z soundem nietypowym, mało włoskim, soczystym i rasowym, zarówno jeśli chodzi o gitarę i klawisze jak i sekcję rytmiczną. Perkusja ustawiona perfekcyjnie. D.C. Cooper po raz kolejny nie zawiódł, włożył dużo energii i sił oraz zaangażowania, którego często wokalistom sesyjnym niestety brakuje.
Zgrany zespół muzyków zafascynowanych rockową tradycją. Szkoda tylko, że późniejsze losy STEEL SEAL składały się niezbyt szczęśliwie. Po nagraniu płyty znów zostali ostatecznie bez wokalisty, ale przygotowali kolejne nagrania. Tym razem gościnnie zaśpiewał nie kto inny tylko Thomas Vikström, co z tego jednak, skoro album ten jak do tej pory się nie ukazał, mimo że Underground Symphony zapowiada go już od dwóch lat. O samej muzyce można jedynie poczytać w nielicznych wywiadach z gitarzystą Zangani, mam jednak nadzieję że w końcu ta płyta się jednak ukaże.
Oryginalny jak na włoskie granie melodic power album, choć w w szerszym rozumieniu wtórny zaprezentowanymi wprost inspiracjami. W żadnym wypadku nie obniża to wartości tej płyty.
Co szczególnie zwraca uwagę na tej płycie? Różnorodność. Przy czym jest to różnorodność daleka od eklektyzmu, album jest bowiem spójny a spoiwem jest styl gry gitarzysty i rozpoznawalne klawisze. Podstawą są średnie tempa i bardzo dobry "Anger Storm" z wyrazistą melodią i takim spokojem wykonania to wizytówka i przedsmak tego co mamy tu dalej. Zangani dużo gra w rozbudowanej części instrumentalnej i ten element występuje w większości utworów. Jeśli ten numer jest nieco chłodny to "Roncesvalles' Day" w konwencji melodic metal z dynamicznymi ozdobnikami gitarowymi i klawiszowymi delikatnie rozgrzewa i nie brzmi zupełnie jak kompozycja z Włoch, a raczej odlegle przypomina muzykę RAINBOW. Do "Theatre of Pain" można mieć pewne zastrzeżenia. Jest długi, podobnie jak większość kompozycji na tym albumie, ale swą teatralnością i progresywnym przeładowaniem w połowie zaczyna męczyć. Sama melodia dobra ale zbyt masywnie obudowana, także zbyt ciężką gitarą. W "Sun and Steel" zespół tego uniknął i tu mamy jedne z najlepszych wokali na tym albumie w spokojnej części pierwszej stopniowanie napięcia wyczuwalne do trzeciej minuty gdy pojawia się motyw nowocześnie ujętego grania URIAH HEEP z lat 70-tych i ogólnie klimat grania tamtych czasów zaczyna dominować. Zachowana jednak zostaje powerowa konwencja brytyjskiej kultury grania.Ta płyta jest mało włoska, jednak uogólnić że tylko metal brytyjski stanowi tu źródło inspiracji nie można. "When the Devil Calls" to wykorzystanie powszechnie znanych motywów muzyki klasycznej, ale tylko fragmentarycznie bo znów energiczny melodic power jest tu najważniejszy. Sama melodia zwrotek mało odkrywcza ale refren z chórkami wyborny, podobnie jak solo klawiszowe, lepsze niż gitarowe tym razem.
Przesycony rockiem i klawiszami "If" prezentuje się okazale, buja dostojnie i z elegancją AOR dwóch a nawet trzech dziesięcioleci wstecz. Gitara pod Ritchiego Blackmore'a, klawisze pod mistrzów parapetu z dawnych lat. Hit w spokojnej, ale nie leniwej stylistyce. Melodic powerowy" Walhalla" jest według mnie najlepszy na tym albumie. Nasycony tym, co najcenniejsze w melodic metalu - tradycja klasyków, doskonała melodia i ostre jak brzytwa ale bardzo czytelne solo, uzupełniane klawiszowymi pasażami stanowią o niewątpliwej wysokiej wartości tej kompozycji. Czy RAINBOW jest tu zawsze słyszalny? No jest, także w brawurowo zagranym "Townrazer" z interesującym i raczej nieoczekiwanym zwolnieniem w części instrumentalnej.
Z czym kojarzyć się może początęk "Crying My Heart Away" fani rocka dobrze wiedzą. Cytat, ukłon w kierunku klasyki po raz kolejny, również w sposobie śpiewania D.C. Coopera. W takich wolnych spokojnych balladowych utworach ujawnia się cały jego talent. Popis skłaniający do oklasków na stojąco i słychać, że tu wszyscy grają dla niego i tylko dla niego. Kompozycja jest trochę za długa i zapewne ładniej by to się prezentowało bez tego szybszego mocniejszego rozwinięcia. Za to na koniec "Battle's Eve" z grającymi bardzo istotną rolę klawiszami w sam raz - wypełniony treścią od pierwszej do ostatniej sekundy, nie za ciężki i nie za ostry, ładnie podsumowuje to co grupa chciała zaprezentować na tym LP. Nie wchodząc w szczegóły i różne smaczki, które tu można odnaleźć, mamy hard rock/heavy metal w stylu RAINBOW na sterydach, powerowo podany i wybornie wyprodukowany. Jedna z najlepiej brzmiących płyt jako wyszła spod skrzydeł Underground Symphony z soundem nietypowym, mało włoskim, soczystym i rasowym, zarówno jeśli chodzi o gitarę i klawisze jak i sekcję rytmiczną. Perkusja ustawiona perfekcyjnie. D.C. Cooper po raz kolejny nie zawiódł, włożył dużo energii i sił oraz zaangażowania, którego często wokalistom sesyjnym niestety brakuje.
Zgrany zespół muzyków zafascynowanych rockową tradycją. Szkoda tylko, że późniejsze losy STEEL SEAL składały się niezbyt szczęśliwie. Po nagraniu płyty znów zostali ostatecznie bez wokalisty, ale przygotowali kolejne nagrania. Tym razem gościnnie zaśpiewał nie kto inny tylko Thomas Vikström, co z tego jednak, skoro album ten jak do tej pory się nie ukazał, mimo że Underground Symphony zapowiada go już od dwóch lat. O samej muzyce można jedynie poczytać w nielicznych wywiadach z gitarzystą Zangani, mam jednak nadzieję że w końcu ta płyta się jednak ukaże.
Oryginalny jak na włoskie granie melodic power album, choć w w szerszym rozumieniu wtórny zaprezentowanymi wprost inspiracjami. W żadnym wypadku nie obniża to wartości tej płyty.
Ocena: 9/10
24.08.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"