Stormhunter
#1
Stormhunter - Crime and Punishment (2011)

[Obrazek: R-4924771-1393356282-1282.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Last Words 05:19
2. Perfect World 04:46
3. Condemned Stranger 04:04
4. Knights Of Metal (Part 1) 04:43
5. Reality, Fatality 04:29
6. Robot Age 03:15
7. Unholy Seed 04:26
8. Inner Demon 04:03
9. The Final Battle 04:53
10. Crime And Punishment 06:54

Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Frank Urschler - śpiew
Julia Weiss - gitara
Stefan Müller - gitara
Denno - bas
Andreas Kiechle - perkusja


Miło jest czasem posłuchać muzyki w stylu RUNNING WILD, granej przez inne zespoły. Duch stylu Kasparka nie ginie, a skromny zespół STORMHUNTER z Niemiec pokazuje, że te ograne pomysły i riffy wciąż cieszą. Zespół ten pierwotnie założony w 1998 reaktywował się w roku 2007 z inicjatywy jego założyciela gitarzysty Stefana Müllera. Do współpracy zaprosił sympatyczna gitarzystkę Julię Weiss oraz panów związanych z różnymi mniej znanymi heavy metalowymi grupami lokalnymi i tak powstały dwie płyty z running heavy metalem, z których druga ukazała się w maju 2011 nakładem francuskiej Emanes Metal Records.

Ostre przesterowane gitary i po prostu RUNNING WILD, przynajmniej w większości kompozycji. Proste zapożyczenia w prostych szybkich kompozycjach i już na początku "Last Words" rozwiewa wszelkie wątpliwości, z czym tu mamy do czynienia. Takiego morderczego kawałka jak "Condemned Stranger" to Kasparek nie wymyślił przez wiele ostatnich lat. Może po prostu trzeba odrobiny entuzjazmu? Tak się robi runningowe pirackie refreny!
Okazale prezentuje się mknący z ogromną prędkością po dostojnym wstępie "The Final Battle". Tam, gdzie granie jest bardziej typowe dla klasycznego heavy metalu w niemieckiej stylistyce jak w "Robot Age" czy "Reality Fatality" te elementy muzyki RUNNING WILD też są słyszalne, to w sposobie budowania refrenów, to we wtrąconych znanych i lubianych riffach. Dobrze zresztą prezentują się również typowe szybkie i melodyjnie agresywnie rycerskie numery jak "Unholy Seed" czy" Knights Of Metal" z prostymi, ale dobrze dopasowanymi solami gitarowymi, choć "Inner Demon" wydaje się za bardzo posklejany z tego, co tu grają w innych kawałkach. Nieco bardziej rozbudowany w formie jest wolny i epicki "Crime And Punishment" ładnie prowadzony przez gitary i przepotężny bas, który na tym albumie mocą po prostu wybija dziury w głośnikach. Dumna rycerska galopada w drugiej części jest bardzo dobra, potem jednak jakby zabrakło pomysłu na zbudowanie klimatu i speedowe rozwinięcie tego wszystkiego rozczarowuje.

Album oferuje to, co powinien oferować taki typowy niemiecki heavy metal. Proste, melodyjne utwory nastawione na rytm, chwytliwe refreny, z głośną dynamiczną sekcją rytmiczną i bojowe chórki - tu nadzwyczaj udane. Jasne, że to granie z lekka kwadratowe i toporne, ale taki jest urok tego stylu. Najsłabszym ogniwem zespołu pozostaje wokalista Frank Urschler. No nie ma on umiejętności ani siły głosu i czasem wręcz rozpaczliwie przebija się przez masakrującą ścianę gitar, a te są doprawdy mocne. Za to jego kolega z kilku zespołów, perkusista Andreas Kiechle, okłada swój zestaw z godnym uznania entuzjazmem i fachowością.
Wtórne, przewidywalne granie pół amatorskiego niemieckiego zaplecza, ale bardzo sympatyczne i przywołujące miłe wspomnienia.


Ocena: 7,5/10

7.05.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Stormhunter - An Eye for an I (2014)

[Obrazek: R-6386775-1417974310-8223.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. A Thousandth Part 04:43
2. Among the Blind 04:58
3. Cathodic Messiah 05:12
4. Victimized 03:46
5. Tortured Mind 04:34
6. Prelude to Madness 01:54
7. Hell (Is What You Make of It) 04:14
8. Of Knights and Men 04:06
9. An Eye for an I 04:34
10.Parasite 03:31
11.Running Down 03:08
12.Springs Is in the Air 03:48

Rok wydania: 2014
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Frank Urschler - śpiew
Burkhard Ulrich - gitara
Stefan Müller - gitara
Florian Bernhard - bas
Andreas Kiechle - perkusja


Już bez Julii STORMHUNTER i ogólnie w przebudowanym składzie z nowym basistą i gitarzystą STORMHUNTER nagrał swoją trzecią płytę wydaną jako self-release w listopadzie 2014 roku.

Zasadniczo niby się tu w stylu nic nie zmieniło i nadal jest to typowy niemiecki mocny heavy/power metal z melodyjnym nastawieniem, ale tym razem spoza zmasowanych gitarowych teutońskich ataków wyziera też jakaś taka szlachetność, nieco ulotna w samych kompozycjach, ale pozostająca w pamięci. Pozostaje w pamięci już z pierwszej kompozycji A Thousandth Part ten melodyjny krótki refren w stylu dawnego RAGE. Pozostaje w pamięci cały bardzo dobry Among the Blind heroiczny i zdecydowany w riffach głównych Among the Blind, do tego są tu bardzo dobre sola. Zresztą wszystkie sola na tej płycie są doprawdy udane. Nieskomplikowane, czytelne, wpasowane i odpowiednie do stylu poszczególnych kompozycji. Ogólnie robota gitarzystów jest bardzo dobra, a miejscami wręcz porywająca. Nawet w tych utworach, gdzie melodie są nieco mniej interesujące (Cathodic Messiah), to całość broni się właśnie dzięki gitarzystom i ich precyzyjnej i energicznej grze.
Coś tam ponownie pożyczyli z pirackiego metalu RUNNING WILD w Victimized i zrobili solidny numer, coś tylko trochę z kaspakowych riffów w Tortured Mind i Hell (Is What You Make of It) i też wyszło nieźle. Jest własny pomysł, nie ma na szczęście prostego kopiowania RUNNING WILD. Są także słabsze momenty, trochę takiego siłowego grania, pod wczesny GRAVE DIGGER i STORMWITCH powiedzmy, i tu specjalnie niczym się nie wyróżnia ani Of Knights and Men, ani An Eye for an I. Lepszy jest na pewno Parasite. Jest tu atrakcyjny refren oraz masywne, bardzo energiczne ataki gitarzystów zdecydowanie wsparte przez sekcję rytmiczną. Jest także dobrze wpleciony wolniejszy fragment instrumentalny.
Running Down jest najlepszy chyba na całej płycie i tu zagrali proste rzeczy, które cieszą, dynamicznie i brawurowo, choć w tym melodyjnym i drapieżnym, zawadiackim graniu nie ma przecież niczego oryginalnego. Killer! Ten duch RUNNING WILD towarzyszy do końca, bo nawet speed powerowy motyw główny gitary należy do tego kręgu, przy czym tym razem refren jest taki trochę naiwny, ale typowy dla grania niemieckiego.

Frank Urschler to na pewno nie jest ekstraklasa niemieckich frontmanów, ale tu spisuje się nieźle i lepiej już posłuchać jego, niż niejednego zachrypniętego wokalisty z Zagłębia Ruhry (muzycznego).
Brzmienie jest nadspodziewanie dobre jak na produkcję własną i czas spędzony w studio Iguana koło Freiburga przez producenta i głównego inżyniera dźwięku Christopha Brandesa został dobrze wykorzystany. Soczyste ostre gitary, głośna grzmiąca i sycząca blachami perkusja, wszystko dosyć swoiste i odmienne od stalowego soundu większości grup z Niemiec w tym gatunku. Selektywne i przyjemne dla ucha brzmienie.
Ogólnie więcej niż dobra płyta, ale jak na razie ostatnia.

ocena: 7,7/10

new 20.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości