The Reign of Terror
#3
The Reign of Terror - Light in the Sky (1996)

[Obrazek: R-6246234-1423434921-2167.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Don't Look Back 03:53
2. Broken Heart 05:03
3. Highway Star (Deep Purple cover) 06:13
4. I Need Your Love 05:25
5. Better Off Dead 04:21
6. Don't Play Fair 05:27
7. Heartless 06:28
8. Guitar Concerto in Dm 02:50
9. Day by Day 05:43
10. Take a Little 05:49
11. Light in the Sky 07:40

Rok wydania: 1996
Gatunek: Neoclassical Heavy/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Brian Sarvela - śpiew
Joe Stump - gitara
James Francis Simpson - gitara basowa
Jeff Tortora - perkusja
Joe Codi - instrumenty klawiszowe


Choć THE REIGN OF TERROR jest najbardziej znany z czasów klasycznego składu z Vescera jako wokalistą, to początki tej ekipy sięgają dalej w przeszłość i do... Japonii. Pierwsze wcielenie THE REIGN OF TERROR to skład zupełnie inny, Stump nie był rzecz jasna jeszcze wtedy Profesorem, a debiut zespołu udało się wydać tylko w Japonii, gdzie fenomenalni shredderzy byli zawsze cenieni bardzo wysoko. "Lights In The Sky" wydała tokijska wytwórnia Alfa Records założona w roku 1977 i specjalizująca się w różnych odmianach muzyki, w tym metalowej pod warunkiem, że jest to muzyka z Ameryki lub Europy. Album ukazał się w lutym 1996.
Stumpowi towarzyszą tu muzycy, z którymi nagrywał swoje pierwsze kompozycje solowe oraz wokalista Brian Sarvela, młody wówczas chłopak o wybornym, zadziornym, a zarazem o sporym zasięgu, głosie. I Brian Sarvela śpiewa wybornie do tego co wymyślił Stump, a wymyślił tu bardzo dużo...

Otwarcie jest po prostu fenomenalne. Brawurowy heavy/power z zacięciem neoklasycznym Don't Look Back jest absolutnie dewastujący, a zespołowy debiut gitarowy Stumpa wstrząsający. Stump gra inaczej niż chociażby Malmsteen i choć w neoklasyce prezentują się podobnie, to jednak styl ogólny Stumpa jest zdecydowanie bardziej heavy/power metalowy i ta kompozycja jest niewątpliwie jednym z największych osiągnięć w łączeniu klasycznego heavy/power z neoklasyką. Po prostu fenomenalne!
Jest tu także pewna liczna numerów wolniejszych, nasyconych amerykańskim classic metalowym epickim sentymentalizmem i przywiązaniem do poniekąd hair metalowej tradycji i bardzo dobrze w tym gatunku prezentuje się song Broken Heart, który został zagrany w sumie bardzo oszczędnie, rzecz jasna poza wirtuozerskim solo Stumpa. No, ale które solo Stumpa nie jest w jego kompozycjach wirtuozerskie? Drugim takim utworem jest Heartless, z zapadającym w pamięć refrenem oraz znakomitym balladowym wstępem. Sarvela pięknie i delikatnie zaśpiewał w poruszającej i niezwykle eleganckiej balladzie I Need Your Love, wspierany także przez gitarę akustyczną Stumpa, którego ornamentacje na tym instrumencie są po prostu przecudownej urody. Z tej kategorii gorzej prezentuje się jedynie nieco zbyt stadionowy Take a Little.
Stump nawiązuje również do mniej thrashowej stylistyki wypracowanej przez VICIOUS RUMORS z Carlem Albertem i to słychać w dynamicznym Better Off Dead i zadziornym Don't Play Fair, gdzie całość stanowi pewnego rodzaju bazę do gitarowych ekwilibrystycznych popisów, choć nieco odmiennych od tych, jakie prezentował w tym czasie Geoff Thorpe.
To są dosyć udane kompozycje, ale Stump w tworzeniu akurat takiej muzyki nie jest zanadto biegły.
Day by Day to pełna dramatyzmu i ostrej neoklasycznej gitary odpowiedź Stumpa na podobne kompozycje Malmsteena, odpowiedź fenomenalna, bo naznaczona klasyką amerykańskiego grania metalu i bez chłodu, jaki emanuje z podobnych utrzymanych w średnim tempie numerów Yngwie. Wysokie ekspresyjne wokale Sarvela są tu doskonałe, sam Stump zaskakuje solami, które są kolażami stylów znakomitych gitarzystów i można tu usłyszeć w pewnych miejscach także Ritchie Blackmore'a.
Pełna mroku i długich wybrzmiewań ponura kompozycja Light in the Sky kończy ten album. Potęga klimatu i budowania narracji, która potem często wykorzystywały liczne amerykańskie grupy z kręgu progressive power metal. Te miarowe tempa są umiejscowione równocześnie w starej tradycji podobnych epickich potworów epoki USPM lat 80 tych. Powolny, apokaliptyczny styl rozgrywania solo przez Stumpa jest tu encyklopedyczny dla kolejnych co najmniej 20 lat w metalu progresywnym o cechach neoklasycznych z USA.
Ta ekipa wspaniale rozgrywa ultra klasyczny cover DEEP PURPLE i robi to zupełnie inaczej niż METAL CHURCH dekadę wcześniej, a Stump czaruje w instrumentalnej miniaturze Guitar Concerto in Dm.

To, czy Stump zyskując w miarę upływu lat doświadczenie grał lepiej, jest sprawą mocno dyskusyjną. On już tu, na tej płycie, jest Guitar Hero, absolutnie niekwestionowanym i absolutnie metalowym.
Album wyprodukował sam Stump, brzmienie jest dobre, aczkolwiek potem zdarzało mu się stworzyć sound bardziej wyrazisty, ostrzejszy i głębszy. Towarzyszący Stumpowi muzycy grają bardzo dobrze, stosując jedną podstawową zasadę - "gramy pod Joe i dla Joe" i z tego zadania wywiązują się bez zarzutu.
Brian Sarvela nie pozostał w składzie THE REIGN OF TERROR i odszedł jeszcze w tym samym roku. Niebawem pojawił się w ekipie innego Guitar Hero - Davida T. Chastaina w jego zespole ZANISTER, gdzie zaśpiewał na obu albumach w roku 1999 i 2001. Stump do nagrania drugiej płyty zaprosił innego uznanego wokalistę.


ocena: 8,8/10

new 22.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
The Reign of Terror - przez Memorius - 27.06.2018, 19:27:08
RE: The Reign of Terror - przez Memorius - 27.06.2018, 19:27:44
RE: The Reign of Terror - przez Memorius - 22.10.2019, 18:36:36
RE: The Reign of Terror - przez Memorius - 26.11.2019, 19:43:37

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości