Tombstone
#1
Tombstone - Shadows of Fear (2020)

[Obrazek: 769456.jpg?1243]

tracklista:
1.Can't Kill Metal 05:38
2.Toxic Avenger 05:01
3.Blood Diamond 04:37
4.The Battle of Kalascha 04:07
5.Win or Die 05:34
6.Shadows of Fear 06:12
7.Eye of the Storm 04:31
8.Heavy Metal Poisoned 03:50
9.Sea of Rock 'n' Roll 05:13
10.The Master 06:42
11.The Queen 05:22
12.Written in Stone 07:23

rok wydania: 2019
gatunek: heavy/power metal / heavy metal
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Kenneth Nylund - śpiew, gitara
Mattias Sjöholm - gitara
Johan Granström - gitara
Thomas Knipström - gitara basowa
Simon Åbacka - perkusja

Ten zespół gra już bardzo długo, od roku 2001 i w bardzo stabilnym składzie, ale nigdy nie wyszedł poza obszar sceny podziemnej w swoim kraju. W roku 2010 wydali niskonakładowy album
self release "Made in Metal", potem na długo o nich ucichło i przypomnieli o sobie w marcu 2019 ponownie wydanym nakładem własnym albumem "Shadows of Fear".

Jest ponad godzina mocnego heavy/power metalu, który jako podgatunek dla Finlandii jest niespecyficzny. Tu się gra albo lżej, albo mniej epicko, albo w bardziej melodyjny sposób, albo z domieszką progresywności. TOMBSTONE jest inny i pod względem sposobu wykonania tego wszystkiego bezkompromisowy. Ta bezkompromisowość wypada szczerze i przekonująco, przede wszystkim ze względu na dobry, mocny wokal Kenneth Nylund i pełną energii grę gitarzystów. To jest ponad godzina zdecydowanie wysokoenergetycznego i raczej ciężko brzmiącego heavy/power metalu. Czasem w przypadku tego zespołu mówi się o wpływach MANOWAR, ale te skojarzenia są raczej mylne lub bardzo odległe od prawdy. Fakt, są w tych dłuższych i bardziej rozbudowanych kompozycjach, takich jak Written in Stone, czy częściowo balladowy Shadows of Fear takie podniosłe, pompatyczne momenty, ale żeby zaraz MANOWAR? Po prostu klasyczne epic heavy metalowe chwyty i konstrukcje aranżacyjne. Nawet, jeśli chodzi o otwierający ten album Can't Kill Metal. No i są pierwiastki heavy/thrashowe jak w przepotężnie w tych fragmentach brzmiącym Written in Stone. Ogólnie także w tych bardziej monumentalnych utworach sola gitarowe są najlepsze i więcej niż bardzo dobre. Zespół jednak zbyt często stawia sobie za cel dewastację heavy/power metalową w szybkich tempach, jak w Toxic Avenger, czy teutońsko brzmiącym Heavy Metal Poisoned i nieco wolniejszych The Queen oraz The Battle of Kalascha i to jest dobre, ale nie porywające granie o cechach heroicznych. Za to w tej kategorii zdecydowanie wyróżnia się także pełen pędu, ale i z bardzo atrakcyjną melodią Eye of the Storm. The Master jest za to raczej topornym wyrażeniem fascynacji PRIMAL FEAR i PARAGON i to takie powszednie w melodii granie niemieckiego heavy/power, a łagodzenie tego bardziej melodyjną drugą częścią w stylu classic heavy niewiele tylko poprawia sytuację. Umiarkowanie tylko interesująca jest mocna heavy ballada Blood Diamond, za to pięknie i łagodnie rozpoczynający się Sea of Rock 'n' Roll bardzo zaskakuje w drugiej części i to znakomita prezentacja tego, co było solą metalu lat 80tych. Wyborne sola, wyborny klimat i wszystko tu trzyma w napięciu do ostatniej chwili.

Brzmienie mocne i soczyste, jak na self production bardzo dobre, może tylko trochę te gitary w niektórych miejscach nadmiernie drapieżnie przesterowane.
Jak na Finlandię zespół nawet oryginalny, jak na światowy heavy/powee - mniej.


ocena: 7,8/10

new 13.09.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Tombstone - Angel of Blood (2023)

[Obrazek: 1163325.jpg?1730]

tracklista:
1.Heart of an Eagle 04:05
2.Tombstone 03:32
3.Brother of Metal 03:36
4.Angel of Blood 03:48
5.The Bringer of Light 03:43
6.Stay True 04:24
7.Beyond the Horizon 03:54
8.Protector 01:29
9.The Hammer 04:10
10.Grim Reaper 04:50
11.If We Die Tomorrow 05:20
12.Battle Cry 04:48
13.Ragnarök 07:54

rok wydania: 2023
gatunek: heavy/power metal
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Kenneth Nylund - śpiew, gitara
Mattias Sjöholm - gitara
Johan Granström - gitara
Thomas Knipström - gitara basowa
Simon Åbacka - perkusja


1 września 2023 TOMBSTONE wydał swój trzeci album, ponownie nakładem własnym.

Melodyjny heavy/power Heart of an Eagle w takim lekko przebojowym stylu, ale i z heroicznym wydźwiękiem rozpoczyna ten album i jest nawet nieco barbarzyńskich okrzyków Kennetha Nylunda. Dobre, ogólnie dobre, choć tak sprawia wrażenie nieco bardziej barbarzyńskiego MAJESTY, po prostu. No tak, Maghary nie uciekał się do takich chwytów wokalnych, a jeśli już, to bardzo rzadko.
Trochę gorzej śpiewa Nylund niż na debiucie, a może się tak tylko wydaje, bo tym razem w procesie produkcji został nieco bardziej cofnięty na linię gitar. 
Sztandarowy Tombstone rozczarowuje bardzo przeciętną melodią i w kategorii melodyjnego heavy/power trzeba tu czekać na coś lepszego i tym lepszym nie jest sentymentalnie przerysowany Stay True. Brother of Metal to nie jest heavy/power i tu wracamy do najlepszych wczesnych lat działalności DREAM EVIL i po łagodnym wstępie mamy udane classic heavy granie w heroicznym, ale zarazem przebojowym i chwytliwym stylu. W Angel of Blood surowy wokal i coś tam w tych zwrotkach z MANOWAR jest, choć nie w refrenie. Nie za szybko, dostojnie i w partii instrumentalnej ponownie potwierdzają swoją klasę gitarzyści. Pewnie coś z WIZARD w speedowym w niemieckim stylu The Bringer of Light, ale może nawet w tych najszybszych partiach jadą jak ta nie do zatrzymania lokomotywa PARAGON. Bardzo dobra melodia przy tym, no i znowu solo jak się patrzy - klasa! No tak, ta kompozycja to już jest klasa światowa, bez wątpienia. Ciężki w gitarach, kroczący Beyond the Horizon prezentuje się średnio, ale już The Hammer, poprzedzony czymś w rodzaju intro - Protector, to takie posępne wyrażenie stylistyki niemieckiego heavy/power spod znaku PRIMAL FEAR, ale ktoś by powiedział i miał sporo racji, że i WIZARD. Na pewno rozkwita to w części instrumentalnej i można stwierdzić, że gitarzyści nieraz tu ratują te kompozycje przed pewną dawką nudy. Dużo tego niemieckiego grania na tym LP, oj dużo. Tak sobie umiarkowanie epicko poczynają w Grim Reaper i to jest jednak przeciętny tu wypełniacz. Tym razem te łagodne, poetyckie klimaty są mniej udane niż na pierwszej płycie i tak jest w przypadku If We Die Tomorrow, gdzie to przypomina Beyond theRealms of Death JUDAS PRIEST, a i trzeba sporo cierpliwości, by wytrzymać nieustanne wysokie zaśpiewy i przeciągłe okrzyki frontmana w mocniejszych partiach. Oczywiście, trzeba być ekspresyjnym, ale bez przesady. Battle Cry jest dobry, o ile się za dobre uważa takie mniej odkrywcze, miarowe kompozycje WIZARD. Tym razem rozległy refren wartość tego numeru nieco podnosi, no w drugiej części z nieco inną melodią łapią szczęśliwie wiatr w żagle.
Na koniec... Skoro nie Odin i nie Thor to oczywiście Ragnarök i to jemu poświęcono osiem minut. Efekt ? Basy DeMaio, aranżacja MAJESTY, ogólna surowość WIZARD. Dzieje się mniej niż można by tu oczekiwać, to sobie tak chropowato kroczy w dostojnym tempie i kroczy i kroczy... Może gitarzyści coś wniosą więcej? No tak, wnieśli, bo na nich tu zawsze można polegać, ale czy tak zdecydowanie podnieśli tu poziom epickości, to bym nie powiedział.

Dużo zgiełku, dużo udramatyzowanego heroizmu, dużo metalowych Niemiec, Finlandii wcale. To akurat z tą Finlandią to nie zarzut, jednak ogólnie TOMBSTONE staje w szranki z tuzami heavy/power epickiego z Niemiec, a to zaraz powoduje krytyczne porównania. Czasem są na ich poziomie, częściej jednak to poziom ich takich słabszych albumów i kompozycji.


ocena: 7,9/10

new 13.09.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości