Thousand Year War
#1
Thousand Year War - Tyrants and Men (2011)

[Obrazek: R-4085342-1354732791-7038.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Defiance 03:46
2. The Sea 03:59
3. No Gods, No Masters 04:46
4. Thousand Year War 03:47
5. Open Casket 04:11
6. The Storm I Ride (I cover) 03:32
7. Warriors of Deceit 04:11
8. One Final Breath 03:10
9. Spartacus 04:38
10. Tyrants and Men 03:18

Rok wydania: 2011
Gatunek: extreme melodic medieval metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Hiram Lohr - śpiew, gitara
Kellen Sharp - gitara, bas
oraz:
Fredrik Widigs - perkusja

Amerykańska grupa z Alaski gra metal w stylu AMON AMARTH. Powstała w roku 2008, a debiut wydany został przez Abyss Records z Indianapolis we wrześniu 2011 roku.

Zdecydowanie w stylu znacznie bardziej sławnych kolegów i punktów stycznych jest co niemiara. Podobna tematyka, podobny styl gry gitarzystów, podobna konstrukcja utworów. THOUSAND YEAR WAR debiutuje jednak nieco agresywniej i wokal Lohra jest bardziej battle/medievalowy. Dobry, a nawet bardzo dobry harsh/growl na tle twardo, ale melodyjnie brzmiących gitar.
Dziewięć kompozycji własnych i nieźle zrobiony cover zespołu I składa się na ten LP przepełniony chwałą zwycięzców, zgiełkiem bitewnym i Kultem Miecza. Kompozycji zwartych i niezbyt długich. Grupa oszczędza słuchaczowi tasiemcowych epickich opowieści z symfoniką i efektami z radiowych słuchowisk, ale nie zawsze gra cały czas prędko jak w piorunująco szybkim chwilami i okrutnym "Open Casket". Tam, gdzie gra wolniej, też ma dużo ciekawego do powiedzenia i epicki wzniosły i dostojny "Spartacus" jest ozdobą tego albumu. Siła refrenu jest przeogromna i te refreny w większości numerów są bardzo dobre rozdzielając kawalkady brutalnych riffów, jak w "Tyrants and Men" czy też "One Final Breath". Granie to wysokoenergetyczne, bezlitosne, ale wyjątkowo przyjemne dla ucha nawet gdy dosyć niespodziewanie Piraci spotykają Wikingów w "The Sea" gdzie przebija ekstremalna wersja nagrań szkockiego ALESTORM. Może mniej wyrazisty jest tytułowy "Thousand Year War" gdzie jest sporo elementów melodic black metalu (który Hiram Lohr grał już przed laty w swoim zespole OLD PATH)czy też ponury i surowy "Warriors of Deceit" i siła zespołu jednak tkwi w graniu bardziej energicznym i tu znakomity "Defiance" jako otwieracz został wybrany bardzo mądrze.
THOUSAND YEAR WAR nie miał tu w składzie stałego perkusisty, ale zaproszony do studia Fredrik Widigs spisał się bardzo dobrze. Podobnie te sola gitarowe, jakie tu zaprezentowano są konkretne i dopasowane do stylu poszczególnych numerów, melodyjne i wykorzystujące motywy przewodnie.
Produkcja stoi na wysokim poziomie i jest w pełni profesjonalna, z brzmieniem bardzo szwedzkim, ale nieco bardziej szorstkim przy zachowaniu klarowności i mięsistości.

Po nagraniu tego albumu Lohr pozostał w składzie sam, należy mieć jednak nadzieję, że jeszcze o tej formacji usłyszymy.
Godny uwagi album z muzyką z kręgu stylistycznego AMON AMARTH.


Ocena: 8,5/10

21.09.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości