Viathyn
#1
Viathyn - The Peregrine Way (2010)

[Obrazek: R-10411475-1496892875-7387.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Antebellum 02:03
2. Heathen Arise 06:15
3. Sirenum Scopuli 06:26
4. Through the Orchard 08:42
5. The Oracle's Prophecy 08:04
6. Blackened Woods 05:58
7. The Twilight Haven 08:39
8. Frail Titan 06:26
9. Canvas 05:08
10. The Antique Man 06:33

Rok wydania: 2010
Gatunek: melodic epic folk/progressive power metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Tomislav Crnkovic - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Jake Wright - gitara
Alex Kot - bas
Dave Crnkovic - perkusja

VIATHYN to nowy zespół na scenie kanadyjskiej, stworzony przez braci Crkovic w 2006 roku.
Ten album to debiut grupy, wydany w sierpniu własnym sumptem i zawierający zestaw dotychczas przygotowanych przez VIATHYN nagrań. Grupa prezentuje dosyć ciekawą mieszankę power metalu i elementów folk, podkreślających jednak tylko epicko-baśniowy charakter samych kompozycji.

Grupa muzycznie pozostaje poza głównym nurtem typowego melodic power metalu w stylu europejskim, oferuje bowiem kompozycje bardziej rozbudowane, dłuższe i naznaczone w konstrukcji pierwiastkiem progresywnym. Część ma ponad 8 minut i są one bardzo zgrabnie zbudowane, a dzieje się tu dużo. Uzyskano przy tym bardzo ładne brzmienie. Mocne, głębokie, wieloplanowe, z ciekawie rozłożonymi klawiszami i przestrzenna sekcją rytmiczną. Staranna produkcja, szczególiki wycyzelowane i jak na self, to wielkie brawa pod tym względem. Te melodie także są bardzo przyjemne, power i folk w krużgankowym stylu, ale taki wysmakowany, pastelowy bez nadmiernej tanecznej skoczności.
Wokalista śpiewa najlepiej w miejscach i kompozycjach romantycznych, pół balladowych jak w Through the Orchard. Jest też i odrobina grania inspirowanego folklorem celtyckim (The Oracle's Prophecy). Co ważne - to jest cały czas power metal, ładnie ubarwiany tym, co power metalem nie jest. Jest też co nieco epiki w łagodnej formie, takiej ciepłej i romantycznej jak w Blackened Woods. Nieraz się długo rozkręcają jak w The Twilight Haven, gdzie klawiszowo-gitarowa galopada pojawia się późno, ale jak już, to w sensownych miejscach i czasie. Tu też fajne elementy symfoniczne są włączone w folkową oprawę. Znakomity jest celtycki Frail Titan szczególnie w pierwszej części i szkoda, że ten skoczny motyw nie został szerzej wykorzystany, a dalej zespół powraca do typowego power metalowego grania bez kolejnych nawiązań do wstępnego motywu. Są i pewne wpadki, jak nieudany plumkający akustycznie Canvas ze słabymi wokalami i bez rozpoznawalnej w jakiś sposób melodii. Zakończenie mogłoby być lepsze, bo The Antique Man ozdobiony "antycznymi" motywami nic tu nie wnosi.

Ogólnie instrumentalnie bez zarzutu, także pod względem interesujących narracyjnie solówek gitarowych, brzmienie świetne, ale jakby płyta była skrócona o te słabsze rzeczy, byłoby bardzo dobrze. Także wokalista o mocniejszym czy bardziej plastycznym głosie by się przydał. Jest lekko schowany za instrumentami i słusznie, bo jednak brak mu często dynamiki i plastyczności, jaka by się w opowiadaniu tych historii przydała. Zespół wie, co chce grać, nie kopiuje bezmyślnie nikogo i do nikogo nie stara się upodabniać. Granie z pomysłem, pozbawione kantów i zadziorów oraz tej szorstkości, jaka często psuje efekt na podobnych płytach z Europy.
Kolejny zespół z Kanady, podtrzymujący tradycje fantasy power metalu na solidnym poziomie.


Ocena: 7,7/10

8.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Viathyn - Cynosure (2014)

[Obrazek: R-11067207-1509237331-5505.jpeg.jpg]

tracklista:
1. Ageless Stranger 07:13
2. The Coachman 05:41
3. Edward Mordrake 06:24
4. Shadows in Our Wake 07:02
5. Countess of Discordia 07:12
6. Time Will Take Us All 07:01
7. Three Sheets to the Wind 07:21
8. Albedo 06:48
9. Cynosure 09:35

Rok wydania: 2014
Gatunek: progressive power metal
Kraj: Kanada

Skład zespołu:
Tomislav Crnkovic - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Jake Wright - gitara, instrumenty klawiszowe
Alex Kot - gitara basowa
Dave Crnkovic - perkusja, instrumenty klawiszowe
oraz
Sean Jenkins - growl


Druga płyta VIATHYN nagrana i wydana nakładem własnym w  roku 2014 jest albumem sporej zmiany.

Tym razem Kanadyjczycy stworzyli muzykę formalnie znacznie bogatszą, w zdecydowany sposób osadzoną w tradycji metalu kanadyjskiego i w sporej mierze przystępnie progresywną. Tu dzieje się bardzo dużo, szczególnie w planach teoretycznie dalszych, ale zmuszających do skupienia uwagi właśnie na nich. Te opowieści, zwłaszcza w tych najdłuższych kompozycjach jak Cynosure, Ageless Stranger czy Countess of Discordia, są frapujące przede wszystkim swoją zmiennością i powtarzalnością tej zmienności w mieszaniu temp i specyficznej podmianie riffów na nieoczekiwane. Melodie są niby jasno wyrażone, ale równocześnie nieprzewidywalne i zbudowane z tego co kanadyjskie, bo słychać tu i natarcia w stylu EIDOLON, o power/thrashowej formie, jak i melodie refrenów w manierze HANKER, ale także wielu kanadyjskich grup grających melodyjny epicki power metal w najbardziej klasycznej formie. Bardzo umiejętnie te melodie zostały skonstruowane, zaskakują często kontrapunktami pomiędzy zwrotkami a refrenami, a gdy ten kontrapunkt jest słabo wyrażony, to wypadają słabo jak w bezbarwnym The Coachman, albo hermetycznie w stylu progressive, jak w Albedo. Z drugiej strony, jak wspaniale to brzmi właśnie w tej szybkiej skomplikowanej epickiej motoryce Ageless Stranger, albo w soczystym, a równocześnie melancholijnym Edward Mordrake. Tu wychodzą poza Kanadę w sposobie narracji przypominającym miejscami FALCONER. Jednak jeśli szukać tych elementów folkowych istotnych na debiucie, to tym razem tego praktycznie nie ma, poza pewnymi śladami w Three Sheets to the Wind i może Shadows in Our Wake. Jeśli pojawia się delikatna gitara, to jest ona zdecydowanie progresywnego charakteru i zazwyczaj jest łączona z instrumentami klawiszowymi, których jest bardzo dużo, ale które są, co ciekawe, zawsze jakby krok za gitarą. Właśnie, krok za gitarą, a nie w planie dalszym, czy oddzielnym. Growl gościnnie występującego tu Sena Jenkinsa z kanadyjskiego DIVINITY to element dodatkowy, tylko dodatkowy i nigdy dominujący, i na pewno tego albumu nie można nazwać modern, bo tradycja wykorzystania growla w układzie kompozycji jest tu zachowana ze szczególną dbałością.
Ten album jest bardzo nietypowy, trudny do sklasyfikowania, bo w zasadzie nikt tak jak VIATHYN nie grał. Sposób rozłożenia akcentów pomiędzy poszczególne instrumenty jest rzadko spotykany i czasem ma się wręcz wrażenie, że to perkusja jest najważniejsza. Zresztą Dave Crnkovic gra tu wyjątkowo dobrze.

Być może jest to nowa jakość, ale Kanada słynie z tej wartości dodanej na równi z Francją. Dużo rzeczy się tu dzieje w obrębie pewnej konwencji, którą z jednej strony wyznacza łagodna epickość, a drugiej refleksyjna, ale nie ospała melancholijność. Pewnych progów VIATHYN przekroczyć jednak nie może. Pierwszy to wokal Tomislava Crnkovica. O ile na debiucie jego średnie umiejętności i mało plastyczny głos jeszcze wystarczał, to tutaj jest on po prostu najsłabszym ogniwem. Takie granie na granicy melodycznej nieprzewidywalności wymaga głosu zwracającego uwagę, a on tu ginie w ogólnym brzmieniu i jest tylko elementem wspomagającym, a na pewno nie prowadzącym. Wokal obok muzyki w progresywnie rozgrywanym power metalu będzie zawsze gorszy od tego, który w takiej muzyce prowadzi i nadaje ton. Druga sprawa to samo brzmienie. Jak na self release dobre, ale jak na metal, który ma urzekać barwą i niuansami, to jest to zrobione mało profesjonalnie.
Jest to ogólnie album pewnych niespełnionych nadziei. Pewnych dążeń do stworzenia autentycznie nowej jakości, która wyszła w pomysłach, ale niekoniecznie w realizacji, bo nawet i sola gitarowe w wielu wypadkach wypadają poniżej oczekiwań.

VIATHYN  w roku 2014 zawiesił działalność. Wright i Dave Crnkovic w 2016 pojawili się w składzie innej grupy z Calgary - RAVENOUS.

ocena: 7,5/10

new 20.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości