Virgin Steele
#2
Virgin Steele - Visions of Eden (2006)

[Obrazek: R-3094317-1508245775-6294.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Immortal I Stand (The Birth of Adam) 06:33
2. Adorned with the Rising Cobra 09:40
3. The Inefable Name 07:48
4. Black Light on Black 07:03
5. Bonedust 06:10
6. Angel of Death 08:37
7. God Above God 07:13
8. The Hidden God 06:51
9. Childslayer 05:22
10. When Dusk Fell 06:57
11. Visions of Eden 07:16

Rok wydania: 2006
Gatunek: Epic Heavy Metal
Kraj: USA

skład zespołu:
David Defeis - śpiew, instrumenty klawiszowe, gitara basowa
Edward Pursino - gitara
Joshua Block - gitara
Frank Gilchriest - perkusja

Należy przyjąć założenie, że heavy metal przyszłości to heavy metal klawiszowy. Klawiszowe instrumenty klawiszowe, klawiszowe gitary oraz klawiszowa sekcja rytmiczna ze szczególnym wyeksponowaniem klawiszowej perkusji. Do tego oczywiście dopasowany wokalista, a najlepiej, żeby i on grał na instrumentach klawiszowych.
Tu potrzebny jest wizjoner, co więcej taki, który jest postacią znaną, cenioną i szanowaną, aby jego wizja nie była uznana za wybryk niszowego grajka z Dorzecza Bambezi.
Takim wizjonerem jest David Defeis wraz z VIRGIN STEELE, który to zespół może powinien poprzestać na drugim akcie "The House of Atreus" w roku 2000. Tymczasem T&T Records we wrześniu 2006 wydaje "Vision of Eden".

Tak, zdecydowanie powinien, bo wizja klawiszowego metalu jest niebezpieczna. Rodzi ona przeświadczenie, że parapet jest ważniejszy od samego okna, może też spowodować, że nagle się pojawią naśladowcy i metal umrze, co zresztą już niektórzy wyprorokowali.
Czterech bohaterów.
David Defeis.
To guru. Rzecz wiadoma. Niemniej czy można zastąpić dominację gitary w metalu, tym bardziej epickim, plumkającymi eterycznymi klawiszami i pseudo symfonizacjami, zaprogramowanymi na instrumenty klawiszowe? Tak, można. On to zrobił i zabił muzykę VIRGIN STEELE, potężną, dostojną, pełną mocy i wzniosłości. Niemetalowe ozdobniki w muzyce tego zespołu występowały od dawna, ale istnieje różnica pomiędzy ozdobnikami i interludiami oraz miniaturami, a przeniesieniem ciężaru na klawiszowe plumkanie jako sensu i treści muzyki, określanej oficjalnie jako metalowa.

Osiemdziesiąt minut klawiszowych popisów w jednostajnych tempach, to średnio szybkich, to znów wolniejszych było by jeszcze do strawienia, zwłaszcza dla wojowników, zaprawionych w bojach poprzez oglądanie eliminacji ćwierćfinałowych Festiwalu Szopenowskiego w transmisjach na żywo, ale tam przynajmniej nie śpiewają. Defeis śpiewa i to jest jeszcze gorsze od matowego plumkania.
Wysokie popiskiwania, od czasu do czasu wspierane okrzykami, moc których nie przebiła by nawet styropianowego kasetonu mieszają się z zaśpiewami charakterystycznymi dla boysbandów, występujących przed spożyciem śniadania, gothic rockowych zespołów smutnego love/hate grania i dokuczliwego smęcenia teściowej, która niespodziewanie przyjechała z dłuższą wizytą.

Edward Pursino.
Ponieważ nie opanował jeszcze do końca wirtuozerskiej gry na klawiszowej gitarze, używa zwykłej, czyni to jednak bardzo oszczędnie, aby nie psuć istotnej tu najbardziej klawiszowej osnowy. Czasem zagra jakieś solo, zazwyczaj chaotyczne i stanowiące dysonans z niebiańskimi tonami wszystkich pozostałych klawiszowych instrumentów. Absolutnie jednak unika stworzenia wrażenia, że po dodaniu odrobiny mocy gitarowej, ta muzyka stała by się słuchalna.
Oczywiście musi to być zwiewne i ponętne, jak powiewająca na wietrze halka.
Bas chyba jest, jednak mój słuch przytępiony przez lata słuchania "Małżeństw", "Invicus" i innych tam mało odkrywczych i tuzinkowych płyt VIRGIN STEELE go nie wychwytuje. Ot takie plumkanie Głównego Mistrza Ceremonii.

Frank Gilchriest.
Mistrz. Jego mi po prostu żal. Opukiwanie perkusyjnego zestawu do nieustannie plumkającego zestawu instrumentów klawiszowych to zadanie dla herosa. Dał radę, tyle że brzmienie tego instrumentu jest zaskakujące i nie śmiem wysnuć wniosku, że to może być opukiwanie automatyczne i elektronicznie modulowane. To niemożliwe.

Joshua Block.
Co tu można powiedzieć, skoro stanowi blade tło klawiszowych popisów Mistrza?
Same kompozycje są fajne. Dużo tu polatującej ku gwiazdom epiki i najlepiej mi się tego słucha, gdy jestem odziany w krótką tunikę i sandałki.
Niestety, w tym stroju wyglądam śmiesznie. To jest jednak śmieszna płyta, a rzeczy śmieszne śmieszą jeszcze bardziej, gdy chodzą parami.


Ocena: 4/10


5.02.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Virgin Steele - przez Memorius - 28.06.2018, 13:34:07
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 28.06.2018, 13:35:04
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 26.10.2018, 22:37:39
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 08.11.2018, 17:50:14
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 18.11.2018, 18:48:17
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 18.11.2018, 20:02:37
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 06.12.2018, 12:36:28
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 01.01.2019, 18:27:50
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 07.08.2019, 21:06:51
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 24.10.2021, 16:11:05
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 17.11.2021, 11:06:18
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 30.06.2023, 18:09:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości