Virgin Steele
#6
Virgin Steele - The Mariage Of Heaven And Hell Part Two (1995)

[Obrazek: R-2701843-1369564810-8198.jpeg.jpg]

Tracklista:
1.A Symphony of Steele 05:21
2.Crown of Glory 06:02
3.From Chaos to Creation 01:44
4.Twilight of the Gods 04:03
5.Rising Unchained 05:43
6.Transfiguration 03:52
7.Prometheus the Fallen One 07:48
8.Emalaith 09:52
9.Strawgirl 05:28
10.Devil/Angel 04:18
11.Unholy Water 05:36
12.Victory Is Mine 04:21
13.The Marriage of Heaven and Hell Revisited 02:17

Rok wydania: 1995
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
David DeFeis – śpiew, instrumenty klawiszowe
Edward Pursino – gitara, gitara basowa, gitara akustyczna
Joey Ayvazian – perkusja
Frank Gilchriest – perkusja (2, 7, 8)
Frank Summo – perkusja  ("The Marriage of Heaven and Hell Revisited")

Druga część "The Mariage Of Heaven And Hell" ukazała się w grudniu 1995 (T&T Records), przy czym w czasie sesji nagraniowej nie obyło się bez problemów. Joey Ayvazian odszedł w trakcie jej trwania i  Defeisa wspomógł wspaniały Frank "The Baron von Helmet" Gilchriest, który stał się w następstwie pełnoprawnym członkiem zespołu oraz Frank Zummo, który zagrał na instrumentalnej miniaturze The Marriage of Heaven and Hell Revisited, zamykającej ten album.

Tym razem VIRGIN STEELE także zaprezentował ponad godzinę muzyki, stylistycznie utrzymanej w klimatach  "Part One".
Rozpoczęcie tej płyty jest wspaniałe i monumentalne. A Symphony of Steele po opartym na instrumentach klawiszowych wstępie przekształca się w heavy/power metalowy killer bardzo podobny w narracji i melodii do nagrań MANOWAR. Crown of Glory to ciąg dalszy epickiego grania i ten numer przypomina w swej formie On the Wings of the Night, są tu także w drugiej połowie znakomite partie o łagodniejszej wymowie muzycznej. Bardzo dobry, choć nie tak porywający jest także Twilight of the Gods, tradycyjny rycerski galopujący heavy metal z bardzo dynamicznymi partiami perkusji Ayvaziana.  Środkowa część tego albumu jest dyskusyjna. Często mówi się, ze takie rozbudowane kompozycje jak Prometheus the Fallen One czy Emalaith to szczytowe osiągnięcie VIRGIN STEELE w łączeniu metalowych podgatunków.
Owszem wykorzystanie ancient wschodnich motywów jest interesujące, ale ani nie nowatorskie, ani zbytnio nie wpływające na jakość Prometeusza,  a wysublimowany Emalaith tak naprawdę zmierza donikąd w wyrażeni epickości i brakuje tu realnego rozmachu. Warto jednak odnotować wyborne partie perkusyjne Franka Gilchriesta. Rising Unchained to dosyć trywialny numer w ramach klasycznego heavy metalu, a pastelowy song Transfiguration tak naprawdę ratuje tylko przepiękne solo gitarowe Pursino. Strawgirl  to dobra, ale tylko dobra kontynuacja słynnych romantycznych songów VIRGIN STEELE.
Natomiast końcówka jest co najmniej bardzo dobra. Mocny, riffowy, gitarowy Devil/Angel zagrany został przez Pursino z fantazją i jest to znakomity heavy/power metalowy numer, potoczysty i autentyczny. Co ciekawe w pewnym momencie Pursino pogrywa tu w stylu Jeffa Watersa z ANNIHILATOR.... Wysokiej klasy jest także Victory Is Mine z potężną gitarą, nie za szybki i nadspodziewanie łagodnym prowadzeniem tego wszystkiego przez DeFeisa. Mocny powrót do muzyki grupy z lat 80-tych. Podobną opinię można wypowiedzieć w stosunku do rycerskiego, niemal barbarzyńskiego Victory Is Mine w umiarkowanym tempie. Tu są chyba jedne z najbardziej wyrazistych i drapieżnych wokali DeFeisa na całej płycie, zwłaszcza w refrenie.

Solidna amerykańska klasyczna produkcja, sound zdominowany przez głośną perkusję, mocny bas i z dobrze zrobionym, dosyć odległym planem klawiszowym. Gitara ustawiona bardzo indywidualnie, w zależności od potrzeb - od miękkiej i raczej cichej w rozbudowanych kompozycjach o cecha progresywnych do ryczącej i ciężkiej w true epic heavy kawałkach.

Jest to oczywiście płyta bardzo dobra, jednak pod względem melodii i samego wykonania nie tak atrakcyjna jak albumy poprzednie. Najdłuższe kompozycje z lekka rozczarowują, a klasyczne patenty VIRGIN STEELE są nieco rozmyte i rozmazane. Tak, czy inaczej, pozycja w ścisłej czołówce epickiego metalu z elementami progresywnymi została dla VIRGIN STEELE ugruntowana i pora było na następny muzyczny krok.

ocena 8/10

new 18.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Virgin Steele - przez Memorius - 28.06.2018, 13:34:07
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 28.06.2018, 13:35:04
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 26.10.2018, 22:37:39
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 08.11.2018, 17:50:14
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 18.11.2018, 18:48:17
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 18.11.2018, 20:02:37
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 06.12.2018, 12:36:28
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 01.01.2019, 18:27:50
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 07.08.2019, 21:06:51
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 24.10.2021, 16:11:05
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 17.11.2021, 11:06:18
RE: Virgin Steele - przez Memorius - 30.06.2023, 18:09:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości