Warrior (USA)
#1
Warrior (USA) - Fighting for the Earth (1985)

[Obrazek: R-2586801-1318076711.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Fighting For the Earth 05:26
2. Only the Strong Survive 04:53
3. Ruler 03:34
4. Mind Over Matter 03:52
5. Defenders of Creation 05:56
6. Day of the Evil (Beware) 03:57
7. Cold Fire 05:10
8. PTM1 00:36
9. Welcome Aboard 04:42

Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Parramore McCarthy - śpiew
Joe Floyd - gitara
Tommy Asakawa - gitara
Rick Bennett - gitara basowa, instrumenty klawiszowe
Jimmy Volpe - perkusja

Gdyby nagle kogoś zapytać - "co to jest US Heavy Metal", mogą paść różne odpowiedzi. MANOWAR pewnie by pojawił się najczęściej.
US Heavy Metal to taki specyficzny podgatunek klasycznego heavy metalu, jaki właściwy jest tylko Ameryce. Gdyby mnie o to zapytano, odpowiedziałbym THOR. No ale THOR jest z Kanady.
Może więc właśnie WARRIOR? Co charakteryzuje US Heavy metal, zwany tez czasem w skrócie US Metalem?
Przede wszystkim wykorzystanie klasycznego heavy metalowego stylu gry gitarzystów w połączeniu z wyrastającym ze stadionowego glamu stylem melodii, szczególnie refrenów.
No i najważniejsze. Musi być komiks. Komiks jest istotną częścią kultury USA, znacznie większą niż się o tym myśli w Europie. I jeszcze jedno. To wszystko nie może być do końca poważne.

To musi być z lekka niepoważne i z lekka prześmiewcze, musi być przerysowane. Nie może być jednak karykaturą. Czasem bywa i wtedy US metal jest zazwyczaj słaby i nudny.
WARRIOR to idealny przykład US Metalu. Przynajmniej na tej płycie, nagranej w pierwotnym składzie, z wokalistą Parramore McCarthym, którego być może potem, na albumie "Code Of Life", przyćmił Rob Rock, ale to są dwa zupełnie inne muzyczne światy. Tamten WARRIOR odszedł w niebyt, gdy stacje radiowe wypełniły piosenki Nirvany, a ulice zapełniły się młodzieżą w powyciąganych swetrach.
"Fighting for the Earth" ma w USA status kultowy, bo sama muzyka i warstwa liryczna jest uosobieniem amerykańskiej kultury. Kultury sci-fi codziennego użytku, ikon telewizyjnych seriali rysunkowych, superbohaterów i Mitu Silnego Człowieka, który zwalczy wszystkie przeszkody i zawsze uratuje świat. WARRIOR będzie zawsze bliższy Amerykanom niż THOR, bo kult Barbarzyńcy nie jest kultem narodu, którego historia to nieco ponad 200 lat. WARRIOR wybiega w przyszłość, nie cofa się w przeszłość, bo przeszłość to dla Ameryki tylko te 200 z okładem lat, gdzie granicę wyznacza Lexington zapewne. Amerykanie są dumni ze swojego metalu. Taki metal gra WARRIOR. Właśnie taki amerykański, jak w tytułowym "Fighting For the Earth", barbarzyński w śpiewie, potężny i niosący otuchę w chóralnych refrenach. Taki bliski telewizyjnym serialom jak ten utwór właśnie. I prosty. Prosty, rytmiczny i nasycony prostymi solami, pełnymi melodii, jakie tu gra Joe Floyd. Sekcja rytmiczna musi nabijać prosty, wojowniczy rytm, a perkusja musi być głośna. Bębny muszą nieść głos zwycięstwa daleko.
"Only the Strong Survive". Czy istnieje bardziej amerykańskie hasło? W masowej kulturze zapewne nie. Czy istnieje lepsze muzyczne wyrażenie US Metalu niż ta kompozycja?
Może, ale ten utwór w zupełności wystarczy.
US Metal nie musi być piękny. To nie jest muzyka dla metalowych estetów. Dlatego "Mind Over Matter" jest taki, jaki jest. Prymitywny i prostacki, a przy tym pełen melodii.
US Metal nie może się opierać na jednym rodzaju wokalu. WARRIOR to US Metal, ponieważ McCarthy śpiewa i krzyczy i deklamuje czasem. Zapewne to największy Aktor US Metalu, jaki krzyczał i deklamował. Potrafił też być i liryczny, jak w "Cold Fire" i ta ballada też jest US Metalowa, bo jest i nieociosana i wzruszająca w miniaturowych solach i ozdobnikach gitarowych.
Nie może być US Metalu bez Manifestu. "PTM1" to największy komiksowy manifest US Metalu.
Ta płyta to USA w pigułce. Ameryka taka, jaką jest na co dzień w sferze kultury.
"Give me the power
To make a dream come real"
Te słowa pojawiają się dopiero pod koniec w kompozycji "Welcome Aboard", ale było pewne, że się muszą pojawić.
Kto myśli, że US Metal to MANOWAR myli się. US Metal to WARRIOR z tej właśnie płyty.

Ten album nie musi się podobać jako muzyka metalowa. Jest jednak niedoścignionym wyrażeniem tego, co jest US Metalem.



Ocena: 10/10

19.09.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Warrior (USA) - The Code of Life (2001)

[Obrazek: R-2328970-1591660779-7512.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Day of Reckoning 04:03
2. Kill the Machine 04:29
3. Standing 04:47
4. We Are One 06:33
5. Open Your Eyes 06:13
6. Pantheon 01:50
7. Code of Life 04:37
8. Soul Survivor 04:02
9. The Endless Beginning 05:35
10.The Fools' Theme 04:41
11.Insignificance 01:29
12.Retribution 04:17

Rok wydania: 2001
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Rob Rock - śpiew
Joe Floyd - gitara
Mick Perez - gitara, instrumenty klawiszowe
Simon Oliver - gitara basowa
Dave DuCey - perkusja


WARRIOR, jak wiele innych zespołów amerykańskich nie wytrzymał thrash metalowego naporu drugiej połowy lat 80-tych i został rozwiązany w 1987. Reaktywowany w 1991 przez lata egzystował na marginesie heavy metalowej sceny USA, a wydana w 1998 płyta "Ancient Future" była po prostu słaba i nieinteresująca. W roku 2000 WARRIOR postanowił nagrać płytę, która mogłaby przywrócić im dawną sławę. W tym czasie z pierwotnego składu z roku 1985 pozostał już tylko gitarzysta Joe Floyd, brakowało zdecydowanie kompetentnego wokalisty. Floyd nawiązał wówczas współpracę z Rob Rockiem i to on zaśpiewał na albumie "The Code Of Life" wydanym przez Nuclear Blast w styczniu 2001 roku.

Trzeba przyznać, że WARRIOR nagrał płytę bardzo dobrą. Masywne kompozycje w lekko dusznej atmosferze zbudowane na potędze dwóch potężnych, głębokich gitar oraz znakomitym wokalu Rob Rocka zaskakują elegancją i precyzją wykonania oraz oszczędnymi, ale bardzo inteligentnie wplecionymi ornamentacjami i nowoczesnymi klawiszami, dawkowanymi jednak z dużym umiarem. Jest tu i zdecydowany atak w amerykańskim stylu w Day of Reckoning i świetne pulsowanie gitar w Kill the Machine i Retribution, jest miażdżąca władza basu w Standing. Jest wybornie zbudowany klimat w posępnym, powolnym We Are One, który można określić jako utwór w stylu US Metal piętnaście lat później i jest to nostalgiczna wycieczka w przeszłość, która dała WARRIOR sławę. Klimat budowany jest także w refleksyjnym Open Your Eyes, gdzie w roli głównej występuje zdecydowanie Rob Rock. Bardzo dobry jest również kroczący, pełen chłodnej epiki The Endless Beginning oraz melodyjny w progresywnym stylu The Fools' Theme. Może nieco rozczarowujący jest, nawiązujący w riffach głównych do groove, tytułowy Code of Life, ale oparty na tej samej podstawie riffowej Soul Survivor jest zupełnie dobry i jakże przy tym amerykański.
Jest to płyta bardzo dobrej gry gitarzystów, ale na pewno nie jest to płyta jakichś szczególnie chwytliwych refrenów. Wartość tego albumu polega raczej na czymś innym, na sposobie ogólnego przekazu, bardzo specyficznego, który w różnych wariantach zaczął się pojawiać niebawem na płytach innych zespołów z USA, grających heavy metal niezaliczany do stylu epicko-rycerskiego.

Płyta została dostrzeżona i doceniona, ale nie przywróciła grupie WARRIOR pozycji w czołówce. Jeszcze w tym samym roku pożegnał się z zespołem Rob Rock. Joe Floyd skupił się w studio nad przygotowaniem nowego materiału i na kolejnej płycie "The Wars of Gods and Men" w 2004 roku zaśpiewał Marc Storace ze słynnego szwajcarskiego KROKUS. Album był jednak bardzo słaby i został mocno skrytykowany, a fani metalu z USA zbyli go milczeniem. Od tego czasu WARRIOR nie nagrał już nic nowego, choć  w roku 2008 wznowił działalność koncertową, ponownie z Parramore McCarthy jako wokalistą. Od roku 2014 nowym wokalistą jest Sean Peck z CAGE.


ocena: 8/10

new 15.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości