White Spirit
#1
White Spirit - White Spirit (1980)

[Obrazek: R-1084857-1190898308.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Midnight Chaser 05:18
2. Red Skies 04:59
3. High Upon High 04:28
4. Way of the Kings 04:46
5. No Reprieve 04:41
6. Don't Be Fooled 05:27
7. Fool for the Gods 10:08

Rok wydania: 1980
Gatunek: heavy metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania

Skład zespołu:
Bruce Ruff - śpiew
Janick Gers - gitara
Phil Brady - bas
Creame Crallan - perkusja
Malcolm Pearson - instrumenty klawiszowe

WHITE SPIRIT większość jakoś tam kojarzy. Taaak... to ten zespół, w którym grał Gers z IRON MAIDEN... a może był to inny zespół?
Nie, to ten sam. Szkoda, że ten band jest tak mało znany, chociaż faktycznie to zdziałał niewiele. Założony w 1975 roku w Hartlepool nagrał jedną tylko płytę "White Spirirt" wydaną przez MCA Records we wrześniu 1980, która pod pewnymi względami deprecjonowała amatorskie albumy pierwszych dwóch lat eksplozji NWOBHM.

Wystarczy tu posłuchać "Midnight Chaser" i wszystko jest jasne. Bruce Ruff to znakomity wokalista o czystym głosie, klawisze Malcolma Pearsona to nowocześniejsza i oszczędniejsza wersja klawiszy Lorda, a sekcja rytmiczna gra bogato i z niesamowitym wyczuciem. I Janick Gers. Gra tu na tej płycie pięknie i piękne sola. Tak na dobrą sprawę, to w takim stylu już więcej nigdy nie grał... co najwyżej momentami u Gillana. Ten album jest dosyć lekki brzmieniowo i kompozycyjnie, tego co może się kojarzyć się z klasycznym ostrzej zagranym rockiem jest tu sporo w "Red Skies" i "High Upon High", ale już "Way of the Kings" to mocno epicki jak na rok 1980 heavy metal z typowymi riffami i rytmiką NWOBHM oraz bardzo ciekawymi popisami instrumentalistów, gdzie i gitara i klawisze mają swój czas na prezentację finezyjnych zagrań i niebanalnych motywów. Tych jest najwięcej naturalnie w długim i rozbudowanym formalnie "Fool for the Gods", gdzie różnorodność inspiracji jest cechą dominującą, ale ile ekspresji jest także w "No Reprieve" z doskonałą melodią, wcale nie taką prostą oraz solem gitarowym, gdzie Gers w gra w stylu Ritche Blackmore'a z czasów RAINBOW. Echa DEEP PURPLE też są słyszalne. Na pewno to jeden z nielicznych zespołów NWOBHM, który grając po nowemu, nie odżegnywał się tradycji lat 70tych i muzyki najsłynniejszych grup tamtej dekady. To również słychać w pełnym emocji "Don't Be Fooled" z bluesowym zacięciem i surowymi refrenami.
Ten album wyróżnia również wspaniała produkcja. Tak klarownego brzmienia i wypieszczonej produkcji grupy głównego nurtu NWONHM nie miały. To brzmienie można by zresztą odnieść do lat 70tych, gdyby nie ostra gitara. Z drugiej strony, klawisze należą do poprzedniej epoki.

Ta wypolerowana muzyką nie miała wielkich szans w zderzeniu z tym co proponował IRON MAIDEN i SAXON. Zespół przygotował jeszcze demo w roku 1981, obszerne i z nadzieją na jakiś kontrakt płytowy, tego jednak nie udało się podpisać z żadną wytwórnią. Zasmuceni muzycy rozeszli się w różne strony. Poza Gersem, który zdobył sławę dosyć szybko już w czasie występów z Ianem Gillanem, pozostałych muzyków skrył w obszarach metalowej muzyki mrok zapomnienia. Szkoda, bo klawiszowe solo Malcolma Pearsona w "Midnight Chaser" to jedna z najpiękniejszych solówek tego typu w latach 80tych na albumach NWOBHM.


Ocena: 8,4/10

22.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości