12.07.2018, 07:27:19
Armored Dawn - Barbarians In Black (2018)
tracklista:
1.Beware of the Dragon 04:39
2.Bloodstone 03:47
3.Men of Odin 04:08
4.Chance to Live Again 04:01
5.Unbreakable 04:05
6.Eyes Behind the Crow 03:47
7.Sail Away 03:59
8.Gods of Metal 03:29
9.Survivor 03:45
10.Barbarians in Black 03:53
rok wydania: 2018
gatunek: power metal/gothic metal
kraj: Brazylia
skład zespołu:
Eduardo Parras - śpiew
Timo Kaarkoski - gitara
Timo Kaarkoski - gitara
Tiago de Moura - gitara
Fernando Giovannetti - gitara basowa
Rodrigo Oliveira - perkusja
Rafael Agostino - instrumenty klawiszowe
Jest to druga płyta power metalowej ekipy z Sao Paulo, która gra epicką odmianę tego gatunku, wydana przez AFM Records w lutym.
Otwarcie w postaci Beware of the Dragon jest bardzo typowe dla stylu tej grupy - mocne niemal power/thrashowe riffy o skandynawskim pochodzeniu (Kaarkoski!), łagodne refreny i klawisze w tle. To, że część ekipy udziela się także w popularnym brazylijskim gothic metalowym RAVENLAND słychać w Bloodstone, w charakterystycznym tempie i z bogatym tłem klawiszowym. Unbreakable to także bardziej sentymentalny gothic w suomi stylu niż power metal, jest to jednak kompozycja co najmniej dobra w kopiowaniu przede wszystkim CHARON.
Mieszają style i gatunki w Men of Odin, gdzie ostre riffy rozdzielają niemal modern rockowe zaśpiewy wokalisty. No, nie wiem czy Odyn byłby zachwycony słysząc tak mało epickie i surowe wykorzystanie jego wizerunku. Chance to Live Again to kapitalne modern riffy gitarowe godne najlepszych ekip grających w Skandynawii, szkoda jednak, że to jest rozmywane takimi przesłodzonymi refrenami. Część instrumentalna po prostu niszczy tym gitarowym, bezlitosnym atakiem. Eyes Behind the Crow, a także kilka innych kompozycji zdradza lekkie progresywne zacięcie w przenikaniu się gatunków w obrębie kompozycji, jednak da się zauważyć, że Eduardo Parras to nie jest szczególnie interesujący wokalista, może poza ładnie i ciepło zaśpiewanym przebojowym suomi metal songiem Sail Away. Gods of Metal to znakomity rycerski heavy power w średnim tempie z kruszącymi, demolującymi riffami i właśnie tylko ten wokal Parrasa nie jest przekonujący. Dobrze, że bojowe chórki wspierają go w tle. Natomiast niczego dobrego nie można powiedzieć o Survivor, mdłym rockowym utworze stylizowanym w gitarach na bojowy heavy metal. No, ten refren w sam raz pasowałby do emo rocka, niestety. Tytułowy Barbarians in Black to charakterystyczny dla stylu albumu mix epickiego power metalu ze skandynawskim gothic, z nowocześnie brzmiącą gitarą i jest to chyba najlepszy numer na płycie.
O ile Parras jest taki sobie, zwłaszcza gdy próbuje naśladować metalowych frontmanów lat 80 tych, to reszta ekipy gra wybornie, z Timo Kaarkoski na czele. Gra on w sposób zupełnie nietypowy dla sceny brazylijskiej, opiera się gdzie tylko może na patentach nowocześnie podanego gothenburga i z lekka spycha w cień bardzo solidnego Tiago de Moura.
Sekcja rytmiczna jest rewelacyjna, ale jak może być inaczej, skoro na basie punktuje i akcentuje Fernando Giovannetti z AQUARIA? Rodrigo Oliveira z zasłużonego thrashmetalowego KORZUS, gra tu bardzo swobodnie i jest kilka momentów, gdy jeśli przyspieszają, to pokazuje całe szerokie spectrum swoich umiejętności.
Płyta została wyprodukowana znakomicie, po szwedzku i to najbardziej słychać w brzmieniu gitar (najbliżej do SCAR SYMMETRY?) i specyficznym umiejscowieniu instrumentów klawiszowych w przestrzeni.
Jedyny problem to polega na tym, do kogo realnie skierowana jest muzyka? Dla fanów epic power przyciągniętych okładką jest tu zbyt dużo melancholijnego suomi metalu, a zwolenników tego z kolei gatunki z pewnością z lekka zniechęcą akcenty power metalowe i rycerska epickość, przebijająca tu i ówdzie.
Jeśli jednak ktoś lubi takie i takie klimaty, to płyta jest jak najbardziej w porządku.
Ocena 7,6/10
Jest to druga płyta power metalowej ekipy z Sao Paulo, która gra epicką odmianę tego gatunku, wydana przez AFM Records w lutym.
Otwarcie w postaci Beware of the Dragon jest bardzo typowe dla stylu tej grupy - mocne niemal power/thrashowe riffy o skandynawskim pochodzeniu (Kaarkoski!), łagodne refreny i klawisze w tle. To, że część ekipy udziela się także w popularnym brazylijskim gothic metalowym RAVENLAND słychać w Bloodstone, w charakterystycznym tempie i z bogatym tłem klawiszowym. Unbreakable to także bardziej sentymentalny gothic w suomi stylu niż power metal, jest to jednak kompozycja co najmniej dobra w kopiowaniu przede wszystkim CHARON.
Mieszają style i gatunki w Men of Odin, gdzie ostre riffy rozdzielają niemal modern rockowe zaśpiewy wokalisty. No, nie wiem czy Odyn byłby zachwycony słysząc tak mało epickie i surowe wykorzystanie jego wizerunku. Chance to Live Again to kapitalne modern riffy gitarowe godne najlepszych ekip grających w Skandynawii, szkoda jednak, że to jest rozmywane takimi przesłodzonymi refrenami. Część instrumentalna po prostu niszczy tym gitarowym, bezlitosnym atakiem. Eyes Behind the Crow, a także kilka innych kompozycji zdradza lekkie progresywne zacięcie w przenikaniu się gatunków w obrębie kompozycji, jednak da się zauważyć, że Eduardo Parras to nie jest szczególnie interesujący wokalista, może poza ładnie i ciepło zaśpiewanym przebojowym suomi metal songiem Sail Away. Gods of Metal to znakomity rycerski heavy power w średnim tempie z kruszącymi, demolującymi riffami i właśnie tylko ten wokal Parrasa nie jest przekonujący. Dobrze, że bojowe chórki wspierają go w tle. Natomiast niczego dobrego nie można powiedzieć o Survivor, mdłym rockowym utworze stylizowanym w gitarach na bojowy heavy metal. No, ten refren w sam raz pasowałby do emo rocka, niestety. Tytułowy Barbarians in Black to charakterystyczny dla stylu albumu mix epickiego power metalu ze skandynawskim gothic, z nowocześnie brzmiącą gitarą i jest to chyba najlepszy numer na płycie.
O ile Parras jest taki sobie, zwłaszcza gdy próbuje naśladować metalowych frontmanów lat 80 tych, to reszta ekipy gra wybornie, z Timo Kaarkoski na czele. Gra on w sposób zupełnie nietypowy dla sceny brazylijskiej, opiera się gdzie tylko może na patentach nowocześnie podanego gothenburga i z lekka spycha w cień bardzo solidnego Tiago de Moura.
Sekcja rytmiczna jest rewelacyjna, ale jak może być inaczej, skoro na basie punktuje i akcentuje Fernando Giovannetti z AQUARIA? Rodrigo Oliveira z zasłużonego thrashmetalowego KORZUS, gra tu bardzo swobodnie i jest kilka momentów, gdy jeśli przyspieszają, to pokazuje całe szerokie spectrum swoich umiejętności.
Płyta została wyprodukowana znakomicie, po szwedzku i to najbardziej słychać w brzmieniu gitar (najbliżej do SCAR SYMMETRY?) i specyficznym umiejscowieniu instrumentów klawiszowych w przestrzeni.
Jedyny problem to polega na tym, do kogo realnie skierowana jest muzyka? Dla fanów epic power przyciągniętych okładką jest tu zbyt dużo melancholijnego suomi metalu, a zwolenników tego z kolei gatunki z pewnością z lekka zniechęcą akcenty power metalowe i rycerska epickość, przebijająca tu i ówdzie.
Jeśli jednak ktoś lubi takie i takie klimaty, to płyta jest jak najbardziej w porządku.
Ocena 7,6/10
new 12.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"