Projecto
#1
Projecto - Projecto (1998)

[Obrazek: 9587.jpg?0835]

tracklista:
1.Death in Dreamland 04:37
2.Freedom 04:42
3.Alone in a Mirror 06:39
4.Fade Away 04:44
5.Alchemy 05:22
6.Childhood Dreams 03:30
7.Pantomine 04:45
8.Battletime 05:17
9.Projecto 02:55
10.Doomsday Fight 04:40
11.Evilness 01:25
12.Believe in Love 05:49

rok wydania: 1998
gatunek: power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Roberto Bruccoleri - śpiew
Vic Mazzoni - gitara
Fabio Zunino - gitara basowa
Luca Grosso - perkusja
Piergiorgio Abba - instrumenty klawiszowe


PROJECTO był zapewne jednym z pierwszych, jeśli nie pierwszym zespołem nawiązującym wprost do stylistyki power metalowej we Włoszech. Był to rok 1989 i jeszcze jednak na pewne rzeczy było we Włoszech za wcześnie. Pod kierunkiem uzdolnionego gitarzysty Vittorio Mazzoni, nękany nieustannymi zmianami składu zdołał jednak dotrwać do czasów, gdy RHAPSODY pokazał światu, że Włochy to nie tylko italo disco i San Remo, torując drogę na międzynarodową metalową arenę licznym zespołom, w tym także PROJECTO. 
Przygotowane wcześniej kompozycje zostały nagrany na nowo i tak powstał album "Projecto", wydany przez wiodącą wówczas włoską wytwórnię Underground Symphony w roku 1998.

Muzyka PROJECTO nie była tu prostym odwzorowaniem stylu RHAPSODY. Zespół czerpał spore inspiracje z ówczesnego stylu BLIND GUARDIAN i słychać tu sporo w różnym stopniu zaznaczonych elementów muzycznych stylu pieśni barda w oprawie speed/power riffów, stosunkowo surowych i ostrych. Do tego dochodzi plan klawiszowy, nie symfoniczny, raczej w pewnym stopniu progresywny, nieraz zaskakujący inspiracjami (np orientalnymi i neoklasycznymi) i będący równoległym do gitar lub nawet wysuwającym się na czoło. Death in Dreamland, Freedom czy też Fade Away tak są właśnie zbudowane, dosyć bogato i może nawet z nieco zbyt dużym aranżacyjnym przepychem.
Aranżacje stosowane przez BLIND GUARDIAN, takie jak wolne klimatyczne wstępy akustyczne słychać w dynamicznie rozwijającym się Alone in a Mirror z jedną z najlepiej się tu prezentujących partią w zwrotkach, słychać tu także określoną fascynację niemieckim classic speed metalem lat 90tych. Nieco progresywnych zmian tempa, co zresztą w mniej lub bardziej uzasadniony sposób pojawia się niemal we wszystkich kompozycjach. Romantycznie i nieco neoklasycznie rozegrany został melodyjny, power metalowy Alchemy, zgrabny w części pierwszej, ale potem gdzieś po wejściu wokalu się rozmywający. Balladowy song Childhood Dreams jest typowy dla sceny włoskiej, pastelowy, kierujący się w stronę progressive rocka, wysmakowanego, ale mało metalowego. Gdy zdecydowanie wchodzą na obszar progressive melodic power metalu w Pantomine, to są nieciekawi, choć może w roku 1998 jeszcze odrobinę oryginalni. W Battletime łączą raczkujący flower fanasy italian power metal z formami bardziej progresywnymi i tu grup niemieckich z kregu BLIND GUARDIAN zupełnie przypominają.
Roberto Bruccoleri śpiewa niby poprawnie, jednak jakoś do końca do siebie nie przekonuje. I nawet trudno powiedzieć czemu... Doomsday Fight radosny i optymistyczny można było naprawdę zaśpiewać z większym zaangażowaniem... A przecież z kolei  w niczym pod względem melodii, szybko zagranym Believe in Love  w tych speedowych partiach jest znakomity. Za to instrumentalnie grają wszyscy na bardzo wysokim poziomie ze wskazaniem na Mazzoni (liczne karkołomne solówki o bogatej strukturze oraz udane instrumentalne miniatury Projecto i Evilness) oraz na perkusistę Luca Grosso, który naśladując styl Thomena Staucha, nieraz jest od niego po prostu lepszy.

Produkcja jest dyskusyjna. O ile mix jest bardzo dobry i czuje się tu wieloplanowość i wielowarstwowość, to już mastering jest na średnim poziomie niemieckim, takim wzorowanym na BLIND GUARDIAN, gdzie gitara jest dosyć sucha, a perkusja nad wyraz głośna i szeroko rozmieszczona w przestrzeni muzycznej.
W sumie grupa debiutowała nieźle, głównie dzięki wysokiej klasy wykonaniu, bo same kompozycje nie wyrastają ponad średni, solidny poziom. Ponieważ album sprzedawał się dobrze, szczególnie w Italli, kontrakt został przedłużony i dwa lata później PROJECTO w tym samym składzie przedstawił swój drugi album.


ocena: 7/10

new 6.06.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Projecto - Crown of Ages (2000)

[Obrazek: 9588.jpg?0413]

tracklista:
1.Heart and Steel 06:01
2.Guardian Soldiers 05:52
3.Warrior Soul 06:28
4.Innocent Eyes 07:13
5.Black Sorcerer 01:14
6.Thunder of Love 05:42
7.Fight in the Sky 05:26
8.The Samain Tournament 01:39
9.Blood and Faith 06:25
10.Crown of Ages 07:28
11.Final Alliance 01:50

rok wydania: 2000
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Roberto Bruccoleri - śpiew
Vic Mazzoni - gitara
Fabio Zunino - gitara basowa
Luca Grosso - perkusja
Piergiorgio Abba - instrumenty klawiszowe


PROJECTO uzyskał z Underground Symphony kontrakt na drugą płytę, wydaną w październiku 2000 i nagraną w tym samym składzie co poprzednio.

Tym razem zespół pożeglował z głównym nurtem włoskiego flower heroic power, upodabniając się do takich ekip jak KALEDON, HIGHLORD czy DRAKKAR i prezentując muzykę na podobnym, średnim poziomie. Elementy speed metalu niemieckiego zastąpione zostały melodic power galopadami wspartymi raz mocniej raz słabiej przez klawiszowe równolegle pasaże Abba, niezłe, ale jednak stanowiące tło dla bardzo dobrej technicznie gry Vica Mazzoli. Technika techniką (udane sola i instrumentalne miniatury!), ale sztampowość tych utworów jest ogromna i nieco dziwi fakt, że grupa, wydawać by się mogło poszukująca, tak bardzo oportunistycznie stanie w szeregu grania modnego, aczkolwiek średniej wartości.
Heart and Steel, Guardian Soldiers, Innocent Eyes to skoczne, rycerskie fantasy numery z pewnymi drobnymi inkrustacjami folk power krużgankowego, przy czym potoczystości i zdecydowania w zwrotkach Fight in the Sky PROJECTO nie można odmówić. Neoklasyczne solo Vica jest kapitalne po prostu i to jasny dowód jego gitarowego kunsztu. Najlepszy numer na płycie i najlepszy stworzony przez ten zespół.
Jest na tym albumie jeden problem. Roberto Bruccoleri. Śpiewa słabo, bez mocy, bez wiary, płasko, nieraz jak w Guardian Soldiers na granicy nudnej melorecytacji i nieraz niweczy obraz dynamicznego power budowany przez gitarę i klawisze. Może dlatego Warrior Soul w zwrotkach wydaje się repetycją poprzedniego utworu, bardzo dobry heroiczny refren nie ma należytej mocy rażenia w ramach gatunku. Blado raczej także prezentuje się w wysmakowany sposób zaaranżowany łagodny romantyczny song z subtelną gitarą akustyczną Thunder of Love, choć refren jest doskonały i gdyby tu tylko po prostu zagrali go zdecydowanie ciężej... Końcówka albumu to ponownie typowy włoski flower power w dwóch dobrych, rozbudowanych kompozycjach Blood and Faith i tytułowym Crown of Ages i chyba najbliżej jest do stylistyki KALEDON. Trchę prędkości, trochę romantyzmu, trochę fantasy przygody. A w Crown of Ages Bruccoleri znowu zaciera dobre wrażenie, które wywarł w najlepiej przez niego zaśpiewanym Blood and Faith. Utwór tytułowy miał tu, jak to zwykle bywało i jest na włoskich albumach być swoistym podsumowaniem i takim tu jest, ze wszystkimi blaskami i cieniami PROJECTO "Crown of Ages".

Kunsztowne wykonanie instrumentalne idzie w parze z doskonałym brzmieniem. Tym razem Andiver zrobił tylko mix, a mastering powierzono Finom i wykonał go Mistrz Mika Jussila w Finnvox w Helsinkach. Sound godny najlepszych dopieszczonych produkcji STRATOVARIUS.
Vittorio Mazzoni nie był chyba w pełni zadowolony z tego albumu i w roku 2001 grupę rozwiązał, skupiając się na drugim zespole WONDERLAND. Roberto Bruccoleri jeszcze w 2000 dołączył do IVORY z Turynu, pozostali muzycy zniknęli z metalowej sceny, przy czym Fabio Zunino pojawił się ponownie w roku 2021 w SHADOWS OF STEEL.
Grupa PROJECTO połączyła się na jeden koncert na Hard Castle Festival we włoskim Castellazzo Bormida.


ocena: 7,3/10

new 15.06.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości