Gatekeeper
#1
Gatekeeper - East of Sun (2018)

[Obrazek: R-11898556-1557590922-7664.jpeg.jpg]


tracklista:
1.Blade of Cimmeria 03:17
2.North Wolves 06:50
3.Warrior Without Fear 04:19
4.Ninefold Muse 08:10
5.Bell of Tarantia 06:18
6.East of Sun 04:27
7.Swan Road Saga 06:26
8.Oncoming Ice 08:36

rok wydania: 2018
gatunek: epic heavy metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Jean-Pierre Abboud - śpiew
Kenny Kroecher - gitara
Geoff Blackwell - gitara
David Messier - gitara basowa
Tommy Tro - perkusja

Po kilku latach cierpliwego promowania swoje twórczości w końcu zadebiutował kanadyjski GATEKEEPER z Vancouver. Płyta została wydana przez Cruz del Sur Music w kwietniu.

To, co grają, można określić krótko - epicki heavy metal w tradycyjnym stylu. Album ten zawiera po części materiał znany z poprzednich, niezależnych wydawnictw grupy, a ukazał się nakładem włoskiej wytwórni Cruz del Sur Music, specjalizującej się w tego rodzaju muzyce.
Płyta zawiera zarówno szybkie heavy metalowe numery w warstwie wokalnej, wzbogacone o bojowe chórki i okrzyki, jak otwierający go Blade of Cimmeria, jak i bardziej monumentalne kompozycje. Te są dosyć surowe, zarówno w melodiach jak i  dodatkowych planach, niekiedy z wokalistą śpiewającym niemal a capella na tle ostrych, odległych od siebie akordów gitarowych jak w North Wolves, gdzie można też usłyszeć fragment z gitarą akustyczną. Najdłuższe kompozycje, zwłaszcza Ninefold Muse, obracają się w estetyce epic doom typu FORSAKEN, ISOLE czy SOLSTICE i w osiąganiu klimatycznej mocy w wolnych tempach nie bardzo sobie radzą. Te duety wokalne niezbyt udane, a grane w kółko te same riffy mocno ograne i mało atrakcyjne. W szybkich mamy nieustępliwe wysokoenergetyczne riffowanie w ataku dwóch gitar, barbarzyński śpiew Abbouda w wolniejszych, niestety nieco bezradnego grania w solach i trudności z zapełnieniem pustych przestrzeni.Nie bardzo sensowne jest zmienianie temp w takim na przykład Warrior Without Fear. Bell of Tarantia był prezentowany już dwa lata wcześniej na oficjalnych wydawnictwach, w tym na XIV składance Metal Blade i chyba wytwórnia uznała, poniekąd słusznie, że w ten zespół nie bardzo opłaca się inwestować. Ten utwór jest poniekąd kwintesencją stylu GATEKEEPER. East of Sun jest nieudaną próbą pogodzenia MANOWAR i OMEN, z zupełnie bezsensownymi złagodzeniami. W Swan Road Saga skręcają w bardzo niebezpieczne dla siebie obszary KAMELOT, wychodzą jednak z w miarę obronną ręką. Nie oznacza to jednak, że gdyby cała płyta była taka, to byłaby godna większego zainteresowania.

Jean-Pierre Abboud jest wyraźnie zapatrzony w Erica Adamsa i w sumie wychodzi mu to nieźle, chociaż, gdy przychodzi do epickiego śpiewania, to jest już różnie, choć zazwyczaj co najmniej dobrze. Kroecher i Blackwell jako gitarzyści niczym nie imponują, można nawet powiedzieć, że ich umiejętności są co najwyżej przeciętne, zwłaszcza na tle wysokiej klasy technicznych gitarzystów, jacy grają teraz nawet w zupełnie nieznanych zespołach. Sekcja rytmiczna taka sobie.
Realizacja też nie wzbudza specjalnie pozytywnych reakcji. Perkusja dosyć kartonowa (werbelki!), bas co najwyżej znośny, natomiast gitary częściej brudnawo brzęczą niż kruszą mury.
Zasadniczo to jest tak, że epic heavy metal opiera się nie tylko na barbarzyńskim śpiewie i surowości, ale i na takich melodiach i hymnowych refrenach, że chce się zakładać swój ulubiony pancerz. Tu więcej zniecierpliwienia przy okazji dłużyzn niż satysfakcji z uczestniczenia w epickich wydarzeniach. Kilka oddzielnych momentów i w miarę sensowny fragmentami Oncoming Ice to niewiele...
Zaryzykuję stwierdzenie, że lider zespołu i twórca repertuaru Geoff Blackwell (Jeff Black) nasłuchał się epic heavy, głównie z USA i postanowił zrobić coś podobnego w Kanadzie.
Nawiasem mówiąc, do grup greckich czy włoskich żadnego startu to nie ma.

Ocena: 6,4/10

new 18.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Gatekeeper - From Western Shores (2023)

[Obrazek: 1098786.jpg?5904]

Tracklista:
1.From Western Shores 05:40
2.Death on Black Wings 04:54
3.Shadow and Stone 06:45
4.Exiled King 06:21
5.Nomads 05:32
6.Twisted Towers 04:49
7.Desert Winds 06:24
8.Keepers of the Gate 08:28

rok wydania: 2023
gatunek:  heavy metal
kraj: Kanada

skład zespołu:
Tyler Anderson - śpiew
Adam Bergen - gitara
Geoff Blackwell (Jeff Black) - gitara
David Messier - gitara basowa
Tommy Tro - perkusja


Do nagrania drugiej płyty GATEKEEPER przystąpił w mocno zmienionym składzie. Nie ma już Jean-Pierre Abbouda, który w znakomity sposób kontynuuje swoją karierę w TRAVELER. Zastąpił go w 2022 Tyler Anderson znany z power/thrashowego ODINFIST, jest także nowy gitarzysta Adam Bergen. Album został ponownie wydany przez włoską wytwórnię Cruz del Sur Music, w marcu 2023.

Liderem i siłą napędową zespołu pozostaje Jeff Black i tak naprawdę to do samej muzyki te zmiany wniosły niewiele. Bergen jest sprawnym gitarzystą, a Tyler Anderson prezentuje się solidnie, śpiewając w bardziej klasycznym metalowym repertuarze pewnie i zdecydowanie, przy tym ujawniając więcej talentu niż w ODINFIST. Tyle, że GATEKEEPER nadal pozostaje zespołem "epic" heavy metalowym bardziej w sferze życzeń, niż tego co realnie prezentuje. Nie jest ani podniosły, ani majestatyczny, ani monumentalny, ani uroczysty, jest po prostu zespołem classic heavy metalowym z rycerskim zacięciem, heroicznym na miarę możliwości stworzonych tu melodii i rozwiązań aranżacyjnych. Dodatkowo oddala go od obszaru epic wokal Tylera, który barbarzyński nie jest, co może i dobrze, bo śpiew barbarzyński do tych zaprezentowanych tu kompozycji niespecjalnie by pasował. Czasem go jednak można usłyszeć, jak chociażby w dobrych, kroczących i rytmicznych From Western Shores czy Shadow and Stone, jednak tylko miejscami, przeważnie w chórkach. Trochę na siłę walczą o epic heavy metal w Desert Winds i tak do końca to tu nie wygrywają... Taki dosyć miękki i poetycki jest długi wstęp do Exiled King i w sumie słychać, że w głównych liniach melodycznych GATEKEEPER zapatrzony jest w scenę amerykańską z MANILLA ROAD na czele, przy czym refren to akurat tutaj jest  najbardziej odpowiadający konwencji epic metalu. Nomads się nieco rozmywa po potężnym, wspaniałym riffowym początku i tu za dużo chcieli powiedzieć innymi motywami, które się pojawiają. Pierwsze solo tym razem nieciekawe, ostatnie też. Dobrze, że ten mocarny epicki riff gitarowy co jakiś czas się jednak pojawia. Mocno bazują na amerykańskim heavy/power heroicznym w Death on Black Wings i takie granie wychodzi im najlepiej. Nieskomplikowany motyw główny, chwytliwy refren, bez puszenia się i nadymania, świetne klasyczne gitarowe solo! Także taki tradycyjnie rycerski Twisted Towers to dosyć mocny punkt albumu, nieco stylu... TWISTED TOWER DIRE.
Kulminacyjnym punktem albumu jest ostatni numer o przewrotnym tytule Keepers of the Gate i to jest ponad osiem minut powtórki riffowej i pomysłów melodycznych z całej płyty i w sumie to ta kompozycji niczego tu nowego nie wnosi. Zwraca uwagę kilka majestatycznych wolniejszych fragmentów, realnie podniosłych i epickich, dynamiczniejsza faza druga, gdzie prędkość wzrasta do speed/power metalowej i dobrze się tego słucha.

Amerykański uznany w świecie inżynier dźwięku Arthur Rizk tym razem poddawał masteringowi album lżejszy gatunkowo niż zazwyczaj i wyszło bardzo dobrze, a co najważniejsze jest to sound choć tradycyjny, to klarowny i nie ma tu silenia się na amerykański prymitywizm epicki w procesie produkcji. Wyśmienity sound perkusji!
Dobre wyrównane kompozycje, ale za topór jakoś się chwycić nie chce. Mimo to płyta lepsza od debiutu, bliższa aktualnym modnym trendom NWOTHM w USA, a nowi członkowie zaprezentowali się w godny sposób.


ocena: 7,8/10

new 26.03.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości