Darkwater
#1
Darkwater - Human (2019)

[Obrazek: R-13241994-1550580034-7450.jpeg.jpg]

tracklista:
1.A New Beginning 06:20
2.In Front of You 07:28
3.Alive (Part I) 01:26
4.Alive (Part II) 07:21
5.Reflection of a Mind 11:32
6.Insomnia 06:46
7.The Journey 08:04
8.Burdens 08:15
9.Turning Pages 09:47
10.Light of Dawn 09:09

rok wydania: 2019
gatunek: progressive power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Henrik Båth - śpiew, gitara
Markus Sigfridsson - gitara
Simon Andersson - gitara basowa
Tobias Enbert - perkusja
Magnus Holmberg -  instrumenty klawiszowe

Po prawie dziesięciu latach można znowu pożeglować po Mrocznych Wodach...
Powrócił DARKWATER, choć wydawało się, że prędzej odezwie się HARMONY. Niby te dwa zespoły przenikają się osobowo i muzycznie, ale jednak różni je bardzo wiele. Inny rodzaj melodii preferują i eksponują, no i jednak DARKWATER to ten klasyczny pierwiastek melancholii i wysublimowanego eleganckiego smutku, który gdzieś tam znacznie bardziej zbliża do EVERGREY DARKWATER właśnie, a nie HARMONY. Nowa płyta "Human", głęboka w warstwie lirycznej i jak zwykle bogata formalnie ukazała się 1 marca 2019 nakładem Ulteruim Records.

Pięknie się to wszystko rozpoczyna. A New Beginning - pianino, potem bardzo nowoczesne klawisze Magnusa Holmberga i to dążenie do rozkwitającego refrenu.
Forma wokalna Henrikq Båtha wyborna. Jak wspaniale on operuje on swoim ciepłym, raz dosyć wysokim, to znów w średnich rejestrach głosem. Ta ekipa nic nie straciła z tego co czyniło ją tak ekscytującą przed laty. Pastelowe, zadumane przebojowe melodie, perfekcyjne wielogłosowe harmonie wokalne, pulsujące gitary z hipnotycznym niemal dyskotekowym planem klawiszowym. Te klawisze są jednak również monumentalne w znakomitym In Front of You, gdzie Henrik jest taki delikatny, a gitary masywne w chłodnym stylu EVERGREY. Piękny popis klasycznego szwedzkiego progressive power. DARKWATER gra urzekająco w złożonym z dwóch części Alive generując mrocznawy klimat, rozwiewany w kontrapunktowym rockowym przebojowym refrenie. Tak, oni to potrafią! Wykraczając ponad dziesięć minut  w Reflection of a Mind nie unikają powtórzeń i zbędnych przedłużeń, których nie może tłumaczyć nawet progresywny styl, jednak należy przyznać, że w tej kompozycji melodia zasadnicza, trochę rozwodniona jest wyśmienita. Pięknie rozbrzmiewa różnorodnością chwytów rock/metalowych Insomnia, przy czym samo rozpoczęcie masywnymi gitarami w stylu EVERGREY czy DARKOLOGY jest fantastyczne. Trochę szkoda, że ten motyw potem już nie powrócił. Na tym tle The Journey brzmi nieco płasko i zwyczajnie, ale już mniej pulsujący Burdens, jest bardzo dobry i tu ten Mrok jest wyjątkowo mocno wyczuwalny. W Turning Pages po raz kolejny nacisk położony został na barwny refren pośród morza lekko onirycznej melodii głównej i tu w jakiś sposób nie tylko zbliżają się do EVERGREY ale i do BOREALIS.
Bardzo jest udane zakończenie albumu. Light of Dawn ma gdzieś pod otoczką progressive power także coś z gothic rocka i z MASTERPLAN, czy może raczej samej klasycznej stylistyki i estetyki muzycznej Jorna  Lande.

Jeśli gitar jest mniej, to klawiszy więcej, jak to w DARKWATER. Idealna współpraca instrumentalistów, taka nacechowana lekkością i niewymuszoną precyzją. Wszystko w tej pastelowej, ale mocnej gitarowej oprawie, jaką przygotował Mistrz Jacob Hansen.
Długo to trwało, wiele lat, ale trzeci rejs po Mrocznych Wodach dostarcza licznych niezapomnianych chwil. I nie zawsze mrocznych.


ocena: 8,8/10

new 3.03.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Darkwater - Where Stories End (2010)

[Obrazek: 283696.jpg]

tracklista:
1.Breathe 04:37
2.Why I Bleed 08:15
3.Into the Cold 06:30
4.A Fools Utopia 05:43
5.Queen of the Night 06:11
6.In the Blink of an Eye 06:09
7.Fields of Sorrow 06:38
8.Without a Sound 06:50
9.Walls of Deception 06:51

rok wydania: 2010
gatunek: melodic progressive power metal
kraj: Szwecja

skład zespołu:
Henrik Båth - śpiew, gitara
Markus Sigfridsson - gitara
Simon Andersson - gitara basowa
Tobias Enbert - perkusja
Magnus Holmberg -  instrumenty klawiszowe

Po sukcesie pierwszej płyty HARMONY wszyscy członkowie tego zespołu, poza basistą Andreasem Olssonem, dosyć nieoczekiwanie jeszcze w tym samym 2003 roku założyli drugi zespół - DARKWATER. Na kilka lat o nich ucichło i dopiero w 2007 przedstawili album "Calling The Earth To Witness", wypełniony progresywnym metalem o przeciętnych melodiach podbarwionych rockiem i kompozycjach długich, rozciąganych w czasie, rozbudowanymi partiami instrumentalnymi. Coś w tym było z DREAM THEATER... Album cieszył się umiarkowanym zainteresowaniem i ponownie ta ekipa pojawiła się w 2008 jako HARMONY, wydając płytę z wysmakowanym, pełnym refleksyjnego klimatu progresywnym power metalem w szwedzkim stylu. Niespodziewanie wydany w listopadzie 2010 przez Ulterium Records następny album tych muzyków znowu był sygnowany jako DARKWATER, choć stylistycznie bardzo nawiązywał do tego, co dwa lata wcześniej zaproponowali jako HARMONY.

To niezwykle dopracowana i wysublimowana muzyka, gdzie dwie stalowe gitary o klasycznym szwedzkim brzmieniu współdziałają z urzekającym planem klawiszowym Magnusa Holmberga, lekko cofniętym o zazwyczaj eterycznym brzmieniu i zdecydowanie progresywnym charakterze w solowych pasażach. A na planie pierwszym wyborny Henrik Båth i jest on wyborny od pierwszej do ostatniej minuty. Te melodie są mroczne, ale i pogodne zarazem, refleksyjnie poetyckie, nośne jak nośny jest otwierający ten LP najkrótszy Breathe. Najkrótszy, ale jak bogato i z pomysłem zaaranżowany! Rozwijają skrzydła w najbardziej rozbudowanym Why I Bleed, pulsującym gitarami i nutą symfoniczną w tle. Jaki przecudownej urody refren tu nagle rozkwita, zupełnie nieoczekiwany, jeśli brać pod uwagę zdystansowaną, chłodną narrację w zwrotkach. Jeden z najpiękniejszych refrenów w historii szwedzkiego progressive power metalu.
Magia... I tyle utkanej z precyzyjnych riffów nastrojowej muzyki w Into the Cold, tyle magii stonowanej i delikatnie podanej, także w A Fools Utopia. Transowo jest i tak elegancko... Refreny są na tej płycie autentycznie mistrzowskie i nawet jeśli któryś nie chwyta za serce za pierwszym razem, to już za drugim na pewno. Może tylko Queen of the Night jest tu utworem nieco niższej klasy, może brakuje tu jednak bogatszego planu klawiszowego... Ten oferuje z kolei In the Blink of an Eye pięknie i wdzięcznie bujający miejscami, a ogólnie progresywnie lecz płynnie pulsujący In the Blink of an Eye. I pastelowy smutek w nieco nowocześniej w planie klawiszowym kompozycji Fields of Sorrow i to jest najtrudniejszy w odbiorze utwór z tej płyty, choć z nadzwyczaj interesującą pierwszą partią instrumentalną i bardzo specyficznym solem gitarowym oraz motywami orientalnymi klawiszy. Potem znowu coś zbliżonego w zamyśle muzycznym do Breathe, czyli Without a Sound w miarowym średnim tempie i nastawieniem na siłę nośną łagodnego refrenu. A na koniec Walls of Deception i nie rezygnują ani z wysublimowanych i wycyzelowanych aranżacji, ani z klimatu tak pięknie tu wygenerowanego od samego początku. Nostalgicznie, poetycko, z kontrapunktami gitar i klawiszy i tak spokojnie to kołysze...

Mistrzowie  mixu i masteringu Fredrik Nordström i Henrik Udd w Studio Fredman zrobili kapitalny sound i jakoś sobie trudno wyobrazić, by ta muzyka mogła zabrzmieć inaczej. Pewnie też i wyznaczyli jasno określony kierunek w tym zakresie, którym poszli także inni produkujący szwedzki progressive power i melodic power w następnych latach.
Maestria wykonania i jasno określony cel muzyczny, gdzie element progresywny podporządkowany został atrakcyjności melodii.
Warto pożeglować po tych Mrocznych Wodach. Naprawdę warto.


ocena: 9,7/10

new 20.07.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości