Raven Lord
#2
Raven Lord - Down the Wasteland (2016)

[Obrazek: 107368-raven-lord-down-the-wasteland.jpg]

tracklista:
1.Hail to the Gods 03:07
2.Medusa the Reaper 03:34
3.New Generation 03:56
4.Down the Wasteland 03:51
5.Coming Home 04:24
6.Last Man Standing 04:23
7.Against the Wind 03:42
8.Touch the Sky 04:18
9.Gathering Stones 05:10

rok wydania: 2016
gatunek: heavy/power metal
kraj: grupa międzynarodowa

skład zespołu:
Csaba Zvekan - śpiew
Joe Stump - gitara
George Karafotis - gitara
Lucio Manca - gitara basowa
Garry King - perkusja

Jest to druga płyta RAVEN LORD wydana w grudniu 2016 roku przez malutką wytwórnię Dream Records, która w chwili obecnej już chyba nawet nie istnieje. W zespole zaszły zmiany, pojawiła się nowa sekcja rytmiczna - włosko - brytyjska i to wszystko stało się jeszcze bardziej międzynarodowe.

Trudno odmówić talentu Zvekanowi czy (proszę o wybaczenie!) Joe Stumpowi, ale z tym zespołem jest po prostu coś nie tak. Czy naprawdę musi się zbierać skład z całego świata, by nagrywać takie prymitywne heavy metalowe kawałki jak Hail to the Gods (to się tu tak paskudnie wydziera?) czy Medusa the Reaper (takie wzniosłe tła wokalne pod takie prostackie riffy?). Być ten heavy/power jest przeznaczony na rynek amerykański, ale nawet tam już się od jakiegoś czasu odchodzi od takiego grania, no chyba, że ktoś się wychował i zestarzał przy muzyce HELSTAR czy CAGE. Zresztą CAGE słucha się znacznie lepiej niż takich męczących bezstylowych i udających heroiczny power metal utworach jak New Generation czy Down the Wasteland. To jest słabe, to jest zupełnie bez pomysłu na cokolwiek. Co gorsza Stump gra bezsensownie w solach i to się chyba nigdy w jego wypadku nie zdarzyło. Inna rzecz, że tu się mało co z jego solowej gry wychwyci, bo realizacja brzmienia jest fatalna, to jest zbyt drapieżne, przesadzone w ostrości, na granicy kompletnej nieczytelności.
Druga połowa tego dzieła jest jeszcze gorsza i amatorskie kompozycje w stylu Coming Home, Last Man Standing czy przepełniony nieuzasadnionym shredem Against the Wind wystawiają słuchacza na ciężką próbę.
Jedyny plus to długość tego albumu. Nieco ponad pół godziny tego amatorskiego heavy/power w zupełności wystarczy. Większa dawka mogłaby wywołać rozstrój nerwowy. Wolniejszy, niby epicki i nastawiony na melodię Touch the Sky jest przykładem bezradności w tworzeniu takiej melodii, a pukająca perkusja zadziwia. Jakieś popłuczyny po DIO tu słychać w karykaturalnym wydaniu. Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że heavy metalowy nastrojowy Gathering Stones jest udany. Doskonały wokal Zvekana, który przecież jest bardzo dobrym wokalistą, tak ogólnie mówiąc.
Podobno są tu dwaj zaproszeni klawiszowcy, w tym Maestro Mistheria. Gdzie, bo ja tu nikogo nie słyszę. W ostatnim kawałku?

Udział Joe Stumpa w tym przedsięwzięciu można delikatnie określić jako chybiony. Na szczęście po nagraniu tej płyty wokół RAVEN LORD zapanował cisza i niech tak pozostanie.

ocena: 3,8/10

new 25.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Raven Lord - przez Memorius - 08.05.2019, 17:37:04
RE: Raven Lord - przez Memorius - 25.10.2019, 19:07:32

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości