22.05.2019, 20:57:01
Level 10 - Chapter One (2015)
tracklista:
1.Cry No More 04:23
2.Soul of a Warrior 05:49
3.When the Nighttime Comes 04:05
4.One Way Street 05:03
5.Blasphemy 04:31
6.Last Man on Earth 03:35
7.In for the Kill 04:16
8.Voice of the Wilderness 04:22
9.All Hope Is Gone 04:13
10.Demonized 03:57
11.The Soul Is Eternal 05:04
12.Forevermore 03:59
rok wydania: 2015
gatunek: melodic heavy/power metal
kraj: International (USA, Niemcy, Włochy, Kanada)
skład zespołu:
Russell Allen - śpiew
Roland Grapow - gitara
Alex Beyrodt - gitara
Matt Sinner - gitara basowa
Randy Black - perkusja
Alessandro Del Vecchio - instrumenty klawiszowe
Patrząc na "All Stars" skład, który przedstawiać tutaj byłoby po prostu nietaktem, można by sądzić, że LEVEL 10 to wielkie wydarzenie muzyczne. Wydarzenie w kategorii melodyjnego heavy/power rosnącego w siłę i zyskującego ogromną popularność w ostatnich latach podgatunku metalowej muzyki.
"Capter One" wydała w styczniu 2015 roku zasłużona wytwórnia Frontiers Records, w Japonii oczywiście pojawiło się własne wydanie od Avalon.I co? I tak naprawdę to ta płyta mogłaby się zakończyć już po wspaniałym, pełnym energii i bardzo przebojowym Cry No More, stanowiącym opener tego LP. No, może jeszcze i dobry, bardziej stonowany Soul of a Warrior, zbliżony stylowo do tego co proponuje Allen pod szyldem ALLEN/LANDE. Potem naprawdę jest to seria miałkich, typowych kompozycji o małej nośności, tak jeśli chodzi o bardziej "radiowe" kompozycje, jak i te mocniejsze, o zdecydowanie heavy/power stylistyce (Blasphemy, Demonized). Generalnie ten LP ma proponować melodie, a te są bardzo przeciętne. Oczywiście wysoka kultura wykonania stwarza wrażenie obcowania z dobrą muzyką, ale same wykonanie to zdecydowanie za mało. Wybitne są partie perkusji Randy Blacka, zgranego z Matem Sinnerem w PRIMAL FEAR. Znakomite są sola Grapowa i Beyrodta i można nawet powiedzieć, że trochę za dobre do muzyki, która tu z definicji nie powinna być skomplikowana. Ładne klawiszowe podkłady Alessandro Del Vecchio, są gustownie wbudowane we wszystkie kompozycje, gdzie się pojawiają.
Russell Allen albo jest w dyspozycji średniej, albo trochę się tu nie przykłada i wypieszczonych partii wokalnych, chociażby z SYMPHONY-X, tu nie ma. Z drugiej strony, jest to jednak lepszy śpiew, niż w zadziwiająco popularnym muzycznym nieporozumieniu pod nazwą ADRENALINE MOB. W wokalach pobocznych "Jaszczurka" Carsten Schulz w Voice of the Wilderness, w innych Matt Sinner, ale i tak te łączone wokale najlepiej wypadają w Cry No More...
Na płycie brak powalających, zapadających w pamięć melodyjnych rock/metalowych killerów (poza Cry No More). Trudno się zachwycać ospałymi i bardzo prostymi numerami w stylu Last Man on Earth, czy The Soul Is Eternal (trochę pod MASTERPLAN), czy też rock metalowymi kompozycjami w coverdale'owskiej manierze (One Way Street). Akurat One Way Street, to najlepszy przykład na utracone możliwości tego albumu. Tak bezbarwnie wykonać taki numer, gdzie drzemie potężnie bujająca energia melodic metalu na rock/AOR fundamencie? Brak na tej płycie także metalowej ballady, która zawsze ociepla wizerunek takich albumów. No po prostu nie ma, choć momenty łagodnego grania, klimatycznego są obecne w różnych kompozycjach.
Album wyprodukował Matt Sinner, mix i mastering - Mistrz Achim Köhler. Szkoda, że nie miał lepszego materiału do pracy...
Jest to album w znacznej mierze rozczarowujący, gdyż kompozycje nie zapadają w pamięć i nie wywołują szybszego bicia serca. Płyta ma tytuł "Chapter One", ale jakoś do tej pory "Chapter Two" nie powstał. Może to i lepiej.
A, że jednak można, to odsyłam do wydanego dwa lata wcześniej "Rising From Ashes' SILENT FORCE, gdzie Sinner, Beyrodt, Del Vecchio i niesamowity jak zwykle wokalista Michael Bormann, dostarczyli znacznie więcej metalowej zabawy grając zbliżoną stylistycznie muzykę.
ocena: 6,8/10
new 22.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"