Fogalord
#2
Fogalord - Masters of War (2017)

[Obrazek: R-10456406-1497806221-8374.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Il racconto della tempesta 02:0
2.Rising Through the Mist of Time 05:18
3.Daughter of the Morning Light 05:31
4.Masters of War 05:46
5.By the Everspring Tree 01:32
6.The Storm of Steel 04:56
7.Absence of Light 07:02
8.When the Blizzard Awakes 04:54
9. In Everwinter Wait 00:58
10.The Gift of the White Lady 03:25
11.The Sword's Will 12:43

rok wydania: 2017
gatunek: epic melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Daniele Bisi - śpiew, instrumenty klawiszowe
Stefano Paolini - gitara
Giuseppe Lombardo- gitara basowa
Nicolò Bernini - perkusja

FOGALORD nie jest zespołem jednej płyty. W roku 2014 ukształtował się skład z nową sekcją rytmiczną i w czerwcu 2017 uznana wytwórnia Limb Music wydała drugi album "Master of War".

Paradoksalnie, melodic epic power metal w bardzo podobnym stylu nagrał inny włoski band VEXILLUIM w roku debiutu FOGALORD i był to LP "The Bivouac". Tyle, że tam nie ma takiego fenomenalnego epickiego killera jakim tu jest tytułowy Master of War. Doprawdy, absolutna moc epickiego przekazu i kapitalna melodia z poruszającym refrenem! Moc!
Trzeba powiedzieć, że bardzo udane są te melodie, niemal wszystkie, bo przecież grają tu z niezachwianym przekonaniem potoczyste i chwytliwe, bojowe numery od samego początku i bardzo dobry jest zarówno Rising Through the Mist of Time. Spokojny, nostalgiczny song barda Daughter of the Morning Light ma taki niby ograny motyw w refrenie, ale akurat ten motyw jest na tyle nieśmiertelny, że zawsze, podkreślam, zawsze chwyta za serce. Ta płyta jest zasadniczo gitarowa. Klawisze są ustawione lekko w planie dalszym i w nie ma tu prób skazanej z góry na porażkę robienia jakieś gitarowo- klawiszowej jednolitej ściany w stylu RHAPSODY. Ładnie, gustownie i urokliwie brzmią te klawisze Daniele Bisi i czuć tu niemiecki styl wykorzystania tych instrumentów. Doświadczenia  z okresu, gdy Daniele Bisi występował w TRAGEDIAN na pewno tu mocno zaprocentowały. Elementy folk power, które jakże często brzmią u wielu innych zespołów sztucznie lub prymitywnie, tu są wplecione w sposób dyskretny i bardzo sensowny. W wielu kompozycjach wykorzystane są tradycyjne niemetalowe instrumenty - Marcello Tioli gra tu piva, który jest włoską, skromniejszą odmianą szkockich dud.  W dwóch ostatnich kompozycjach można usłyszeć corno inglese (tu Sara Ferrari), który jest lekko zmodyfikowaną wersją rogu angielskiego, który notabene z Anglią nie ma nic wspólnego,  bo jest to instrument śląski z okolic Wrocławia, zaprezentowany po raz pierwszy około roku 1720. Nazwa "angielski" zakorzeniła się w nazewnictwie instrumentów przez zabawną pomyłkę lingwistyczną... Tak czy inaczej, poprowadzony w umiarkowanym tempie The Storm of Steel jest fantastyczny w swej prostocie i emocjonalnym przekazie. No i ten refren... Pierwsza klasa! Tak nieco słabiej brzmi na ogólnym tle szybki When the Blizzard Awakes, który jest encyklopedycznym wyrażeniem tego, co jest nieprzekonujące we włoskim fantasy melodic power od zawsze i przykładem na to, dlaczego chociażby KALEDON nigdy nie wszedł do europejskiej ekstraklasy gatunku. Łagodny, obowiązkowy w zasadzie song z gitarą akustyczną The Gift of the White Lady jest dobry, ale tylko dobry. Tu najbardziej słychać jedną rzecz - Bisi tak naprawdę jest wokalistą średniej tylko klasy. Nie jest to ani Tiranti, ani Conti, ani Lione, ani także Michele Guaitoli z KALEDON. Jego głos ma pewne ograniczenia i to po prostu słychać. Można tylko spekulować, co by się działo na tej płycie, gdyby zaśpiewał któryś z Asów Włoskiego Power Metalu. FOGALORD ma sporo do powiedzenia w formach dłuższych i ciekawie prezentuje się Absence of Light w stylistyce krużgankowego, rycerskiego songu BLIND GUARDIAN, no i oczywiście dumny wielowątkowy i bardzo epicki kolos The Sword's Will. To zakończenie jest godnym zwieńczeniem całości. Dużo się tu dzieje, plan symfoniczny jest wyjątkowo dobry i nie ma tu tej pustki, która często powoduje, że podobne epickie kolosy innych grup włoskich czy także niemieckich zaczynają nudzić od połowy.

Świetne sola Stefano Paolini, a nowa sekcja rytmiczna jest po prostu lepsza, bardziej technicznie zaawansowana i bardziej kreatywna od poprzedniej.
Brzmienie jest wyborne. Klarowne, ostre, a zarazem głębokie, plasuje ten zespół raczej wśród grup niemieckich niż typowo włoskich, przy czym ta włoska lekkość nadal stanowi rys zasadniczy. Nad tym pracowali tak znani uznani fachowcy, jak Frank Andiver i Luigi Stefanini pod ogólnym kierunkiem Bisi jako producenta i to nie jest płyta zrealizowana amatorskim sposobem przez byle kogo. Naprawdę, duże uznanie za ten sound.
Wbrew pozorom, coraz mniej włoskich zespołów gra taki heroiczny melodic power. To korzenne podporządkowanie regułom, które powstały we Włoszech na przełomie wieków w tym gatunku, kultywuje na solidnym poziomie już tylko kilka grup. Poza RHAPSODY zapewne można wymienić jeszcze KALEDON i DERDIAN..., no i rzecz jasna także FOGALORD.
Ach ten fenomenalny, porywający tytułowy Masters of War !

ocena: 8,5/10

new 10.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Fogalord - przez Memorius - 25.05.2019, 18:48:14
RE: Fogalord - przez Memorius - 10.08.2019, 15:33:30

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości