11.08.2019, 15:14:32
Fairyland - The Fall Of An Empire (2006)
tracklista:
1.Endgame 01:16
2.The Fall of an Empire 05:55
2.The Fall of an Empire 05:55
3.Lost in the Dark Lands 06:01
4.Slaves Forlorn 01:11
5.The Awakening 04:50
6.Eldanie Uellë 05:21
7.Clanner of the Light 06:01
8.To the Havenrod 01:05
9.The Walls of Laemnil 05:57
10.Anmorkenta 06:01
11.In Duna 05:02
12.The Story Remains 10:38
13.Look into Lost Years 03:04
rok wydania: 2006
gatunek: epic symphonic power metal
kraj: Francja
skład zespołu:
Max Leclercq - śpiew
Anthony Parker - gitara
Thomas Cesario - gitara, gitara basowa
Pierre-Emmanuel Desfray - perkusja
Philippe Giordana - instrumenty klawiszowe, śpiew
Francuski FAIRYLAND potrzebował kilku lat, by w końcu zdecydować się na tę nazwę, nadaną ostatecznie w roku 2003 (poprzednio między innymi FANTASIA), a lider Philippe Giordana był w tym czasie mało znanym klawiszowcem z Nicei.
Świat muzyczny zwrócił uwagę na FAIRYLAND w roku 2003 za sprawą ich pierwszej płyty, na której zaśpiewała Elisa Candelas Martín, która niedawno przedtem rozstała się z DARK MOOR. Płyta "Of Wars in Osyrhia" z melodyjnym metalem symfonicznym cieszyła się sporym zainteresowaniem, ale niebawem Elisa odeszła i grupa na jakiś czas zniknęła ze sceny.
Giordana nie zrezygnował jednak i zorganizował nowy skład, w którym znalazło się miejsce dla wokalisty Maxa Leclercqa, znanego z dwóch pierwszych albumów MAGIC KINGDOM Dushana Petrossi. Kredyt zaufania musiał dla nowej grupy być spory, bo płytę "The Fall of an Empire" wydała znamienita wytwórnia "Napalm Records".
FAIRYLAND prezentuje symfoniczny, epicki metal w łagodnej formie power metalowej i całość sprawa wrażenie fantasy konceptu o dobrze zaplanowanej strukturze. Dominuje francuska zwiewność (The Walls of Laemnil), typowo francuskie eleganckie i wysmakowanie wykorzystanie stylu neoklasycznego (The Fall of an Empire), chóry i znakomite wykonanie, przy czym Giordana jest zdecydowanie godnym szacunku wirtuozem.
Bardzo dużo wnosi na tym albumie Max Leclercq, który śpiewa znakomicie, lepiej i pewniej niż w MAGIC KINGDOM. Tu nawet ta ekipa podgrywa w pewnych miejscach tylko pod niego, by dać mu się wykazać wybornym opanowaniem wokalnego rzemiosła, które w jego wykonaniu jest czymś więcej niż tylko rzemiosłem. Poza nim i chórami, można tu usłyszeć także piękny śpiew Sarah Layssac w klasycznie symfonicznym songu In Duna oraz Florę Spinelli z KERION w patetycznym, ale jakże łagodnym zakończeniu tego albumu - Look into Lost Years.
Najsłynniejszą zapewne kompozycją z tej płyty jest symfoniczny epicki kolos power metalowy The Story Remains, w którym grupa włożyła wiele wysiłku w dopieszczanie szczegółów i to słychać, choć sama melodia jest nie zanadto zapadająca w pamięć. Za to klawisze, pianino oraz zagrywki gitarzystów wyśrubowane i technicznie bardzo zaawansowane. Zwraca uwagę również znakomita gra perkusisty Pierre-Emmanuela Desfray i jego zróżnicowane partie.
Muzyka FAIRYLAND jest epicka, ale z pewnością nie tą epickością amerykańską czy grecką. To granie lekkie, barwne, o zmiennych klimatach, nie za szybkie, raczej lekkie w pracy gitar i z klawiszami znajdującymi się z gitarami w planach niemal równoległych. Tak jest w symfonicznie bogato zrobionych Lost in the Dark Lands i te symfoniczne plany mocno wpływają na klimat tych kolejnych opowieści heroic fantasy. Czasem trochę mroku, czasem trochę patetyczności i posągowego monumentalizmu. Zawsze bogate chóry, zrobione w wysmakowanym eleganckim francuskim stylu (The Awakening).
Klawisze, pianino, tła symfoniczne i łagodność lekkiego songu to Eldanie Uellë i w takim graniu FAIRYLAND wypada szczególnie dobrze. Trochę tu maniery BLIND GUARDIAN i te śladowe ilości power folka w opcji średniowiecznej też tu są słyszalne. Gdy zwracają się ku bardziej typowemu fantasy power metal, to brzmią bardziej po włosku i akurat Clanner of the Light to raczej numer przeciętny. W bardzo interesującym, chłodniejszym Anmorkenta słychać klasyczny francuski rys progresywny, w tej melodyjnej odmianie, która niby wskazuje na melodię, ale jednak niuanse aranżacyjne są ważniejsze.
Coś z RHAPSODY, coś z francuskiego melodyjnego metalu progresywnego. Różne inspiracje i w sumie bardzo dobra płyta, która zresztą była impulsem do tworzenia podobnej muzyki także poza Francją.
Album ten cieszył bardzo przychylnym przyjęciem i mówiono o narodzinach nowej gwiazdy na firmamencie symfonicznego power metalu, ale Giordiana ten skład w roku 2007 rozwiązał. Prawdziwe powody tej decyzji nie są do dziś do końca jasne.
Trzeci album FAIRYLAND nagrany został w zupełnie innym składzie. Pierre-Emmanuel Desfray w 2009 dołączył do HEAVENLY, w 2011 zagrał także na kolejnej płycie tunezyjskiego MYRATH.
ocena: 8,4/10
new 11.08.2019
FAIRYLAND prezentuje symfoniczny, epicki metal w łagodnej formie power metalowej i całość sprawa wrażenie fantasy konceptu o dobrze zaplanowanej strukturze. Dominuje francuska zwiewność (The Walls of Laemnil), typowo francuskie eleganckie i wysmakowanie wykorzystanie stylu neoklasycznego (The Fall of an Empire), chóry i znakomite wykonanie, przy czym Giordana jest zdecydowanie godnym szacunku wirtuozem.
Bardzo dużo wnosi na tym albumie Max Leclercq, który śpiewa znakomicie, lepiej i pewniej niż w MAGIC KINGDOM. Tu nawet ta ekipa podgrywa w pewnych miejscach tylko pod niego, by dać mu się wykazać wybornym opanowaniem wokalnego rzemiosła, które w jego wykonaniu jest czymś więcej niż tylko rzemiosłem. Poza nim i chórami, można tu usłyszeć także piękny śpiew Sarah Layssac w klasycznie symfonicznym songu In Duna oraz Florę Spinelli z KERION w patetycznym, ale jakże łagodnym zakończeniu tego albumu - Look into Lost Years.
Najsłynniejszą zapewne kompozycją z tej płyty jest symfoniczny epicki kolos power metalowy The Story Remains, w którym grupa włożyła wiele wysiłku w dopieszczanie szczegółów i to słychać, choć sama melodia jest nie zanadto zapadająca w pamięć. Za to klawisze, pianino oraz zagrywki gitarzystów wyśrubowane i technicznie bardzo zaawansowane. Zwraca uwagę również znakomita gra perkusisty Pierre-Emmanuela Desfray i jego zróżnicowane partie.
Muzyka FAIRYLAND jest epicka, ale z pewnością nie tą epickością amerykańską czy grecką. To granie lekkie, barwne, o zmiennych klimatach, nie za szybkie, raczej lekkie w pracy gitar i z klawiszami znajdującymi się z gitarami w planach niemal równoległych. Tak jest w symfonicznie bogato zrobionych Lost in the Dark Lands i te symfoniczne plany mocno wpływają na klimat tych kolejnych opowieści heroic fantasy. Czasem trochę mroku, czasem trochę patetyczności i posągowego monumentalizmu. Zawsze bogate chóry, zrobione w wysmakowanym eleganckim francuskim stylu (The Awakening).
Klawisze, pianino, tła symfoniczne i łagodność lekkiego songu to Eldanie Uellë i w takim graniu FAIRYLAND wypada szczególnie dobrze. Trochę tu maniery BLIND GUARDIAN i te śladowe ilości power folka w opcji średniowiecznej też tu są słyszalne. Gdy zwracają się ku bardziej typowemu fantasy power metal, to brzmią bardziej po włosku i akurat Clanner of the Light to raczej numer przeciętny. W bardzo interesującym, chłodniejszym Anmorkenta słychać klasyczny francuski rys progresywny, w tej melodyjnej odmianie, która niby wskazuje na melodię, ale jednak niuanse aranżacyjne są ważniejsze.
Coś z RHAPSODY, coś z francuskiego melodyjnego metalu progresywnego. Różne inspiracje i w sumie bardzo dobra płyta, która zresztą była impulsem do tworzenia podobnej muzyki także poza Francją.
Album ten cieszył bardzo przychylnym przyjęciem i mówiono o narodzinach nowej gwiazdy na firmamencie symfonicznego power metalu, ale Giordiana ten skład w roku 2007 rozwiązał. Prawdziwe powody tej decyzji nie są do dziś do końca jasne.
Trzeci album FAIRYLAND nagrany został w zupełnie innym składzie. Pierre-Emmanuel Desfray w 2009 dołączył do HEAVENLY, w 2011 zagrał także na kolejnej płycie tunezyjskiego MYRATH.
ocena: 8,4/10
new 11.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"