Savage Circus
#1
Savage Circus - Dreamland Manor (2005)

[Obrazek: R-1613414-1432706493-6517.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Evil Eyes 06:58                
2. Between the Devil and the Seas 05:25               
3. Waltz of the Demon 06:56        
4. Tomorrowland 06:27               
5. It - The Gathering 06:15             
6. Beyond Reality 05:23                  
7. When Hell Awakes 07:34          
8. Ghost Story 07:05         
9. Born Again by the Night 05:16

Rok: 2005
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy/Szwecja
 
Skład:
Jens Carlsson - śpiew
Piet Sielck - gitara, bas
Emil Norberg - gitara
Thomen Stauch - perkusja

Savage Circus założone zostało w 2004 roku, z początku jednak to miał być projekt poboczny, który jakiś czas po burzliwym odejściu Thomena Staucha z Blind Guardian ewoluował w pełnoprawny zespół.
Skład zebrał się zacny - wokalistą jest świetny Jens Carlsson, świeżo po bardzo udanym debiucie Dark Empire, wraz znim dołączył gitarzysta Emil Norberg z Persuader, a drugim gitarzystą i basistą został tytan sceny metalowej Piet Sielck, którego osiągnięć wymieniać raczej nie trzeba.
Thomen wiele razy wyrażał niezadowolenie z kierunku, jaki obrał BG i chciał grać to, co zespół grał w latach 80-tych i wczesnych 90-tych.

Evil Eyes to całkiem niezłe otwarcie, jednocześnie najlepsza kompozycja na płycie. Wszystko, co najlepsze z Blind Guardian i szkoda, że pierwsze dwie płyty tego zespołu nie zostały zagrane w ten sposób. To raczej najlepsze, co z nich wyszło, chociaż to może być też fakt, że refren jest raczej typowy dla lat 1990-1995.
Dalej jest już różnie i Between The Devil and the Seas przypomina już te nudniejsze kompozycje wczesnego BG bez polotu. Biednie jest też w mozolnym i powolnym Waltz of the Demon, w którym ciekawa jest chyba tylko perkusja i to, jak bardzo Carlsson się stara to ciągnąć.
Tommorowland to znów dobra perkusja, ale jakby zbyt dominująca nad tym wszystkim, melodia ani zbyt dobra, ani też dobrze podkreślona i refren, który się słyszało lepszy już dziesiątki, jeśli nie setki razy i to nie tylko w BG czy Niemczech, ale i Szwecji.
Przy It – The Gathering wychodzi inny problem tej płyty – kompozycje są zbyt długie jak na to, co oferują i to jest sztuczna próba wydłużania płyty czy próby „progressive”, ale bez pomysłu, jak to zrobić dobrze. Beyond Reality to bezpieczna i ograna do bólu ballada, której słucha siębez większych emocji. When Hell Awakes to, tak jak poprzednie kompozycje, technicznie bez zarzutu, ale zbyt długa i bez konkretnej melodii. To powrót do pierwszych dwóch płyt BG i ma to dokładnie te same problemy. Podobnie zresztą Ghost Story, chociaż tutaj jest jakiś zalążek klimatu, tylko znowu sztucznie przeciągnięte.
Born Again by the Night dobre, ale tylko, i to raczej tylko dlatego, że są tu dość silne inspiracje Persuader.
 
Brzmienie jest bardzo dobre, ale za to odpowiadał Sielck, więc inaczej być nie mogło.
Technicznie jest to zagrane dobrze, ale jednak od tej ekipy można było oczekiwać więcej i sam Stauch jakby na pół gwizdka. Miewał lepsze występy.
Gwiazdą jest tutaj Carlsson, który śpiewa wybornie, nawet jeśli kompozycja nie jest najwyższych lotów. Trochę szkoda, że tyle talentu poszło na płytę rzemieślniczą, bo mogło być coś więcej.
Na pewno lepsza od pierwszych dwóch BG, ale gorsza od złotego okresu, ale fani pierwszych płyt BG (których w latach 80-tych było niewielu) powinni być zadowoleni i Stauch poniekąd obietnice spełnił.
W 2006 roku zaszły zmiany w zespole i Stauch został wyrzucony z zespołu, skład został poszerzony, a efekt zmian można było usłyszeć w 2009 roku.
 
Ocena: 6.2/10
 
SteelHammer
Odpowiedz
#2
Savage Circus – Of Doom and Death (2009)

[Obrazek: R-1979324-1432911956-6698.jpeg.jpg]

Traklista:
1. Of Doom and Death 06:30     
2. The Ordeal 07:02       
3. Devil's Spawn 06:37  
4. Chasing the Rainbow 07:08     
5. Empire 07:31                  
6. Ballad of Susan 05:48               
7. Legend (of Leto II) 07:03           
8. From the Ashes 07:27               
9. Dreamland 02:32
 
Rok: 2009
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy/Szwecja
 
Skład:
Jens Carlsson - śpiew
Piet Sielck - gitara
Emil Norberg - gitara
Yenz Leonhardt - bas
Mike Terrana - perkusja
 

Może i Stauch odszedł jakiś czas po nagraniu debiutu, ale Sielck widział jakiś potencjał w tym zespole, postanowił więc dać mu jeszcze jedną szansę. Do współpracy zostali ściągnięci Yenz Leonhardt i Mike Terrana, a Sielck mógł w pełni skupić się na gitarze.
 
Wyszła z tej współpracy płyta bardzo ciekawa, bo zamiast przeciętnie zagranego Blind Guardian z czasów Thomena, nagrany został miks Persuader z Iron Savior. Of Doom and Death to mieszanina najlepszych elementów tych dwóch zespołów i jest też w tym coś z Dark Empire. Oczywiście duch Blind Guardian też się tutaj unosi, ale nie jest tak nachalny i siłowy, jak poprzednio. Na pewno jest to znacznie ciekawsze nawiązanie do Mrocznej Wieży Kinga niż Demons and Wizards. Jasno zaznaczona melodia i ten typowy dla Iron Savior pęd i The Ordeal jest równie udany pod tym względem, chociaż tutaj jest trochę więcej BG i Persuader.
Największym problemem tej płyty jest chyba to, że starają się trzymać kierunku, jaki obrał Stauch i kompozycje są po prostu za długie. Z początku może tego aż tak się nie odczuwa, głównie dzięki typowo Iron Saviorowym refrenom w pierwszych kompozycjach, ale już w Devil’s Spawn słychać sztuczne przeciąganie.
Sporo BG i IS jest w Chasing the Rainbow, ale jest to kompozycja o co najmniej połowę za długa, bo w połowie już nudzi, a melodia też nie jest jakaś wybitna. Po solidnym Empire jakoś niestety spada i Ballad of Susan to Blind Guardian w tym najgorszym, Queenowym wydaniu i to jest bardzo jasny i widoczny podział płyty, bo od tego momentu jest słabiej.
Legend of Leto II to próba mocnego wejścia w Blind Guardian, ale to mętnie zagrany Iron Savior w Blind Guardianowym sosie z 2002 roku i niech nikogo nie złudzą mocne gitary, które na myśl mogą przywodzić najbardziej wpływowy dla metalu okres BG. From the Ashes to typowo teutoński power metal. To typ kompozycji, który przywodzi na myśl te nudniejsze z czasów trzeciej płyty.
 
Brzmienie bez zarzutu i słychać, że Sielck był za to odpowiedzialny, zespół to zawodowcy i trudno im coś zarzucić. Może Terrana to nie Stauch, ale bardzo dobry z niego technik i gra na poziomie, jakiego od niego należy oczekiwać.
Carlsson oczywiście zaśpiewał świetnie i aż szkoda, że coraz rzadziej się udziela.
Ogólnie to bardziej dodatkowa płyta do kolekcji Iron Savior z Blind Guardianowym dodatkiem zupełnie na doczepkę i kompozycje najbardziej usadzone w tej stylistyce kuleją. Płyta ostatecznie jednak ciekawsza od speedmanii pierwszych dwóch płyt BG, które po części służyły za inspirację dla debiutu.
Płyta była sukcesem i były plotki, że było coś dłubane na trzecią płytę, ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Stauch powrócił w 2012 do zespołu, początkowo odeszli tylko Terrana, Yenz i Sielck, ale jakiś czas po nich odeszli również Carlsson i Norberg. Ostatecznie zespół się rozpadł, czy z przyczyn personalnych czy wypalenia, wersji jest równie wiele, co plotek.
Z jednej strony szkoda, z drugiej dobrze, bo chociaż Sielck powrócił z wybornymi płytami Iron Savior.
 
Ocena: 7.6/10
 
SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości