Wallop
#1
Wallop - Metallic Alps (1985)

[Obrazek: R-3356139-1588194268-9231.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Running Wild 03:32
2.Reveal the Lies 04:30
3.Monsters 03:44
4.Stealthy World 04:31
5.Lack of Power 03:55
6.Idols Die Too 05:30
7.Metallic Alps 03:55
8.69 04:03
9.Metallize 03:09

rok wydania: 1985
gatunek: heavy metal
kraj: Niemcy

skład zespołu:
Mick Vega - śpiew
Andreas Lorz - gitara
Stefan Fleischer - gitara basowa
Stefan Arnold - perkusja


WALLOP powstał w roku 1983 w Offenbach w Hesji, jako jeden z wielu młodych gniewnych niemieckich zespołów, które postawiły sobie za cel pokazać, że nie tylko w Wielkiej Brytanii można grać heavy metal. Organizacyjnie jakoś nie wiodło im się najlepiej, bo po podpisaniu kontraktu z nowo powstałą wytwórnią BoneBreaker z Bochum, gdy doszło do nagrań utworów, okazało się, że nie ma komu zaśpiewać. Odszedł wokalista Stefan Niebling i z niemałym trudem udało się pozyskać Michaela Wegehaupta, który wystąpił pod pseudonimem Mick Vega. W roku 1985 pojawił się winylowy LP "Metallic Alps".

Grupa na tej płycie gra lepszy heavy metal, niż większość grup spoza niemieckiej czołówki tego okresu. Running Wild to nie jest poziom RUNNING WILD, słychać jednak, że to grupa zgrana z wysokiej klasy perkusistą  i pomysłami na atrakcyjne melodie. Jest ostro i melodyjnie, jest dynamicznie, jest odpowiedź na granie Newcastle Area i jest sporo w tym RAVEN.
Brytyjskie, anglosaskie motywy i zagrywki przeważają i tylko może czasem te sola gitarowe są lekko przekombinowane w niewłaściwą stronę. Vega śpiewa głosem absolutnie typowym dla młodych głosów NWOBHM i lepiej, że takim niż mruczącym rykiem lub wrzaskami tych, którzy w bandach niemieckich śpiewać nie powinni. Zgrabnie, z zębem i rockowym zacięciem pokazują się w Reveal the Lies, grają prosty, szczery speed/heavy w Monsters i w Lack of Power, ale także dumnie i epicko galopują w dostojnym i twardym Stealthy World, gdzie może tylko refren jest niespecjalnie ciekawy. Zresztą, ten zespół ogólnie lepiej prezentuje się tu w zwrotkach, niż w refrenach. Jest to jednak zespół bardzo przekonujący, gdy gra szybko i rytmicznie z krzyczanymi luzackimi chórkami w Idols Die Too. Tytułowy Metallic Alps jest słabszy i ten żartobliwy wstęp nie prowadzi do niczego, poza dosyć trywialnym heavy metalem, opartym o najprostsze wzorce NWOBHM. Także 69 to takie przyciężkie i nieco kwadratowe odzwierciedlenie rock/metalowego grania radiowego z Albionu.
Natomiast zakończenie jest wysokoenergetyczne, speedowe i drapieżne w bardzo dobrym Metallize.
Brzmienie jest przeciętne i nie odbiega od innych niemieckich heavy metalowych produkcji tego okresu, na które przeznaczony został raczej skromny budżet. Surowe gitary, głośna perkusja, mocny bas i wszystko dostatecznie czytelne.

Wkrótce po wydaniu tego albumu Vega odszedł i niespodziewanie powrócił Niebling. Promocja płyty była jednak słaba. Wytwórnia BoneBreaker wkrótce upadła i sny o potędze pozostały tylko snami. W 1987 zespół został rozwiązany rozpoczęła się niebawem wielka kariera muzyczna Stefana Arnolda, który w tym samym roku pojawił się speed/thrashowym GRINDER, kontynuował tam swoja perkusyjną robotę także po przekształceniu tego bandu w CAPRICORN, a w 1996 na ponad 20 lat związał się z GRAVE DIGGER, gdzie występował do roku 2018.
W 2018 dosyć nieoczekiwanie reaktywowany został WALLOP i co godne szacunku, w składzie z czasów "Metallic Alps".
Niemieccy klasycy podpisali kontrakt z Pure Steel Records i w roku 2020 przedstawili nagrane na nowo, znakomicie brzmiące wersje swoich starych kawałków w obstawie interesujących bonusów na CD zatytułowanym "Alps on Fire".


ocena: 8/10

new 21.06.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości