Moonlight Haze
#1
Moonlight Haze - De Rerum Natura (2019)

[Obrazek: R-13779898-1560955251-7393.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. To the Moon and Back 03:39     
2. Ad Astra 03:37     
3. Odi et Amo 04:37     
4. The Butterfly Effect 03:31     
5. Time 04:45     
6. Dark Corners of Myself 08:46     
7. A Restless Mind 04:03     
8. Deceiver 04:43     
9. A Shelter from the Storm 06:32     
10. Goddess 04:54    

Rok: 2019
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Chiara Tricarico - śpiew
Marco Falanga - gitara
Alberto Melinato - gitara
Alessandro Jacobi - bas
Giulio Capone - perkusja, instrumenty klawiszowe


Po odejściu z TEMPERANCE w 2017 roku, o Chiara Tricarico było dość cicho, dość szybko jednak, bo już w 2018 roku, założyła razem z Giulio Capone MOONLIGHT HAZE, a że ich współpraca dobrze się układała, to i Scarlet Records nie miało obiekcji co do wydania ich debiutu w 2019 roku.
 
Power metal symfoniczny, z niesamowicie przebojowymi refrenami, bliskimi temu, co było na trzecim albumie TEMPERANCE i pierwsze trzy kompozycje to najprawdziwsze hity z fenomenalnymi, zapadającymi w pamięć, przebojowymi refrenami bez zbytniego przesłodzenia i radiowości, mocnym śpiewem Tricario i kapitalną perkusją Capone.  Jest  Szwecja, trochę pozytywnej energii HELLOWEEN czy DRAGONY i najbardziej namacalne to jest to chyba w Odi Et Amo, jest też coś ze SECRET SPHERE, co najmocniej udziela się w aranżacjach The Butterfly Effect. Time to pokaz NIGHTWISH jak powinno grać. Wspaniały śpiew wokalistki, świetny refren, potężne, bitewne chóry z dodatkiem MAYAN i EPICA, co nie dziwi, skoro gościnnie udzielili się Mark Jansen i Laura Macri.
Dark Corners of Myself to kontynuacja TEMPERANCE i jedyne, czego tutaj zabrakło to saksofonu, jest za to świetne, lekko podbarwione neoklasyką solo i kapitalne wtrącenia klawiszowe. Bardzo dobry, chóralny refren i kapitalne przejścia, może jest lekki zgrzyt po solo, bo przerwa zupełnie niepotrzebna, ale kompozycja jest kompletnie bez zarzutu i przez te prawie 9 minut nie nudzi. A Restless Mindma świetny refren, podobnie Deceiver, ale tutaj jest trochę zbyt wiele dramaturgii, która lekko się gryzie z refrenem. Musi i być ballada, i taką jest tutaj bardzo ciepły, pluszowy niemal A Shelter From the Storm. Wspaniały, podniosły refren i kapitalny śpiew Tricarico!
Goddess ładunkiem pozytywnej energii SECRET SPHERE i solami zabija. Cudowne zakończenie.
 
Od pierwszych taktów i uderzeń perkusji słychać, że za brzmienie odpowiada Simone Mularoni i jak zwykle nie zawodzi. Mocna, wyeksponowana perkusja, świetnie wpasowane orkiestracje i dobrze słyszalny bas. Świetne rozplanowanie wszystkiego i nie ma tutaj irytujących, pustych przestrzeni.
Album bardzo równy, wybornie zagrany i zaśpiewany, ale na minus są tutaj niestety momentami klawisze. Przez większość czasu Capone daje radę, ale w pierwszych trzech kompozycjach są one okropne i brzmią jak szum albo sprzężenie na głośnikach. Na szczęście takich momentów nie ma dużo, ale nieco obniża to komfort.
Kontynuacja TEMPERANCE, może nie tak dobra jak ostatni album, na którym ci muzycy się udzielili, ale odbiega poziomem naprawdę niewiele, ale brak Pastorino jednak lekko odczuwalny i by nie zaszkodził tutaj drugi wokalista.
Świetny debiut, nagrany przez doświadczoną ekipę i widać musiał to być sukces, skoro kolejny album planowany jest na czerwiec tego roku.


 
Ocena: 8.9/10
 
SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Moonlight Haze - przez SteelHammer - 08.05.2020, 16:36:31
RE: Moonlight Haze - przez SteelHammer - 08.05.2020, 16:37:05
RE: Moonlight Haze - przez SteelHammer - 19.01.2022, 16:07:34

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości