Stainless Steel (HUN)
#1
Stainless Steel - Wigant (2000)

[Obrazek: R-4137064-1457682326-6940.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Past Centuries 00:15
2.A Great Adventure 02:56
3.For the Glory of Worms 06:54
4.Land of Ice 00:19
5.The Mission 05:29
6.Conspiracy 00:30
7.Outrage 02:51
8.The Sentinel 03:50
9.Couriers 00:29
10.Scourge of God 04:34
11.Longing to Fly 03:53
12.One Dawn 00:18
13.Farewell 07:20
14.The Journey 05:10
15.No Mercy 00:17
16.The Final Act 04:03
17.Never to Be Forgotten 00:40

rok wydania: 2000
gatunek: power metal
kraj: Węgry

skład zespołu:
Dániel Jurásek - śpiew
József Kreisz - gitara, instrumenty klawiszowe
László Maros - gitara
Gergely Maros - gitara basowa
Péter Kovács - perkusja


Niezbyt oryginalną nazwę dla swojego zespołu wybrali bracia Balázs i Daniel Jurásek z Csolnok, gdy zakładali grupę w roku 1994. Istniał chociażby dosyć znany niemiecki STAINLESS STEEL. Jednak chyba nie o oryginalność tu chodziło, bo grupa postanowiła stworzyć węgierski odpowiednik BLIND GUARDIAN, z wyraźnymi dodatkowymi wpływami szwedzkich power epic fantasy grup przełomu XX i XXI wieku, takich jak THE STORYTELLER, INSANIA (Stockholm), MORIFADE, czy NOCTURNAL RITES. Do wydania pierwszej płyty doczekał w zespole tylko Daniel, natomiast Balázs w 1997 odszedł i założył jeden z ważniejszych power metalowych bandów węgierskich - DEMONLORD. Na albumie "Wigant" wydanym w roku 2000 przez Source of Deluge Records można go usłyszeć w chórkach.

Inspiracje są tu przejrzyste i nie skrywane, a sama płyta tworzy coś w rodzaju konceptu z interludiami nie zawsze o muzycznym charakterze, co trochę przypomina włoską manierę tworzenia tego typu albumów. Dynamicznie, power metalowo się to zaczyna utworem A Great Adventure i grają dobrze, choć trudno uznać za Wielką Przygodę kontakt z dosyć płaskim wokalem i średnio udanymi chórkami. Krótsze formy przeważają, ale dłuższy For the Glory of Worms ma znakomitą melodię i lepszą nawet w zwrotkach, niż w mocno niemieckim refrenie. Ogólnie to taka pozytywna przypadłość zespołów węgierskich, by wspomnieć chociażby liczne kompozycje WISDOM. Jest epicko, jest rycersko, jest także sporo bardzo dobrej gry gitarzystów. Jest również łagodna część druga, lekko stylizowana na MANOWAR.
Dániel Jurásek z minuty na minutę prezentuje się coraz lepiej i w dosyć szybkim i łagodnie heroicznym The Mission robi już bardzo dobrą robotę jako frontman. Zadziornie, melodyjnie i z wiarą w siebie grają w szybkich zwartych Outrage (nawet jakieś echa RUNNING WILD w tym są w gitarowych natarciach!) i The Sentinel, z udanymi semi thrashowymi zagrywkami gitarzystów. Ta kompozycja wydaje się nieco chłodniejsza od innych i zdradza pewne wpływy takich zespołów jak WARRANT, czy PARDOX. I skandynawski power w solidny sposób został zagrany w średnio szybkim Scourge of God, tyle że rozległy w zamyśle refren jest faktycznie dosyć naiwny, a solo mogłoby być lepsze. Zazwyczaj coś z pianinem (tu Ocskai Gyula) i w nastrojowym klimacie jest na takim albumie obowiązkowe i mamy Longing to Fly, ale ta kompozycja jest bardzo słaba, mocno odstaje poziomem od innych i jest zupełnie nieudana, jako łącznik do drugiej części tej historii. Ta rozpoczyna się od wysokich wokali Daniela, dramatyzmu wyrażonego dosyć chłodno i Farewell to raczej typowy, zorientowany na gitary power metal, gdzie jest kilka dłużyzn. Co do chłodu... Taki skandynawski, czy precyzyjniej mówiąc szwedzki, ale sola gitarowe gustowne i te gitary płaczą przekonująco. Jeśli ogólnie chórki na tym LP są co najwyżej dobre, to w końcówce tego numeru są rewelacyjne ! Prawdziwa, heroiczna epika! Podtrzymują dobry bojowy klimat w zwiewnym The Journey, znowu udane chórki, bardzo dobra melodia i ciekawie wplecione nieco mocniejsze akcenty. Całościowo zapewne byłaby to najlepsza kompozycja z tej płyty, gdyby nie pewne załamanie tego wszystkiego w trywialnej części drugiej.
Trudno mieć zaś zastrzeżenia do The Final Act, dostojnego, melodyjnego zakończenia w bardziej tradycyjnym heavy metalowym stylu, z odgłosami bitwy.

Czytelne brzmienie, dosyć ostre i bardziej chyba pod BLIND GUARDIAN niż pod szwedzki styl realizacji, przy czym wokal jest wysunięty do przodu, a perkusja głośna.
Wydaje się, że pewne elementy mogłyby tu być bardziej dopracowane. Chwilami ma się wrażenie jakby tremy, mimo przecież ogólnie solidnych umiejętności całej ekipy. W sumie płyta prawie bardzo dobra i wstydu Węgrom nie przynosi na tle mocarnych bandów szwedzkich, z którymi przyszło im rywalizować, skoro wkroczyli na ich teren.


ocena: 7,8/10

new 3.07.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Stainless Steel - Red Head Within (2002)

[Obrazek: R-7140224-1434613998-6860.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Returner 03:53
2.Labyrinth 04:50
3.Desert Sun 05:40
4.Lady at the Rocks 05:43
5.My Sacrifice 06:09
6.The Wicked Game 03:55
7.The Lion and the Eagle 06:07
8.In Fever 05:11
9.The Longer Way 06:09

rok wydania: 2002
gatunek: power metal
kraj: Węgry

skład zespołu:
Dániel Jurásek - śpiew
József Kreisz - gitara, instrumenty klawiszowe
Dominik Diószegi - gitara
Gergely Maros - gitara basowa
Péter Kovács - perkusja


Z nowym gitarzystą Dominikiem Diószegi i bez tworzenia wrażenia konceptu STAINLESS STEEL przedstawił swój drugi album w roku 2002.

Tym razem wyraźnie zbliżają się do sceny niemieckiej, szczególnie do BLIND GUARDIAN i w sumie szybkie, dynamiczne The Returner i Labyrinth to doskonałe na to przykłady. Solidne, ale całkowicie wtórne granie sprawnej power metalowej ekipy. Ostrzejszy i bardziej surowy Desert Sun jest ciekawszy, choć również ma zdecydowane cechy niemieckie. Udany refren, chłodne riffowanie w zwrotkach i wszystko były dobrze, gdyby nie poważny błąd popełniony w procesie produkcji. Jeśli na debiucie wokal był zbyt wysunięty, to tym razem Dániel Jurásek jest za bardzo schowany w ścianie dwóch gitar i generalnie dotyczy to wszystkich kompozycji, może poza pełnym uroku, łagodnym melodic power My Sacrifice, najbardziej udanym na tym albumie utworze, gdzie dają w końcu faktycznie coś od siebie. Jurásek śpiewa także nieco inaczej, bez przerysowań i w związku tym jako frontman w stosunku do debiutu jest mniej dominującą postacią. Trochę też wzorują się na JESTER FUNERAL w speed power metalowym Lady at the Rocks, z udaną heroiczną melodią i ostrymi ciętymi zagrywkami gitarzystów z pewnymi akcentami progresywnymi. Znajduje się tu także miejsce na fragmenty neoklasyczne, odegrane dobrze, ale bez polotu i wolny refleksyjny moment w drugiej części.  Lekko progresywny charakter z rysem grup niemieckich na również budowany jako epicki The Lion and the Eagle i to jest na pewno bardzo dobry utwór rozwijający się w interesujący sposób i zaaranżowany w ciekawy sposób. Czasem wokal jest gorszy i ociera się o amatorszczyznę w typowym lekko poprowadzonym melodic power The Wicked Game i tylko chórki, jak i na poprzedniej płycie tu bardzo dobre, ratują doprawdy wysokiej klasy refren. Potem znowu wracają do naśladowania BLIND GUARDIAN w niezłym In Fever, wtrącając heroiczne łagodne partie w stylu MANOWAR w części środkowej. A na koniec ciepło i łagodnie w songu o określonym ładunku rycerskiego ducha The Longer Way. To bardzo udane zakończenie z misternymi solami gitarowymi i pełną elegancji melodią, szczególnie bujającego dostojnie refrenu.

Można odnieść wrażenie, że STAINLESS STEEL nadal szuka na tej płycie własnego oblicza, znajdując je w kilku utworach o mniejszym naładowaniu stylem niemieckim. Najlepsze są te zwiewne szybkie kompozycje nasycone ciepłymi melodiami i jest to w pewnym stopniu zwiastun tego, co pokazały zespoły węgierskie w okresie późniejszym, dokładając często dodatkową dawkę metalowego heroizmu.
STAINLESS STEEL i tym albumem nie zdołał się przebić w europejskim power metalu do grupy bardziej znanych zespołów, a konkurencja była w tym czasie ogromna przy ogromnym zainteresowaniu gatunkiem. W roku 2003 Dániel Jurásek opuścił grupę i w rozwoju zespołu nastąpił kilkuletni zastój. Węgrzy nagrali jeszcze jeden album w roku 2007, przy czym obowiązki wokalisty wziął na siebie lider József Kreisz.


ocena 7,9/10

new 15.07.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Stainless Steel - The Plague (2007)

[Obrazek: R-6820488-1427479139-6656.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Oran, 1940... 01:33
2.Beginning 05:28
3.Children of Innocent 03:20
4.New Spell 03:48
5.Pestilence 03:23
6.Inner Fears 04:43
7.Voices of Darkness 04:17
8.Bewildered 06:00
9.All That You'd Given Me... 04:18
10.Healer's Memories 04:20
11.Beyond the Clouds 03:51
12.Proclamation of Freedom 03:33

rok wydania: 2007
gatunek: power metal
kraj: Węgry

skład zespołu:
József Kreisz - śpiew, gitara
Dominik Diószegi - gitara
Zoltán Kassai - gitara basowa
Péter Kovács - perkusja
Csabie Sipka - instrumenty klawiszowe


Po tym jak Dániel Jurásek w roku 2003 opuścił STANLESS STEEL, o zespole na kilka lat ucichło, jednak w 2007 Kreisz postanowił zaśpiewać sam, dokonał zmian w składzie, pozyskując nowego basistę i ustąpił miejsca przy instrumentach klawiszowych Csabie Sipka. Najbardziej znana węgierska wytwórnia Nail Records wydała w 2007 trzecią płytę zatytułowaną "The Plague".

Tym razem Węgrzy zagrali nieco nowocześniejszy power metal z bogatym tłem klawiszowym i o mniejszym ładunku fantasy power heroizmu. Bardzo modern brzmią gitary i sound zbliża się do szwedzkiego. József Kreisz może nie jest szczególnie uzdolnionym wokalistą, ale prezentuje bardzo równy poziom, bez wpadek i w każdej z kompozycji wypada jak należy. Melodyjny power metal bez nadmiernego słodzenia prezentują w Beginning i w Pestilence z łagodnym wstępem o charakterze symfonicznym oraz instrumentalną partią w stylu neoklasycznym. Pewne cechy neoklasyczne ma w sobie również zgrabny melodic power metalowy Beyond the Clouds. Jedną z ciekawszych kompozycji jest New Spell zagrana w umiarkowanym tempie, z przebojową melodią i quasi - folkowymi inkrustacjami oraz można by powiedzieć gothic metalowym zacięciem w interpretacji.
Pierwiastki modern metalu są dominujące w Children of Innocent, jednak równocześnie jakże blisko tu w melodii do tych najbardziej rozpoznawalnych pomysłów na refreny niemieckiego RAGE. Power metalowy pazur pokazują gitarzyści w Voices of Darkness, i to także dobry numer, choć może z jednym z mniej udanych refrenów na tej płycie.
Csabie Sipka to bardzo dobry klawiszowiec i nasyca dynamiczny power metalowy Inner Fears udanym planem drugim, a sama kompozycja jest chwytliwa w melodii i bardzo zapada w pamięć zadziorny refren. Bardzo bogato został zaaranżowany dosyć posępny Bewildered, ma także pewne cechy metalu progresywnego i jest tu klika przeplatających się motywów przewodnich o równorzędnym znaczeniu. Na tej płycie został również zaprezentowany dobry romantyczny song All That You'd Given Me... i może tylko w tych najłagodniejszych partiach zabrakło Kreiszowi odpowiedniej barwy głosu, by wydobyć pełnię melancholijnego dramatyzmu. Jeszcze łagodniejszy jest Healer's Memories z gitarą akustyczną i pianinem, tym razem jednak kompozycja nie wykracza poza schematy podobnych utworów, szczególnie grup niemieckich. Pewne fragmenty refrenu są jednak urzekające, podobnie jak część sola gitarowego.
Zakończenie jest pompatyczne, poetyckie i na swój sposób monumentalne w partiach symfonicznych w dynamicznym Proclamation of Freedom i znowu refren w stylu klasycznego RAGE, piękny, bo to po prostu piękna klasyka. I do tego pełna swobodnej elegancji partia instrumentalna, gdzie ten refren śpiewa gitara. Moc! Doprawdy kapitalny numer zagrali tu Węgrzy na zakończenie płyty. Kapitalny!

Wypada pochwalić realizację z selektywnym przestrzennym soundem w stylu modern metal, modnym w drugiej połowie pierwszego dziesięciolecia XXI wieku. Wypada także pochwalić zgranie nowo sformowanej ekipy, udane duety gitarzystów i pewną grę sekcji rytmicznej. Także same kompozycje są oryginalne i wiele z tych pomysłów pojawia się w metalowej muzyce po raz pierwszy.
Była to jednak ostatnia płyta tego zespołu, który został ostatecznie rozwiązany w roku 2010.


ocena: 8,8/10

new 5.08.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości