Binary Creed
#3
Binary Creed - Inferno Part I (2021)

[Obrazek: 940673.jpg?5047]

Tracklista:
1. Pacific Control 05:49
2. Lone Wolf 03:50
3. Dominus 04:01
4. Waiting 03:59
5. Mother (bonus track) 02:58

Rok wydania: 2021
Gatunek: Progressive/Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Rickard Thelin - śpiew
Stefan Rådlund - gitara, bas, instrumenty klawiszowe
Molgan - perkusja

BINARY CREED Mark II. W 2020 roku odszedł Andreas Stoltz i w tym czasie Stefan Rådlund zaczął zbieranie nowego składu. Jeszcze w tym samym roku udało się nawiązać współpracę z wokalistą SAATE i SUMMONED TIDE, Rickardem Thelinem, który ściągnął perkusistę Molgana, z którym pracował już przy SAATE.
Premiera nowego albumu była przekładana i z powodu pandemii prace przedłużyły się do tego stopnia, że został on podzielony na dwie części. Część pierwsza ukaże się nakładem własnym 7 maja 2021 roku.

Dużo do omówienia tutaj nie ma, bo to raptem 20 minut muzyki, ale słychać ewolucję stylu zespołu. Może to zasługa Rickarda Thelina, który śpiewa tutaj dobrze i jest raczej standardowym gardłem trzymającym się średnich rejestrów, więc pod tym względem BC tym razem nie będzie wywoływać żadnych kontrowersji. Może uproszczeniu muzyki i jest tutaj więcej chłodnego power metalu i progresja ogranicza się tutaj jedynie do ogromnej przestrzeni drugiego i dalszych planów.
TEARS OF ANGER jest słyszalne w chłodzie i mechanice, Waiting spokojnie by mogło znaleźć się na debiucie braci Jansson, ale dochodzi tutaj też przebojowość i bardzo wyraźne zaznaczenie melodii RIDE THE SKY. Wspaniale tutaj są zorganizowane orkiestracje i bonusowy Mother robi wrażenie, tak jak bardzo dobre i oszczędne solo Rådlunda, tylko czy growl był tutaj potrzebny? Moim zdaniem nie i to jest raczej ukłon w stronę typowego już i powszedniego progressive.
Pacific Control i Lone Wolf przywodzą na myśl chłód WINTER'S VERGE, szczególnie Lone Wolf przypomina nagrania z 2010 roku Cypryjczyków. Romansują jeszcze z VOYAGER w Dominus i to słychać w chłodzie głosu Thelina.
Stefan Rådlund gra tutaj dobrze. Ciekawe, choć oszczędne sola, jak do tej pory najlepsze i najbardziej interesujące w karierze zespołu.
Molgan to utalentowany i charyzmatyczny perkusista bez dwóch zdań i nie można mu tutaj nic zarzucić. Profesjonalna robota, świetne i mocne rytmy, płynne przejścia i idealna synchronizacja.

Za brzmienie odpowiada sam Rådlund i jak na własną produkcję brzmi to dobrze, z mocnymi blachami, wysuniętym wokalistą i chłodną gitarą w centrum. Jest dobrze, ale słychać, że materiał był nagrywany w dwóch, a może i trzech sesjach i najbardziej cierpi na tym bonusowy Mother, który prawdopodobnie został nagrany jako pierwszy już w 2020 roku.
Ciekawy materiał i jego realizacja nie budzi zastrzeżeń, mimo że nie grają tutaj niczego nowego czy odkrywczego. Nie jest to nachalne i zbyt wyniosłe jak wiele innych progresywnych płyt i ten gatunek pomogły, na szczęście dzięki taki grupom jak NOVERIA zaczyna się coś zmieniać.
Ewolucja na plus, tylko muzyki mało.
Druga część albumu ma się ukazać jesienią. Ci, którzy byli zniechęceni poprzednimi płytami, głównie ze względów wokalnych, mogą dać im szansę.
TEARS OF ANGER i tak kolejnej płyty nie nagra...


Ocena: 8/10

SteelHammer



Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości  Stefana Rådlunda (BINARY CREED).
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Binary Creed - przez SteelHammer - 14.08.2020, 21:33:09
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 15.11.2020, 16:53:25
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 18.04.2021, 00:09:34
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 10.10.2022, 23:21:46

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości