Binary Creed
#4
Binary Creed - Inferno (2022)

[Obrazek: 1081838.jpg?2947]

Tracklista:
1. Air 04:45
2. The Order of the Tsavorite Flame 03:54
3. Hero 04:04
4. Save me 04:54
5. Nothing Lasts Forever 04:10
6. So Alive 05:13
7. Armageddon 03:04
8. Hyper 04:36
9. Zuckubus 04:17
10. Halloween (Bonus) 04:46

Rok wydania: 2022
Gatunek: Progressive/Power Metal
Kraj: Szwecja

Skład:
Rickard Thelin - śpiew
Stefan Rådlund - gitara, instrumenty klawiszowe
Robert Ahlenius - bas
Molgan - perkusja


Miały być dwie części, ostatecznie Inferno to długo wyczekiwany, trzeci LP zespołu, na którym na basie zagrał znany z płyty 2016 roku Robert Ahlenius.
Album zostanie wydany przez grupę nakładem własnym 28 października 2022 roku.

Duch braci Jansson unosi się nad tą muzyką, ale nie jest aż tak chłodno i duszno, ale podoba mi się, jak to poprowadzili w Hero. Coś z doświadczeń EVERGREY i sceny szwedzkiej, ale nadal ze szlifem i stylem BINARY CREED, ale są też tutaj inspiracje SYMPHONY X i pewne pomysły, które pomogły się wybić takim zespołom jak NOVERIA, ale to raczej tylko skromne wtrącenia i nie ma tutaj tej potężnej dawki przebojowości. To kierunek, który obrali na A Battle Won i modyfikacje są tutaj drobne. Orkiestracje są istotnym tłem, dużo w tym dramaturgii z dozą teatralności, ale to nie zawsze działa i taką mieszaniną stylów, która budzi mieszane uczucia jest Nothing Lasts Forever. Rickard Thelin okazuje się wokalistą znacznie bardziej wszechstronnym niż na materiale z zeszłego roku i potrafi zaserwować całkiem niezłe i mocne growle, które są bardzo dobre w Save Me i So Alive, który jest najlepszy na płycie. Świetne orkiestracje, które podkreślają melodię i bardzo dobry refren. Motywy tutaj wykorzystane może i nie są niczym nowym, ale nie zmienia to faktu, że przestrzeń została tutaj bardzo dobrze wykorzystana. Dobrze się też bawią w Halloween, nieźle wypadają w Hero mocno inspirowanym EVERGREY. To przekrój szwedzkich grup progressive z ostatnich 15 lat. Materiał dobrze zagrany i któremu niewiele można zarzucić, bo na przykład The Order of the Tsavorite Flame jest niezły, ale nie ma tutaj momentów, które by wgniatały w ziemię albo zdumiewały.
Odnoszę nawet wrażenie, że w pewnym momencie album zaczyna być bardzo monotonny i jednostajny, szczególnie to wychodzi w Armageddon, Hyper i Zuckubus, które brzmią bardzo podobnie do kompozycji wcześniejszych. Najlepiej wypada z tej trójcy Zuckubus, ale to głównie dzięki Thelinowi, bo tym razem sekcja rytmiczna wyjątkowo gra bardzo mechanicznie i jednostajnie. Na poprzednich albumach było bardziej energicznie z próbami urozmaicenia, a tutaj wyszło jakoś ślamazarnie i bez emocji. Zabrakło życia i trudno powiedzieć, co się stało.
Rådlund gra po swojemu i rozczarowania nie ma. Gra oszczędna i konkretna, która czasami miło potrafi zaskoczyć (Halloween), ale główną gwiazdą chyba miał być Thelin.

Tak jak w przypadku EP, sound to produkcja własna i Rådlund poszedł w surowy sound perkusji z mocniejszym zaakcentowaniem wokalisty, rozmytą gitarą i planami klawiszowymi, głównie trzymającymi się dalszego planu. To miała być chyba produkcja inspirowana Thomas "Plec" Johansson i tym, co robił z BOREALIS, ale nie ma tego szlifu i dopieszczenia, ale jak na własny nakład wypada to dobrze i nie za bardzo jest do czego się przyczepić, skoro wszystko słychać dobrze.
BINARY CREED nie zawiodło i nagrało album, jakiego należało oczekiwać. Bez niespodzianek i standardowy gatunkowo progressive metal, którego słucha się przyjemnie i fani progressive metalu w takiej formie powinni być zadowoleni.
Dobry, ale piekła nie ma.


Ocena: 7.1/10

SteelHammer


Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości  Stefana Rådlunda (BINARY CREED).
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Binary Creed - przez SteelHammer - 14.08.2020, 21:33:09
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 15.11.2020, 16:53:25
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 18.04.2021, 00:09:34
RE: Binary Creed - przez SteelHammer - 10.10.2022, 23:21:46

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości