Fervent
#1
Fervent - Rebirth (2020)

[Obrazek: R-16133412-1604100211-5877.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Last Hope 01:51
2.There's No Future 04:37
3.You Sought You Found 03:59
4.Hero of Time 05:27
5.Nerd 06:12
6.Voiceless 05:31
7.Nothing Will Stop Me 04:47
8.Fly Away 06:55
9.Impossible 06:00
10.Davy Jones 07:44
11.Rebirth 20:14

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: Francja

skład zespołu:
Ange-Marie Bacci - śpiew, instrumenty klawiszowe, pianino
Nicolas Husson-Raison - gitara
Guillaume Dellac - gitara
David Luzi - gitara
Marco Bartoli - gitara basowa
Joël Brozzu - perkusja

FERVENT to zespół z Ajaccio na Korsyce, założony w roku 2014 i we wrześniu 2020 debiutujący wydanym nakładem własnym albumem "Rebirth". Rozpoznawalnym znakiem tej ekipy jest aż trzech gitarzystów i ci, trzeba przyznać, bardzo dobrze się uzupełniają, nie wchodząc sobie wzajemnie w drogę.

Ten zespół gra heavy metal z pewnymi cechami power, dosyć tradycyjny, i symfoniczne intro The Last Hope jest pod tym względem nieco mylące, podobnie jak przyjemny dla ucha melodic heavy metalowy There's No Future, gdzie czuje się ten lekki i bezpretensjonalny styl rock/metalowego grania typowego dla Francji. Potem robi się nieco bardziej epicko i heroicznie w udanych melodyjnych i rytmicznych You Sought You Found i pięknie mocno akcentowanym basem i perkusją Hero of Time. Rola wokalisty w takim rodzaju heavy metalu jest bardzo ważna i Ange-Marie Bacci śpiewa dobrze, średnio wysokim głosem, ale to wokal bez szczególnego błysku. Fakt, zwrotki Hero of Time wykonane zostały wyśmienicie i to fakt bezsporny. Gitarzystów jest trzech i jest komu zagrać solówki, czytelne, zdecydowanie osadzone w melodiach kompozycji, może nie finezyjne, ale interesujące. Inna sprawa, że ogólna motoryka i dynamika utworów jest na całej płycie bardzo zbliżona do siebie i od połowy płyty trochę schematyczna, ale to dobre umiarkowane tempa. Wstęp klawiszowy do Nerd jest słaby i to mogli sobie darować, sam utwór natomiast to po prostu solidny melodic heavy metal. Takie bardziej rycerskie  granie wychodzi im ciekawiej i tradycyjnie heavy metalowy, lekko nostalgiczny Voiceless jest bardzo dobry, podobnie jak następny Nothing Will Stop Me. Takie to wszysko jest trochę do siebie podobne, ale ogólny fundament jest dobrze przemyślany i na tej płycie nie ma słabych, wyraźnie odstających od reszty kompozycji. Im dalej tym są one dłuższe i Fly Away świetnie się zaczyna długim patetycznym i pełnym dramatyzmu wstępem, potem grają nieco szybciej i znowu świetnie wchodzi z partiami wokalnymi frontmana, a refren jest wyborny wraz z prostymi melodyjnymi ornamentacjami gitarowymi. Impossible ma charakter sentymentalnego, pompatycznego hymnu i jest bardzo dobry, przypominając chociażby bardziej power metalowe kompozycje takich grup francuskich jak HEAVENLY czy GALDERIA.
Potem Davy Jones, z elementami rycerskiego folk i motywami przypominającymi celtyckie, ale bez wchodzenia na bezpośredni obszar folk metalu i znowu jest bardzo ciekawie, szczególnie w partii instrumentalnej.
I na koniec tytułowy Rebirth. 20 minut. Trochę nie rozumiem idei tworzenia aż tak długiej kompozycji, gdy nie wchodzi się w strefę symfonicznego czy progresywnego metalu. Ładne gitary akustyczne, ładna melodia o poetyckim nostalgicznym charakterze, ale na 20 minut to nie ma tu po prostu pomysłu, bo zespól nadal wykorzystuje te zagrane już wcześniej tempa i przypomina te same motywy gitarowe i aranżacje. Dobre, ale nie na 20 minut... Część instrumentalna mało wyrazista, symfonizacje przeciętne i dobrze, że melodia główna jest na poziomie najlepszych z całej płyty. A najlepsze jest solo klawiszowe i tylko szkoda, że ginie w ogromie tej kompozycji.

Grupa ma własny styl, może nieszczególnie oryginalny w kategorii tradycyjnego heavy metalu, ale przynajmniej nikogo wprost nie naśladują. Jak na produkcję self brzmienie jest znakomite, z miękkimi, ale głębokimi gitarami i mocno zarysowaną perkusją oraz wyrazistym basem. Mastering wykonał Mistrz Jens Bogren w swoim szwedzkim studio Fascination Street Studios w Örebro.
Płyta i zespół lepsze od większości ostatnich francuskich debiutów, gdzie nowe ekipy chyba same nie bardzo wiedzą, co chcą grać. Tu wiedzą i robią to na solidnym poziomie.


ocena: 7,7/10

new 30.09.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości