Lord Fist
#1
Lord Fist - Green Eyleen (2015)

[Obrazek: R-6773535-1426948889-7710.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Who Wants to Live Forever 04:36
2.Rainbow Eyes 03:21
3.River's End 06:02
4.Master of the Witches 03:50
5.Green Eyleen 04:54
6.The Well of Ganchul (Eyleen Pt. II) 04:59
7.Power Medal 04:59
8.Road Ravens 04:44

rok wydania: 2015
gatunek: heavy metal
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Perttu Koivunen - śpiew, gitara
Niko Kolehmainen - gitara
Pekka Lampinen - gitara basowa
Eetu Orbinski - perkusja


W Finlandii często się zdarza, że muzycy grający na co dzień różne, często ekstremalne odmiany metalu łączą siły w projektach, gdzie wspólnie prezentują coś zupełnie innego. Taką grupą jest LORD FIST z Mikkeli, istniejący od roku 2011 i debiutujący albumem "Green Eyleen" w lutym 2015, nakładem fińskiej wytwórni Ektro Records.

Winylowa długość, okładka rodem z pierwszych lat 80tych XX wieku i... NWOBHM. Czy może raczej NWOFHM dla ścisłości.
Początek lat 80tych to okres, gdy metal fiński znaczył jeszcze bardzo niewiele i album OZ "Fire In The Brain" był wydarzeniem dla tego kraju niemal epokowym, a na pewno zapamiętanym bardzo pozytywnie do dziś. LORD FIST idzie wprost śladami swoich słynnych prekursorów i proponuje nostalgiczną wycieczkę w tamte muzyczne czasy, wypełnione entuzjazmem i nowym spojrzeniem na nieco skostniały heavy metal i heavy rock lat 70 tych.
Co oferuje LORD FIST? Dużo dobrej zabawy w tradycyjnym stylu! Proste echa wczesnego IRON MAIDEN  w dynamicznym i brawurowo odegranym Who Wants to Live Forever to doskonały początek, no wokal jakże archetypowy - młody głos pełen energii i entuzjazmu, choć realne zdolności średnie. Ale po prostu tak musi wyglądać.
Eh, no moc absolutna w riffowaniu w Rainbow Eyes  z kapitalną melodią, te wychodzące poza skalę zaśpiewy Perttu Koivunena  i to użycie basu jako instrumentu bezpośrednio wspierającego gitary przez black metalowca Pekka Lampinenena, i te fantastyczne gitarowe unisono z ekstremalnym death/thrashowym gitarzystą Niko Kolehmainenem. Zniszczenie! Bezproblemowo rozwijają dłuższą kompozycję River's End, o rycersko heroicznym cechach podanych w prostym stylu NWOBHM i jest bardzo dobrze, ale gdy znowu przyspieszają  w zadziornym Master of the Witches jest ponownie fantastycznie. Ta rytmika i ta pozorowana surowość w prowadzeniu melodii. Klasa! A gdy nie są tak surowi i wkładają jeszcze więcej serca w to wszystko, to grają kapitalny, melodyjny niemal rokendrolowy NWOBHM w porywającym Green Eyleen i są tak magnetyczni jak DEMON  w podobnych utworach. Są jednak i podobni do IRON MAIDEN w części instrumentalnej i są w niej ponurzy i mroczni. Sola wyborne. W każdej z kompozycji jest to wyśmienicie skonstruowane i obie gitary wygrywają nieraz misterne cudeńka. A napędza to wszystko perkusja black metalowego kolegi Pekka - Eetu Orbinskiego. Power Medal to power metal nie tylko z nazwy, bo elementy power grania tu słychać w tym tradycyjnym NWOBHM stylu melodii i riffowania. Udana kompozycja, choć drugiego rzutu na tym albumie. Natomiast Road Ravens zagrany z pasją i pełen ciętych, klasycznych riffów jest to numer z czołówki. Pure NWOBHM w najlepszym wydaniu!
Jeden raz nie udało się to chyba jak należy i The Well of Ganchul (Eyleen Pt. II) dopiero na końcu nabiera sensownych cech grania NWOBHM, ale te ostatnie partie gitar o dramatycznym brzmieniu nadchodzą po prostu za późno.

Produkcja jest odległa od wymuskanych produkcji fińskich doby obecnej i brzmi to prawdziwie analogowo i vintage, ale z całą pewnością nie prymitywnie i jest to bardzo czytelne. Głośna perkusja, metaliczny bas, lekko rozmyte gitary i wysunięty wokal, no po prostu bardzo podobnie do soundu OZ tamtego czasu.
Można, jak widać przywoływać duchy metalowej przeszłości w ciekawy sposób i na bardzo wysokim poziomie wykonania.
Jeśli można mówić o Legionie NWOBHM XXI wieku poza UK, to LORD FIST jest w jego elitarnym, uderzeniowym oddziale komandosów.


ocena: 9,4/10

new 5.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Lord Fist - Wilderness of Hearts (2020)

[Obrazek: 877249.jpg?4248]

tracklista:
1.First Morning - Collapse 03:10
2.Arkona Cross II 04:03
3.Wings Drawn in Our Minds 03:25
4.Flying Over Tiprinith 04:07
5.Moonhalo 00:48
6.Sisters 03:38
7.Princess of the Red Flame 03:38
8.Aurorae 03:15
9.Tigers of Snow 04:09
10.Wilderness of Hearts 04:19

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Perttu Koivunen - śpiew, gitara
Niko Kolehmainen - gitara
Pekka Lampinen - gitara basowa
Eetu Orbinski - perkusja


Komandosi z Mikkeli atakują po raz drugi. Tym razem w listopadzie 2020, w barwach niemieckiej wytwórni High Roller Records.

W ich muzyce sporo się zmieniło. To już nie jest czerpanie pełnymi garściami z NWOBHM i teraz już riffów IRON MAIDEN tu nie słychać. Słychać za to, że ta grupa stała się obok Potworów z Calgary czołowym przedstawicielem NWOTHM, grając po prostu wyborny heavy metal w klasycznej odmianie.
Ta płyta nie jest długa, ma ponownie długość winylową, ale zachwyca od początku do końca i zachwyca może nawet nie tyle samymi melodiami, swoistymi, lekkimi, bez rycerskiego zadęcia i bez rokendrokowego radiowego posmaku, ile samym sposobem realizacji tego wszystkiego. Pomysłem na taką muzykę. Umiarkowanie szybkie tempa, dynamiczne wykonanie, łagodny wokal i kapitalna gra gitarzystów. Koivunen ze swoim łagodnym głosem o małej mocy i zasięgu nie próbuje być tu true metalowym krzykaczem kruszącym góry i można powiedzieć, że ten głos to jakby trzecia gitara, a te gitary grają tu fenomenalne rzeczy, misternie, finezyjnie i z jaką gracją rozgrywane są te kompozycje. Ani jednego momentu topornej brutalności, nic i nikt tu nie ryczy, a wszystko jest takie swobodne i eleganckie. Zwarte, nasycone treścią kompozycje zachwycają gitarowymi ozdobnikami, niekiedy niemal niezauważalnymi chwilami zmian tempa na nieco wolniejsze i sekcja rytmiczna pilnuje, żeby to było trafione w każdej sekundzie. Hit za hitem, hity klasycznego metalu, tradycyjnego, ale jednak zupełnie swoiste i niepodobne do niczego, co jest najbardziej rozpoznawalną klasyką gatunku. Tak, LORD FIST ma zdecydowanie własne oblicze i tak w zasadzie nikt nie gra. Jakie to trudne nie być do nikogo podobnym!  Poziom tych utworów, zresztą także pod względem chwytliwości melodii jest niesamowicie wyrównany i doprawdy od chwili nastroju zależy, który z tych numerów jest najlepszy, choć na pewno zawsze w tym ścisłej czołówce będzie Princess of the Red Flame. Jakie piękne melodyjne ornamentacje gitarowe budują First Morning - Collapse, jaka maestria riffowa w Arkona Cross II, jak dumnie galopuje Tigers of Snow, i tak dalej, bo każdy z tych utworów czymś urzeka, czymś nieodparcie przykuwa uwagę. Jeśli być bardzo surowym, to chyba tylko Aurorae, bardzo dobry przecież, minimalnie odstaje od pozostałych potoczystością i finezją wykonania.

Znakomity metaliczny bas, grzmiąca i sycząca blachami perkusja, lekko rozmyte i lekko ostre gitary. Tradycyjny sound, klasyczny taki, jaki można było uzyskać w latach 80 tych w dobrym studio. Starannie stworzony na bazie vintage soundu metalowego ubiegłego stulecia.
Bez wątpienia LORD FIST potwierdza swoje miejsce w światowej czołówce NWOTHM. Elitarny oddział Legionu NWOTHM z Finlandii!


ocena: 9,8/10

new 23.11.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości