Now or Never
#1
Now or Never - III (2020)

[Obrazek: R-15941057-1600604795-2753.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Intro 01:10     
2. Two Worlds Away 06:51     
3. Woman in the Dark 03:48     
4. Until We Say Goodbye 04:48     
5. Circle of Pain 04:51     
6. Eyes of a Child 07:23     
7. Point of No Return 05:04     
8. Another Story 05:17     
9. Ordinary World 04:20     
10. Another Chance 05:33     
11. Afterlife 05:25

Rok wydania: 2020
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: Międzynarodowy

Skład:
Steph Honde - śpiew
Ricky Marx - gitara
Claudio Nasuti - bas
Fabian Ranzoni - perkusja

To już trzecia płyta międzynarodowego projektu byłego gitarzysty PRETTY MAIDS, Ricky Marxa, i basisty Kenn Jacksona (również PRETTY MAIDS), pierwsza z nowym wokalistą, nieznanym Steph Honde, który zastępuje tytana sceny francuskiej Joe Amore.
Płyty z Amore nie były złe, przyozdobione dobrymi popisami gitarowymi w wykonaniu Marxa, ilość metalu była jednak dyskusyjna, tak jak pewnie partie eksperymentalne czy może nawet niedopuszczalne, bo jak można dać na tyły taki wulkan energii, jak Amore? Amore odszedł z zespołu w 2018 roku i wspaniale, że wybrał OBLIVION, znany obecnie jako KINGSCROWN.
Wraz z jego odejściem zaszła zmiana nazwy na NON (chociaż nazwa płyty temu przeczy), i 18 września 2020 roku, nakładem Crusader Records, kolejna płyta.

Zmiany w muzyce zaszły, bo metalu jest nieco więcej, tak jak ducha PRETTY MAIDS i otwierający Two Worlds Away. Po części na lepsze, bo jest znacznie większa i lepsza ekspozycja melodii, tak jak wokalisty. Może Honde to nie Amore, ale to i tak bardzo bardzo głos do takiej muzyki, podlanej hard rockowym duchem. Na gorsze gitary i trudno powiedzieć, czy to zmiana wizji, czy po prostu brak pomysłu Marxa na sola gitarowe, które są bardzo skromne i zaskakująco proste, momentami może nawet zbyt prostackie, co słychać w Until We Say Goodbye dość mocno.
To muzyka cytatów klasyków rocka i hard rocka, jak REDRUM, gdzie największy nacisk położony jest na melodie i wokalistę. WHITESNAKE spotyka się z MASTERPLAN w Circle of Pain i Honde jest dość bliski barwą do Jorna momentami. Bliski, bo Jorn jest tylko jeden i wielka szkoda, że są tutaj modulatory głosu, które obrzydzały też albumy poprzednie. Jest i długa, rozbudowana ballada, punkt kulminacyjny płyty Eyes of a Child, całkiem niezła, chociaż nie wnosi nic nowego. Czasami jest dość nieciekawy glam Another Story albo cover DURAN DURAN, który wolę pozostawić bez komentarza. Another Chance to niepotrzebna i irytująca próba grania numetalu, ale lekko gothic, oszczędny Afterlife to całkiem niezłe zakończenie, chociaż w wersji z orkiestrą, która jest bonusem jest to znacznie lepsze niż industrialny eksperyment.

Solidne brzmienie, za które odpowiada Jacob Hansen i słychać, że chciał, aby to brzmiało bliżej tego, co gra ostatnimi czasy VOLBEAT czy PRETTY MAIDS. Brzmi to dobrze, jednak ja bym wolał coś bardziej tradycyjnego.
Dobrze zagrane, ale wszyscy grają pod Stepha Honde - kto to jest i skąd się wziął nie wiem, ale ma zadatki na solidnego frontmana i przy mocniejszym, ciekawszym repertuarze można by z niego wyciągnąć znacznie więcej i to głównie on ratuje tutaj głównie poprawny materiał.
Dla fanów VOLBEAT, REDRUM czy PRETTY MAIDS pozycja warta sprawdzenia, pozostali, oczekujący heavy metalowego wstrząsu i wyziewu spalin nie poczują nic poza delikatną bryzą ekologicznego silnika.
Jest dobrze, ale jak to bywa z materiałem tak odtwórczym, bez rewelacji.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości