14.11.2020, 20:19:31
Marius Danielsen's Legend of Valley Doom - Marius Danielsen's Legend of Valley Doom Part I (2015)
Tracklista:
1. Intro 01:07
2. The Battle of Bargor-Zun 07:33
3. Prophecy of the Warrior King 05:09
4. Chamber of Wisdom 06:01
5. Mirror of Truth 05:22
6. Haunting My Dreams 03:55
7. The Legend of Valley Doom 14:18
8. Lost in a Dream 04:57
9. Raise Your Shields 05:35
10. Free as the Wind 03:23
11. Fallen Heroes 05:15
12. Outro 02:37
Rok wydania: 2015
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Marius Danielsen - śpiew, gitara, bas
Peter Danielsen - syntezatory
Gościnnie:
Artur Almeida - śpiew (2, 3, 5, 7)
Mark Boals - śpiew (2, 9)
Edu Falaschi - śpiew (3)
Tim "Ripper" Owens - śpiew (4)
Jonas Heidgert - śpiew (4)
Mikael Holst - śpiew (6)
John Yelland - śpiew (7, 11)
Alessio Garavello - śpiew (7)
Elisa C. Martín - śpiew (8)
Alex Holzwarth - perkusja (2-4, 8-10)
Ludvig Pedersen - perkusja (5-7, 11, 12)
Tracklista:
1. Intro 01:07
2. The Battle of Bargor-Zun 07:33
3. Prophecy of the Warrior King 05:09
4. Chamber of Wisdom 06:01
5. Mirror of Truth 05:22
6. Haunting My Dreams 03:55
7. The Legend of Valley Doom 14:18
8. Lost in a Dream 04:57
9. Raise Your Shields 05:35
10. Free as the Wind 03:23
11. Fallen Heroes 05:15
12. Outro 02:37
Rok wydania: 2015
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Norwegia
Skład:
Marius Danielsen - śpiew, gitara, bas
Peter Danielsen - syntezatory
Gościnnie:
Artur Almeida - śpiew (2, 3, 5, 7)
Mark Boals - śpiew (2, 9)
Edu Falaschi - śpiew (3)
Tim "Ripper" Owens - śpiew (4)
Jonas Heidgert - śpiew (4)
Mikael Holst - śpiew (6)
John Yelland - śpiew (7, 11)
Alessio Garavello - śpiew (7)
Elisa C. Martín - śpiew (8)
Alex Holzwarth - perkusja (2-4, 8-10)
Ludvig Pedersen - perkusja (5-7, 11, 12)
Projekt Mariusa Danielsena założony został już w 2005 roku, jednak prędzej wyszło coś z DARKEST SINS, w którym grał razem z bratem. Komponowanie trwało długo, mniej więcej jak wymienianie wszystkich gości, którzy brali w tym udział, a tych jest sporo.
Crime Records dość chętnie podłapało ten album i 15 listopada 2015 każdy mógł posłuchać, co zgotowali bracia Danielsen.
Jak to często bywa w takich projektach, gdzie jest wielu wokalistów i gwiazd, jest to muzyka bardzo eklektyczna i różnorodna, gdzie orkiestracje są raczej skromnym dodatkiem, a głównym instrumentem prowadzącym wydaje się być perkusja i wokaliści. No i oczywiście melodie. Niezbyt oryginalne i powalające, momentami nawet kompromitujące i przerażające, jak Mirror of Truth, który nawet największe koszmarki BLIND GUARDIAN i HELLOWEEN wynosi do rangi sztuki. Co prawda domeną ALESTORM i TANKARD są pijackie zaśpiewy, jednak to jest tylko na niby, tutaj trudno stwierdzić, czy wszyscy byli trzeźwi. Na pewno szkoda w tej kompozycji Almeida, który na całym albumie śpiewa na wysokim poziomie, charakterystyczny bas LePonda jest jak zwykle mistrzowski i szkoda tutaj dialogu gitarowego pomiędzy Marco Wriedtem a Philipem Lindhem. Refren nieudolny jak te z AVANTASIA.
Trudno tutaj mówić o jakiejś oryginalności, bo kopiują tutaj wszystko, co symfoniczne, od RHAPSODY po DRAGONLAND, to słychać w tytułowym The Legend of Valley of Doom, RHAPOSDY w Haunting My Dreams i Chamber of Wisdom. Dziwnym wyborem wydaje się być Owens w tym wszystkim, bo w Prophecy of the Warrior King brzmi bardziej, jakby śpiewał w ICED EARTH, a muzyka to też raczej średnich lotów power metal.
Dużo tych gości jest, momentami za dużo i nie mają szansy błysnąć, jak chociażby w tytułowym właśnie. Jest Yelland, jest Almeida, udało się wygrzebać Garavello, ale poza stroną techniczną, w której Danielsen okazuje się dość biegłym gitarzystą razem z Tolkkim (co szokuje), to nie ma nic ciekawego. Danielsen to też całkiem niezły wokalista, co słychać w Lost in A Dream, z bardzo dobrym solem Rossa the Bossa zresztą.
Wszyscy wokaliści, na tyle, na ile można ich usłyszeć, są w formie, ale problemem są kompozycje, niezbyt wyraziste, z przeciętnymi melodiami i przywodzącymi momentami na myśl słabsze dokonania grup, jak chociażby Raise Your Shields, który przypomina słabsze momenty RING OF FIRE z Boalsem. Co prawda George Tsalikis ma koszmarki na swoim koncie, ale w takim naiwnym AVANTASIA metal to jeszcze nie grał i to chyba ma być zapowiedź jego solowego "dzieła" z 2016 roku. Koszmar...
Yelland dostaje szansę w Fallen Heroes of Our Land, który z początku straszy BLIND GUARDIAN, ale dość szybko przeradza się w MANOWAR z czasów Sons of Odin z cytatami z Odin i Hymn of the Immortal Warriors, ale bez potęgi brzmienia, za to z tragicznymi i zupełnie niepotrzebnymi narracjami.
I te narracje pojawiają się na płycie w co drugiej kompozycji, burząc temp. Szkoda.
O dziwo za produkcję odpowiada Piet Sielck i to chyba jedna z nudniejszych płyt, jakie wyprodukował. Czasami słychać charakterystyczna dla niego sound, w większości jednak brzmi to jak poprawny europower, jakich pełno w Szwecji, ulizany i miękki do granic możliwości.
Po debiucie RHAPSODY Turilliego, lud był głodny symfonicznego metalu, dzięki czemu wiele braków zostało zignorowanych, w tym przeciętny poziom kompozycyjny, któremu wcale nie tak daleko do prostych refrenów AVANTASIA, ale tutaj ratuje ich wykonanie. Sola są dobre i bardzo dobre, tak jak wokaliści, same kompozycje jednak nieświeże jak baton szynki z lokalnej, obskurnej pizzerii.
EUNOMIA to podobno projekt i kompozycje drugiego brata i z całą stanowczością mogę stwierdzić, że EUNOMIA na debiucie zaprezentowała wyższy poziom.
Na szczęście wnioski zostały wyciągnięte i na drugim albumie przyszło odkupienie i opamiętanie.
Ocena: 6/10
SteelHammer