02.08.2018, 21:05:35
Takie moje podsumowanie „międzyczas”
Opiszę wszystko bardziej hasłowo, bo nie mam weny, aby pisać coś na modłę mniej lub bardziej składnego eseju. Zauważone błędy wrzucę w wolnej chwili do swojego wcześniejszego posta z tym związanego.
Fajne bajery:
Łuk Wygnania, czyli łuk do eksterminacji nieumarłych. Obrażenia jak zauważyłem są skalowane ze zręcznością, bo teraz szkielet-cieniostwór pada mi na jednego hita, a wcześniej wojownik cienia padał po dwóch trafieniach, także grając pod zręczność już żaden mocniejszy zdechalk nie jest dla mnie przeszkodą i nie muszę używać zwojów „zniszczenia ożywieńca”.
System unikatowych broni czeladniczych - dla niewtajemniczonych, to coś takiego jak legendarne bronie w Returningu, które mają zwiększone obrażenia w stosunku do wymaganego parametru plus mają bonus do posługiwania się daną bronią. Tyle, że tu sami takie bronie wytwarzamy, ucząc się na nie przepisów u swoich mistrzów. Ładnie wyglądają i sieją niezły zamęt w szeregach wroga. Naprawdę warto się ich uczyć i uzywać. Dodatkowo można je sprzedawać za pełną cenę u „kolekcjonerów”.
O tych bajerach to dużo można by pisać, bo jest ich sporo. Może kiedyś opiszę jeszcze inne.
Dialogi:
Bardzo dobre – czasem szczypta ironii, czasem humoru, mnóstwo easter eggów, nawiązań do innych modyfikacji; gratka dla wielbicieli uniwersum Gothica i ludzkich historii; dopracowane o każdy przecinek, czy dwukropek. Ciekawe opowieści znajomych postaci z G1, o tym co działo się w GD tuż po upadku bariery i wiele wiele innych historii do poczytania.
Jak miałbym się czepić, to dla mnie sporo NPC jest zbyt wylewnych i zbyt chętnie opowiada szczegółowo o sobie facetowi, którego widzi pierwszy raz w życiu. Wiem, że w G2NK to jest normalka, ale przy takiej ilości nowych osób w grze po jakimś czasie zaczęło mi to trochę przeszkadzać.
Światy w porównaniu do zwykłego G2NK:
Khorinis – dostajemy nowych mnóstwo zadań; sam zen bez zmian, a przynajmniej jeśli są, to kosmetyczne.
Jarkendar – mało nowych zadań; zen przerobiony – kilka nowych budynków, a do starych żeby wejść trzeba pokombinować, bo są pozamykane wymyślnymi mechanizmami. Nie podobało mi się przeniesienie niektórych skarbów w inne miejsca – mapa z krzyżykami sobie, a faktyczne miejsca ukrycia sobie.
Moja końcówka I rozdziału wyglądała tak: 41 licznikowych godzin gry, zadań wykonanych 149, do zrobienia zostało 41, z czego lwia część była już nie do ruszenia w tym rozdziale. Zadań popsutych było kilka w dzienniku, ale to były questy dołączeniowe do innych gildii lub te, które musiałem zawalić chcąc dołączyć do złodziei. Takich zadań, które faktycznie popsułem nie było. Po godzinach gry i liczbie zadań widać jak wielkim addonem jest Przeznaczenie. VBE całego w miarę dokładnie zrobiłem w około 50h. Mimo fake’u u Zwiadowców postanowiłem jednak skorzystać z furtki i dołączyć do nich. Daję pod rozwagę przed wydaniem kolejnej wersji, czy rzeczywiście tak to poprawiać, że będziemy sobie mogli tą gildię poboczną zablokować., bo ich wątek jest ciekawy i szkoda żeby gracze mieli możliwość jego ominięcia.
Obie lokacje, czyli Khorinis i DP w dużej mierze zostały wyczyszczone, ale zostało jeszcze sporo do zrobienia. Nie chciało mi się po prostu na tym etapie rozwoju postaci walczyć np. ze stadem wargów, albo zabijać stworzeń, z których nie umiem pozyskiwać trofeów.
Zadania dołączeniowe do myśliwych znałem, a przynajmniej sobie przypomniałem w trakcie gry, ale etap od dołączenia do nich, do momentu uzyskania możliwości wstępu do ratusza mnie naprawdę zaskoczył. Jedyne co mnie boli, to fakt, że myśliwi nie uczą większej ilości trofeów. Jak wstąpiłem do nich to wszystko czego mogli mnie nauczyć to już umiałem, a po inne umiejętności muszę biegać do Grimbalda albo Groma.
Opiszę wszystko bardziej hasłowo, bo nie mam weny, aby pisać coś na modłę mniej lub bardziej składnego eseju. Zauważone błędy wrzucę w wolnej chwili do swojego wcześniejszego posta z tym związanego.
Fajne bajery:
Łuk Wygnania, czyli łuk do eksterminacji nieumarłych. Obrażenia jak zauważyłem są skalowane ze zręcznością, bo teraz szkielet-cieniostwór pada mi na jednego hita, a wcześniej wojownik cienia padał po dwóch trafieniach, także grając pod zręczność już żaden mocniejszy zdechalk nie jest dla mnie przeszkodą i nie muszę używać zwojów „zniszczenia ożywieńca”.
System unikatowych broni czeladniczych - dla niewtajemniczonych, to coś takiego jak legendarne bronie w Returningu, które mają zwiększone obrażenia w stosunku do wymaganego parametru plus mają bonus do posługiwania się daną bronią. Tyle, że tu sami takie bronie wytwarzamy, ucząc się na nie przepisów u swoich mistrzów. Ładnie wyglądają i sieją niezły zamęt w szeregach wroga. Naprawdę warto się ich uczyć i uzywać. Dodatkowo można je sprzedawać za pełną cenę u „kolekcjonerów”.
O tych bajerach to dużo można by pisać, bo jest ich sporo. Może kiedyś opiszę jeszcze inne.
Dialogi:
Bardzo dobre – czasem szczypta ironii, czasem humoru, mnóstwo easter eggów, nawiązań do innych modyfikacji; gratka dla wielbicieli uniwersum Gothica i ludzkich historii; dopracowane o każdy przecinek, czy dwukropek. Ciekawe opowieści znajomych postaci z G1, o tym co działo się w GD tuż po upadku bariery i wiele wiele innych historii do poczytania.
Jak miałbym się czepić, to dla mnie sporo NPC jest zbyt wylewnych i zbyt chętnie opowiada szczegółowo o sobie facetowi, którego widzi pierwszy raz w życiu. Wiem, że w G2NK to jest normalka, ale przy takiej ilości nowych osób w grze po jakimś czasie zaczęło mi to trochę przeszkadzać.
Światy w porównaniu do zwykłego G2NK:
Khorinis – dostajemy nowych mnóstwo zadań; sam zen bez zmian, a przynajmniej jeśli są, to kosmetyczne.
Jarkendar – mało nowych zadań; zen przerobiony – kilka nowych budynków, a do starych żeby wejść trzeba pokombinować, bo są pozamykane wymyślnymi mechanizmami. Nie podobało mi się przeniesienie niektórych skarbów w inne miejsca – mapa z krzyżykami sobie, a faktyczne miejsca ukrycia sobie.
Moja końcówka I rozdziału wyglądała tak: 41 licznikowych godzin gry, zadań wykonanych 149, do zrobienia zostało 41, z czego lwia część była już nie do ruszenia w tym rozdziale. Zadań popsutych było kilka w dzienniku, ale to były questy dołączeniowe do innych gildii lub te, które musiałem zawalić chcąc dołączyć do złodziei. Takich zadań, które faktycznie popsułem nie było. Po godzinach gry i liczbie zadań widać jak wielkim addonem jest Przeznaczenie. VBE całego w miarę dokładnie zrobiłem w około 50h. Mimo fake’u u Zwiadowców postanowiłem jednak skorzystać z furtki i dołączyć do nich. Daję pod rozwagę przed wydaniem kolejnej wersji, czy rzeczywiście tak to poprawiać, że będziemy sobie mogli tą gildię poboczną zablokować., bo ich wątek jest ciekawy i szkoda żeby gracze mieli możliwość jego ominięcia.
Obie lokacje, czyli Khorinis i DP w dużej mierze zostały wyczyszczone, ale zostało jeszcze sporo do zrobienia. Nie chciało mi się po prostu na tym etapie rozwoju postaci walczyć np. ze stadem wargów, albo zabijać stworzeń, z których nie umiem pozyskiwać trofeów.
Zadania dołączeniowe do myśliwych znałem, a przynajmniej sobie przypomniałem w trakcie gry, ale etap od dołączenia do nich, do momentu uzyskania możliwości wstępu do ratusza mnie naprawdę zaskoczył. Jedyne co mnie boli, to fakt, że myśliwi nie uczą większej ilości trofeów. Jak wstąpiłem do nich to wszystko czego mogli mnie nauczyć to już umiałem, a po inne umiejętności muszę biegać do Grimbalda albo Groma.