Grymheart
#1
Grymheart - Hellish Hunt (2023)

[Obrazek: a1978873253_16.jpg]

Tracklista:
1. The Twilight Is Coming 00:55   
2. Hellbent Horde 03:51  
3. Ignis Fatuus 04:13   
4. To Die By The Succubus 03:31    
5. My Hellish Hunt 03:39  
6. Army Of The Graves 05:27  
7. Everlost 03:30  
8. Fenri's Sons 03:44  
9. Facing The Kraken 03:39   
10. Harpies Of Devil 03:40
11. Monsters Among 08:26

Rok wydania: 2023
Gatunek: Extreme Melodic Metal
Kraj: Węgry

Skład:
Gabriel Blacksmith (Gábor Kovács) - śpiew, gitara
Dargor Rivgahr - gitara
V'arhel - bas
Sorin Nalaar - perkusja


Zespół założony został w 2020 roku przez Gábora Kovácsa jakiś czas po rozpadzie WISDOM. Reszta składu ukrywa się pod pseudonimami, ale bardzo prawdopodobne, że są to muzycy znani liderowi.
Debiut zostanie wydany przez włoską wytwórnię Scarlet Records 22 września 2023 roku.

Niby jest to LP z 2023 roku, ale pod względem wielu rozwiązań, aranżacji czy prezentacji melodii przypomina to wszystko, co najlepsze z gatunku z lat 1997-2003, kiedy gatunek się kształtował. To już słychać w Hellbent Horde, w którym nawiązania do THRONE OF CHAOS są niezaprzeczalne i zostało to zagrane z równą elegancją i koncentracją na refrenie i skromnych klawiszach, które podkreślają pracę gitar. Płynność, z jaką przechodzą do refrenu jest godna podziwu i takich porywających melodii jest tutaj więcej.
Nawet Gábor Kovács głosem jest gdzieś pomiędzy Pekka Kokko i Taneli Kiljunen w harshu i w tej konwencji sprawdza się znakomicie, nie przytłacza i nie ma tutaj żadnej sztuczności. Oczywiście takich zespołów inspirujących się KALMAH nie brakuje, ale w wielu z nich jest to siłowa próba odtworzenia niepowtarzalnego klimatu braci Kokko z Oulu, kiedy jest to nie do podrobienia. I tutaj pomaga doświadczenie Gábor Kovács z WISDOM, ponieważ ducha tej niestety już nieistniejącej grupy słychać na tym albumie dużo. Ignis Fatuus ze swoimi folkowymi przerywnikami to jeden z dowodów i można odnieść wrażenie, że to mogła być jedna z kompozycji przygotowanych dla WISDOM i takich nawiązań jest wiele. Słychać to w To Die By The Succubus, jednak moim zdaniem to nie jest najlepszy pokaz tego, co zespół sobą prezentuje. Co innego szybko wpadający w ucho My Hellish Hunt, w którym aranżacje dalszych planów i konstrukcja są żywcem wyjęte z WISDOM i to bardziej epickie spojrzenie na gatunek sprawia, że GRYMHEART wybija się na tle wielu innych grup. Nie przesadzają z brutalnością, jest bardzo melodyjnie (w końcu Gábor Kovács).
Wolniejszy, bardziej marszowy Army From the Graves budzi mieszane uczucia. Znakomite chóry, świetne nawiązania do WISDOM, ale tutaj zabrakło nostalgii KALMAH, którą chcieli odtworzyć albo Gábor Nagy, który by to zaśpiewał jak należy. MAVERICK HUNTER zagrał to znacznie lepiej w 2013 roku. Zbyt skromne, zbyt wiele pustej przestrzeni i odbijają to sobie w energicznym EVERLOST ze znakomitą pracą sekcji rytmicznej i zaśpiewami na planie dalszym i to jest znów bardzo udana wersja bardziej ekstremalnej wersji WISDOM.
Tak, tęskni się za WISDOM słysząc znakomity Fenrirs Sons i Facing the Kraken i to pokazuje, jak niewiele potrzeba, aby zaprezentować coś już znanego w nowy, świeży sposób. Jak bardzo dewastuje klasyczny Harpies of Devil i jak tutaj błyszczy gra Kovácsa i jego doświadczenia z WISDOM.
Może i marszowe tempa nie wyszły tak dobrze, jak w MAVERICK HUNTER, ale za to zbliżyli się do tego poziomu i dobrze, choć schematycznie, poprowadzili ośmiominutowy Monsters Among, w którym można też się doszukać zarysów GWYDION. I oczywiście WISDOM, które jest obecne wszędzie. Przyjemne tempo, klimat heroicznej morskiej przygody, ozdobiony dobrymi ozdobnikami gitarowymi i wyciszanie tym, co przyciągało w WISDOM. Wspaniały hołd dla nieistniejącej już grupy w środkowej partii. I chóralne zakończenie... Wspaniale.

Sound? Oczywiście Gábor Kovács. Zarzutów brak i jest to, do czego przez te wszystkie lata zdążył przyzwyczaić, z mocną, dudniącą sekcją rytmiczną i mocnymi gitarami bez silenia się na nowoczesność, ale jest selektywnie i mocno, nadając temu większej głębi.
Wszyscy zagrali bardzo dobrze i by mnie nie zdziwiło, gdyby pod tymi pseudonimami ukrywał się ktoś jeszcze z WISDOM. Momentami jest nieco schematycznie, ale to w końcu gatunek już hermetyczny, w którym zostało bardzo dużo powiedziane i trudno o coś nowego.
WISDOM szkoda, ale przeniesienie tych doświadczeń na extreme melodic metal można spokojnie uznać za sukces, bo wyszedł LP bardzo dobry i godny polecenia. Sława GRYMHEART i chwała Gábor Kovács!


Ocena: 8.7/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości