Sylent Storm
#1
Sylent Storm - The Fire Never Dies (2020)

[Obrazek: a4096720733_16.jpg]

tracklista:
1.The Fire Never Dies 05:41
2.Wrath of the Blade 04:34
3.Witches’ Blood 04:27
4.Morpheus 01:54
5.Shadow in the Dark 03:46
6.Eye of the Storm 04:30
7.Lunar Eclipse 02:07
8.Beware the BloodMoon 04:13
9.March Forth 04:27
10.Patriots of Metal 04:14
11.Sleeping in the Rain 03:32
12.Betrayal 06:28

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Jym Harris - śpiew
Michael Ian Brisbane - gitara
Mike Pugh -  gitara basowa
Rich Psonak - perkusja

Ten zespół z Medford w Oregon debiutuje, choć został założony w roku 2013. Dużo jednak zmian osobowych zaszło, zanim udało się nagrać ten album, który w wersji CD został wydany przez Stormspell Records na przełomie listopada i grudnia. Muzycy nie należą do zbyt znanych, może poza Jymem Harrisem, współzałożycielem i do roku 2018 perkusistą, który nieco wcześniej był wykazywany w składzie CRUELLA, właśnie jako wokalista.

Grupa gra bardzo klasyczny, melodyjny heavy metal w tradycji amerykańskiej, a na płycie znalazły się także kompozycje z EP "Sylent Storm"  z roku 2018, w nowych wersjach. Gdyby szukać jakichś analogii do bardziej znanych zespołów sceny USA, to gdzieś tu słychać echa starego FIFTH ANGEL, z nowszych rzeczy FIREWOLFE czy też LORDS OF THE TRIDENT, a maniera wykonania przypomina słynny ICON z okresu po debiucie. 
Te kompozycje są dosyć proste, czytelne, utrzymane w średnich tempach i z bardzo dobrymi solami gitarowymi. Lekki wokal trochę przypomina te "chłopięce" wokale  z lat 80tych NWOBHM i całość sprawia dobre wrażenie, a gdy do tego dochodzą chwytliwe, a pozbawione cech glamowych refreny, to mamy do czynienia z bardzo interesującymi kompozycjami  jak utwór tytułowy The Fire Never Dies. Jest sporo z klimatu classic metalu LOTR w eleganckich i dostojnych, ale lekko zagranych Wrath of the Blade czy też w zgrabnym riffowo szybszym Eye of the Storm, ale już akustyczna ballada Sleeping in the Rain jako poetycki wyraz metalowego grania jest bez historii muzycznej. Powszednio i bez klimatu, mimo że technicznie gitary akustyczne są  tu na wysokim poziomie. Wokalnie natomiast poniżej oczekiwań i chyba poniżej możliwości. Te akustyczne ornamentacje wypadają także ciekawie w Betrayal, który gatunkowo można zaliczyć do delikatnie podanej epiki heavy metalowej o głębokich korzeniach w klasyce lat 80tych.
Coś tu podsunięto także w opcji typowego horror metalu z USA w dosyć standardowym Witches’ Blood, gdzie refren ociera się także o epic melodic doom w strzelistych wysokich partiach. Sugestywnie nawiązują do ICON w łagodnych, wygładzonych rock/metalowych Beware the BloodMoon, Shadow in the Dark (tyle, że refren ma heroiczny charakter). Jest także i ten tradycyjny heavy metal wynikający z doświadczeń lat 80tych, ale bez ciekawszych momentów i tak raczej blado i powszednio brzmi zarówno March Forth jak i Patriots of Metal. Trochę to ratują przed zupełną nijakością sola gitarowe.

Sound jest niezbyt ciężki i dobrze dobrany do delikatnego głosu wokalisty z jednoczesną staranną ekspozycją gitary w partiach solowych. Ogólnie - dobry zespół i pochwała za kultywowanie tradycji subtelnego odschoolowego metalu w dobie ogólnej prymitywizacji i brutalizacji heavy metaluw USA.


ocena: 7,1/10

new 15.12.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości