Moonscape
#1
Moonscape - Entity (2017)

[Obrazek: R-11836703-1552686241-6636.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Entity Part I: Disconsolation (The Hidden Threat) 06:52
2. Entity Part II: A Farewell to Reality 01:25     
3. Entity Part III: Into the Ethereal Shadows 04:00     
4. Entity Part IV: Abandonment 02:20       
5. Entity Part V: Under Absent Clouds 06:51     
6. Entity Part VI: A Stolen Prayer 07:18       
7. Entity Part VII: A Crack in the Clouds 04:34     
8. Entity Part VIII: The Bargaining 03:02     
9. Entity Part IX: Entity 04:04

Rok wydania: 2017
Gatunek: Progressive Doom/Death Metal
Kraj: Norwegia

Skład:
Håvard Lunde - śpiew, gitara, bas, instrumenty klawiszowe

Gościnnie:
Jim Brunaud - śpiew
Matthew Brown - śpiew
Kent Are Sommerseth - śpiew
i inni

MOONSCAPE to zespół jednoosobowy, założony przez Havarda Lunde w 2015 roku i w którym postanowił realizować się sam, zapraszając jedynie do pomocy gości i muzyków sesyjnych.
W 2017 roku materiał na debiut był gotowy i został wydany własnym nakładem.

Zespół od wielu otrzymał łatkę progressive metal, która dziś wygląda, że pasuje do wszystkiego mniej melodyjnego od HELLOWEEN i bardziej skomplikowanego od BLIND GUARDIAN. Przygotowany bylem raczej na granie z pogranicza DREAM THEATRE i SYMPHONY X, tymczasem to jest muzyka bliższa A DREAM OF POE i MAR DE GRISES, z growlami i harshami, czystymi wokalizami dla kontrastu, refleksji i przestrzeni, jaka charakteryzuje ten właśnie gatunek. Może nie jest to pancerny doom/death Portugalii czy Niemiec, ale ciężarem plasują się w rejonach lżejszego PARADISE LOST. Porównanie do ISOLE by było tutaj nadużyciem, bo MOONSCAPE częściej ucieka do death metalu, chociaż są momenty, gdzie inspiracje słychać (Into the Ethereal Shadows).
Może namiastka zwykłego progressive metalu jest w Under Absent Clouds, chociaż taki doom metal słyszało się pod płaszczem epic heavy metalu, no i podniosłym zakończeniu Entity. Jest tutaj ostry death metal w A Stolen Prayer, są pogłosy klasztoru PANTHEIST w A Crack in the Clouds, The Bargaining ma w sobie coś z WINTERHORDE.
Po tytułach kompozycji widać, że to koncept i jako taki album jest on bardzo spójny i w samej muzyce czuć, że jest to historia dobrze opowiedziana, solidnie zaśpiewana przez Lunde i zaproszonych gości.
Lunde zarzucić coś trudno, chociaż jest to głos raczej typowy dla heavy metalu z delikatnymi ciągotami do gothic, miękki i ciepły, chociaż nie zaszkodziłby tutaj ktoś bardziej charyzmatyczny.
Ten album płynie i słucha się go dobrze od początku do końca, chociaż muzycznie nie wnosi zbyt wiele nowego i trudno tutaj o jakieś niespodzianki, które by zwaliły z nóg. Nic tutaj nie zaskakuje. Z drugiej strony jednak doom/death to gatunek dość skostniały i coraz trudniej tutaj czymś zadziwić.

Pewną niedogodnością jest brzmienie, które jest bardzo miękkie i gitary mogłyby być mocniejsze. Wybór takiego brzmienia jednak nie dziwi, bo jest też inny mankament - automat perkusyjny, który słychać, a przy czymś potężniejszym wszystko by brzmiało płasko. A przy lekkim przybrudzeniu aż tak nie słychać detali.
Na pochwałę zasługują sola, które są dobre i bardzo dobre i muzykom nie można odmówić talentu i pasji.
Dobrze zagrane nihil novi.

Ocena: 7.3/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Moonscape - przez SteelHammer - 19.12.2020, 19:38:27
RE: Moonscape - przez SteelHammer - 19.12.2020, 19:40:34
RE: Moonscape - przez SteelHammer - 14.01.2023, 16:00:10

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości