23.12.2020, 16:36:59
I Am I - Event Horizon (2012)
Tracklista:
1. This Is My Life 05:52
2. Silent Genocide 04:24
3. Stay a While 03:56
4. Cross the Line 04:32
5. In the Air Tonight 03:42
6. King in Ruins 04:44
7. Kiss of Judas 06:24
8. Dust 2 Dust 04:04
9. Wasted Wonders 03:38
10. Pave the Way 04:42
Rok wydania: 2012
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: UK
Skład:
ZP Theart - śpiew
Jacob Ziemba - gitara
Neil Salmon - bas
Paul Clark Jr. - perkusja
Tracklista:
1. This Is My Life 05:52
2. Silent Genocide 04:24
3. Stay a While 03:56
4. Cross the Line 04:32
5. In the Air Tonight 03:42
6. King in Ruins 04:44
7. Kiss of Judas 06:24
8. Dust 2 Dust 04:04
9. Wasted Wonders 03:38
10. Pave the Way 04:42
Rok wydania: 2012
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: UK
Skład:
ZP Theart - śpiew
Jacob Ziemba - gitara
Neil Salmon - bas
Paul Clark Jr. - perkusja
W 2010 roku z DRAGONFORCE odchodzi ZP Theart i to była wiadomość, która wywołała mieszane uczucia, głównie ze względu na to, jak sam zespół sobie z tą wiadomością nie radził.
Powodem odejścia była różnica w muzyce, dlatego też po jakimś czasie, w 2012 roku, ZP Theart ogłosił powstanie nowego zespołu, I AM I, którego skład uzupełnił nieznany wtedy Jakub Ziemba (chyba że ktoś pamięta polski thrash metalowy niszowy HAMER), Paul Clark Jr. z brytyjskiego groove metalowego HOSTILE i debiutant Neil Salmon.
Album został wydany własnym nakładem 26 maja 2012 roku na USB z bookletem, a na CD 17 września tego samego roku.
Skład bez osiągnięć czy sławy, ale dobór nie dziwi. Na pewno by byli chętni zagrać z ZP więksi gracze sceny UK albo i nawet światowej, wybór jednak padł na tych muzyków, bo to płyta ZP i to on jest tutaj najważniejszy.
I AM I to nazwa bardzo wymowna, jeśli weźmie się pod uwagę ekspozycję wokalisty. Muzyka jest dość lekka i zwiewna i ZP Theart jest w jej centrum i różnice w kierunku muzycznym pomiędzy DRAGONFORCE, a tym, co jest tutaj są jasne, a dysonans zrozumiały.
Pozostali muzycy raczej mu tutaj przygrywają i nie ma tutaj miejsca na dzikie szarże sekcji rytmicznej, a raczej delikatne zaznaczanie swojej obecności i podkreślenie roli lidera.
Ziemba też nie ma zbyt wielkiego pola do popisu, ale jego sola gitarowe są klarowne, z wyczuciem i szkoda, że jest to tak skromne, bo chciałoby się go posłuchać więcej, na przykład w Stay a While i Cross the Line.
Większość materiału to heavy metal z pogranicza rocka, SKID ROW jest tutaj słyszalne, może i WHITESNAKE, jeśli uznać, że MASTERPLAN w tym gronie się obracał. Jakieś inspiracje pod względem aranżacji do MASTERPLAN można wychwycić, chociaż jest to oczywiście oszczędniejsze i w bardziej brytyjskiej manierze.
Jako, że to UK, to może jednak lepiej trzymać się MAGNUM. Nieznacznie bardziej metalowego oczywiście.
Najbardziej namacalny jest w Dust 2 Dust, który nawiązuje do albumu Time to be King i skandynawsko-niemieckiego pojednania tej płyty. Podobnie jest w mocnym i szorstkim Wasted Wonders i Pave the Way, ale to tyle z metalowych akcentów.
Jeśli chodzi o dobór kompozycji, to jest przewidywalne i nie ma nic, czego z Carsten "Lizard" Schulzem się nie słyszało, a to wokalista, który również lubuje się w bardziej rockowych utworach jak Silent Genocide.
To przewidywalny i bardzo niewinny materiał, któremu poza ogromną odtwórczością i brakowi oryginalności zarzucić trudno, ponieważ zespół gra z pasją w cieniu frontmana, który jest w doskonałej formie i to jego głos uatrakcyjnia ten repertuar, tak jak Schulz albo Bormann w REDRUM.
A ZP jest w formie, wystarczy posłuchać podniosłego King in Ruins. Cudowna, brytyjska ballada przy pianinie w stylu MAGNUM.
Odstaje tylko Kiss of Judas, który próbuje się plasować gdzieś pomiędzy MAGNUM a MASTERPLAN, ale z żadnym się nie zrównuje poziomem.
Za brzmienie odpowiada Roland Grapow i jest to brzmienie solidne, nawiązujące do MASTERPLAN, chociaż nie aż tak dopracowane. Nie ma się do czego przyczepić, bo Grapow miewał albumy i gorsze. Mocna perkusja i czytelna gitara, z ekspozycją lidera i to było w tym wszystkim najistotniejsze.
Może nie jest to najlepiej zaśpiewana przez ZP Theart płyta, bo taką moim zdaniem na zawsze pozostanie Ultra Beatdown ze względu na wszechstronność i to, jak był wymagający, ale na pewno jest to płyta, na której to on jest najważniejszy. I słusznie, bo słucha się go z ogromną przyjemnością.
Osobista płyta wokalisty, na której pokazał to, co chciał pokazać. Jak nazwa wskazuje, siebie i co mu gra w sercu.
Po nagraniu tego albumu zespół był aktywny przez jakiś czas, doszło do sporych roszad, ostatecznie w składzie wylądowała spora część osób związanych z POWER QUEST, konkurencji DRAGONFORCE i zapowiadało się ciekawie, były zapowiedzi drugiej płyty, która ostatecznie nie nadeszła.
ZP Theart dołączył do TANK w 2014 roku i projekt solowy zszedł na dalszy plan. Po przeciętnej płycie TANK, na której niestety nie mógł pokazać zbyt wiele była trasa koncertowa i odejście w 2017 roku, które zakończyło się dołączeniem do SKID ROW.
Słuchając tej płyty słychać, że do tego właśnie ZP aspirował i swój cel osiągnął, po nowych nagraniach jednak nie ma śladu.
Podobno druga płyta I AM I jest gotowa, więc przy popularnych powrotach po latach może jeszcze o tym zespole usłyszymy?
Ocena: 7.4/10
SteelHammer