Seagrave
#1
Seagrave - The End Of Silence (2015)

[Obrazek: R-9278626-1571901067-3396.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Airborn 05:14
2.End of Silence 05:28
3.The Undertaker 03:27
4.Into the Darkness 05:34
5.The Citadel 04:18
6.Black Clouds 05:42
7.Immortal 04:48
8.Sea of the Dead 05:22
9.Winter Sky 05:59
10.Farewell 03:55

rok wydania: 2015
gatunek: heavy metal/power metal/neoclassical
kraj: Finlandia

skład zespołu:
Michael Henneken - śpiew
Elmo Karjalainen - gitara
Ari-Matti Rintala - gitara
Petri Isomäki - gitara basowa
Vesa Kolu - perkusja


SEAGRAVE to grupa istniejąca od roku 2004, jednak dopiero po sporych zmianach w składzie i dołączeniu znakomitego gitarzysty Elmo Karjalainenena w 2012 (po zawieszeniu działalności rock/metalowej grupy DEATHLIKE SILENCE) zespół, który miał do tego czasu na końce dwie EP przygotował materiał na swój pierwszy pełnometrażowy album, wydany nakładem własnym w sierpniu 2015 roku. Na tej płycie zaśpiewał nowy wokalista Michael Henneken, znany i ceniony były frontman SILENT VOICES oraz SENTIMENT.

Muzyka z tej płyty, przygotowana w znacznej mierze przez Karjalainena, odzwierciedla jego fascynację twórczością Yngwie Malmsteena i wiele kompozycji mocno przypomina dokonania szwedzkiego Guitar Hero. Już umieszczony na samym początku Airborn to czysta malmsteenowska klasyka, czy raczej neoklasyka  w power metalowym wydaniu, ze specyficznym chłodem i zarazem wielką melodyjnością. Elmo rzecz jasna nie jest aż tak wybitnym Guitar Hero jak Mistrz, ale gra wybornie i jego shred neoklasyczny jest wspaniały, a rockowe zacięcie wyraźnie słyszalne. Tak, Airborn to wielka klasa, jako kompozycja w tym podgatunku. Oparty o motywy orientalne, jakże często przez Malmsteena wykorzystywane, Black Clouds jest także bardzo udany i chyba mało kto zdołał tak dobrze oddać atmosferę tego chłodnego zdystansowania muzyki Malmsteena w takich klimatach. I po raz kolejny zniszczenie w szybkim tempie w power neoclassical Immortal, przy czym słychać także echa VIRTUOCITY. Brawurowo to zostało zagrane!    
SEAGRAVE nie kopiuje RISING FORCE przez cały i grają także wysokiej klasy kompozycje zupełnie swoiste i oryginalne, jak poprowadzony przepięknym motywem gitarowym lekki i epicki zarazem End of Silence, utwór pełen elegancji i dostojeństwa, zagrany w umiarkowanym tempie. The Undertaker zaczyna się niespodziewanie balladowym wstępem w stylu IRON MAIDEN z czasów Blaze i ogólnie także, gdy przeradza się w mocniejszy classic heavy numer o heroicznym charakterze, to także słychać tu słynnych Brytyjczyków. Klimatyczny tytułowy Sea of the Dead jest bliższy klasycznemu heavy i w znakomitych, lepszych niż refren zwrotkach ponownie pobrzmiewają echa IRON MAIDEN.
Grupa nie ustrzegła się jednak i nieokreślonych do końca stylistycznie utworów i Into the Darkness niby jest nastawiony na rycerską epickość, ale z zupełnie niedopasowanymi refrenami z pogranicza melodyjnego rocka. Tak raczej przeciętnie wypada na koniec Farewell, kierujący się w bezbarwne obszary ostatnich dokonań STRATOVARIUS z Timo i to nie jest udane zwieńczenie tego albumu. Balladowy styl prezentują w The Citadel ponownie wzmacniając brzmienie w drugiej części i przechodząc na pozycje tradycyjnego heavy metalu heroicznego. W przypadku tej kompozycji warto odnotować wysokiej klasy łagodny wokal Michaela Hennekena. Interesujące jest to, że Winter Sky ma wstęp bardziej w manierze instrumentalnych utworów Blackmore'a, i motywy te  w dalszej części są wykorzystane w dumnym i pełnym dostojeństwa i dramatyzmu metalu o cechach epicko-heroicznych. Aranżacyjnie to zapewne najbardziej interesujący utwór na tej płycie z partią instrumentalną o charakterze progresywnym, porównywalnym ze stylem KENZINER.
Kultura wykonania jest bardzo wysoka, a poza wokalistą, który zawsze prezentował wysoką formę, warto wyróżnić także basistę Petri Isomäki. Dużo dobrego basu na planie nie tylko drugim.

Mix i mastering wykonał znany inżynier dźwięku Mistrz Samu Oittinen w studio w Tampere i realizacja jest perfekcyjna, z bardzo wyrazistym ustawieniem instrumentów, niebywale klarowna w opcji planów dalszych.
Jest to jak na razie jedyny album tego zespołu, o którym ostatnio słychać niewiele.


ocena: 8,1/10

new 17.04.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości