Rankelson
#1
Rankelson - Hungry for Blood (1986)

[Obrazek: R-3895162-1348404287-2371.jpeg.jpg]

tracklista:
1.The Chains and the Chalice 01:04
2.Break the Chains 04:13
3.Sex Slave 04:29
4.Hungry for Blood 05:16
5.Can't Stop Rockin' 03:17
6.Bronx Warrior 04:43
7.Hot Tonite 05:29
8.Abuser 04:04
9.New York City 06:06

rok wydania: 1986
gatunek: NWOBHM/melodic heavy metal
kraj: Wielka Brytania

skład zespołu:
Colin Sargent - śpiew
Steve Wilson - gitara
Kim Hooker (Andrew Jones) - gitara basowa
Dave Vincent  - perkusja
Tim Ranson - instrumenty klawiszowe

Walijczycy z Cardiff zebrali się w roku 1984, by razem grać i śpiewać o seksie i rocku i zapewne by podbić amerykański rynek glamu, bo image RANKELSON był zdecydowanie glamowy. Cóż, NWOBHM był już w tym czasie obstawiony, a karty rozdane. Coś jednak musiało w tym wszystkim być, skoro znana wytwórnia Ebony Records zdecydowała się wydać debiutancki album zespołu  w roku 1986.

Tak, to jeden z zapomnianych brylantów Ebony, gdzie to, co ma być glamem, glamem nie jest, a jest mistrzowskim melodyjnym heavy metalem, budującym most przez Atlantyk z Anglii do Stanów Zjednoczonych. Glam, arena rock/metal... Jak bardzo przerastają typowy prosty i nieraz prostacki glam, bardzo dobre, zadziorne, a zarazem poukładane dla radia i list przebojów Sex Slave i Can't Stop Rockin'. Colin Sargent to frontman o głosie stworzonym do śpiewania melodyjnego rocka, a do tego ma ten lekki pazur, który nie czyni z niego miałkiego śpiewaka z kolorowych plakatów dla nastolatek. Tak, on czuje metal... Oni wszyscy czują metal i wiedzą jak go grać, bo to tak naprawdę stricte heavy metalowa płyta. Co więcej, ten metal jest parokrotnie kapitalny, a jeden raz zaskakujący i dla Brytyjczyków nietypowy. Amerykańska stylizacja rockowa na lata 60-70 w New York City, nie musi się każdemu podobać, ale dla takich numerów trzeba mieć po prostu szacunek. Stylowo, ultra stylowo... I metal. Melodyjny metal w typowym obszarze NWOBHM Break the Chains jest bardzo dobry, jest także uniwersalny i elastycznie dostosowany do potrzeb rynku radiowego, także w USA. Steve Fox "The Abuser" Wilson to biegły w swoim fachu gitarzysta o wielkim wyczuciu rock/metalowej konwencji i jest tu postacią pierwszoplanową w partiach instrumentalnych, a dzielnie sekunduje mu wysokiej klasy perkusista Dave "Scratch" Vincent.
RANKELSON serwuje potężne killery. Takim jest mocno akcentowany basem i wsparty planem klawiszowym przepyszny melodyjny heavy metalowy Hungry for Blood i podobne rzeczy grał chyba nieco później w UK tylko odrodzony CLOVEN HOOF. Jakie solo, jaki dumny i pełen szlachetnej elegancji sposób rozgrywania tego wszystkiego. I ultra killer Bronx Warrior. Nikt nie powie o tym numerze inaczej, nikt, kto kocha i szanuje brytyjskie granie lat z lat 80tych. Kapitalna partia solowa gitarzysty i to solo powinno znajdować się na liście najlepszych solówek, może nie świata, ale brytyjskiego melodyjnego metalu 1986 roku na pewno. Wielki, wielki numer ekipy RANKELSON. I potem grają tak jak dopiero po kilku latach zagra w Ameryce SKID ROW w Hot Tonite z pięknym romantycznym wstępem instrumentalnym i mocnym szybkim rozwinięciem, niemal speedowym, niemal jak RAVEN i wyrazistą melodią. Zdecydowany ukłon w stronę NWOBHM. Urzekający jest główny motyw melodyczny z Abuser i tu styl amerykański łączy się z brytyjskim, a ozdobniki gitarowe są wyśmienite. Colin śpiewa jedne z najlepszych partii na tym albumie. Pięknie i na takim luzie!

Produkcja jest niezła, ale polerki jak na podbijanie rynku amerykańskiego jest nieco za mało. Perkusja mogłaby mieć lepszy brzmienie, skro jest tu tak głośna, bas bardziej wysunięty do przodu.
Album Ameryki nie podbił, ale zespół dostał od Ebony drugą szansę i w 1987 przedstawił drugi LP "The Bastards of Rock 'n' Roll" już ściśle skrojony według rock/metal arena schematu na rynek amerykański. Solidnie to wyszło, ale oczekiwany sukces nie nadszedł. Grupa została rozwiązana w roku 1988. Jednak ponieważ każda historia ma ciąg dalszy to i tu została dopisana. Zespół reaktywował się w roku 2019, niestety bez znakomitego wokalisty Colina Sargenta, który zmarł w roku 2007.


ocena: 9,3/10

new 19.10.2021

NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości