Shadows of Steel
#1
Shadows  of Steel - Crown of Steel (2013)

[Obrazek: OS01NTE2LmpwZWc.jpeg]

tracklista:
1.Crown of Steel 06:18
2.On the Waves of Time 05:08
3.Never Say Goodbye 07:22
4.Nightmare 06:27
5.The Light in Your Eyes 04:59
6.Outsider 05:35
7.Recall 04:38
8.Cast Away 06:03

rok wydania: 2013
gatunek: power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Wild Steel (Andrea De Stefanis) - śpiew
Ice Reaven - gitara
Jackson (Francesco Russo) - gitara
Andre la Fisic - gitara
Steve Vawamas - gitara basowa
Frank Andiver (Franco Rubulotta) - perkusja
Andrew McPauls (Andrea De Paoli) - instrumenty klawiszowe


SHADOWS OF STEEL z Genui miał dwa okresy działalności. Pierwszy to lata 1996-2002, gdy nagrał dwie płyty, które nie były ani specjalnie muzycznie w ramach power metalu interesujące, ani też szczególnie dobrze, jak na możliwości Franka Andivera, wyprodukowane. A przecież w składzie byli ludzie, którzy już niebawem znaczyli bardzo wiele na scenie metalowej szerszej niż tylko włoska. Zespół się rozwiązał, ale sentymenty pozostały i w 2011 niemal oryginalny skład, wzbogacony o dziesięcioletnie nowe doświadczenia, postanowił wziąć odwet za tamten niezbyt udany okres i ponownie spróbować nagrać coś razem. Efektem był wydany w październiku 2013 przez Underground Symphony i wyprodukowany przez Franka Andivera album "Crown of Steel".

Co tu dużo mówić. Wild Steel wykonał życiowe partie wokalne i są bardziej technicznie zaawansowane niż na drugiej płycie WILD STEEL. Gustowne i urozmaicone partie Andrea De Paoli mają tu mniej progresywny charakter niż te w LABYRINTH, czy VISION DIVINE, zresztą także dlatego, że SHADOWS OF STEEL gra power metal może nie prosty, ale na pewno nie połamany progresywnymi zagrywkami. Ogromna dynamika wirtuozerskiej sekcji rytmicznej, napędzanej nie tylko perkusją Andivera (LABYRINTH), ale i finezyjnymi natarciami basowymi Vawamasa (ATHLANTIS, MASTERCASTLE) idzie w parze z rozbudowanymi partiami gitarowymi i słychać, że jest ich tu trzech, po prostu to słychać. Wyśmienite sola w praktycznie wszystkich utworach!
I tak tkają z pełnych mocy riffów ten romantyczno - heroiczny włoski power metal w wysokoenergetycznym Crown of Steel z bardzo chwytliwym refrenem i zaraz potem zdecydowanie nacierają w pompatycznym i pełnym rozmachu On the Waves of Time, gdzie skromnie przemykają echa HELLOWEEN i mocno zaznaczony jest italian fantasy power w najlepszym możliwym wydaniu. Świetna melodia główna i te melodie to ogólnie bardzo mocny atut tego albumu, bo są po prostu wyraziste i wyjątkowo atrakcyjne. I jeszcze raz powtórzę - te natchnione wirtuozerskie sola. Co za klasa! Trochę nastrojowego power metalu w stylu chociażby LABYRINTH można usłyszeć w Never Say Goodbye, bez utraty tempa, a za to z bardziej rozbudowanymi partiami instrumentalnymi, bo jest na to czas w tych ponad siedmiu minutach. I jest zarówno podniosły dramatyzm, jak i melodyjny monumentalizm. Ciekawie brzmi uniwersalny pod względem pochodzenia Nightmare, bo mogli podobnie zagrać i Niemcy z GAMMA RAY, i Szwedzi, i pewnie Francuzi, jeśli wziąć pod uwagę partię centralną w nostalgicznym, pełnym elegancji  stylu. Nie obniżają poziomu ani razu i jeśli już, to może co najwyżej w The Light in Your Eyes, gdzie melodia jest po prostu dobra, a refren dosyć trywialny i bardziej w stylu KALEDON w słabszej formie. Zaraz potem jest jednak wspaniały Outsider z mistrzowskim powiązaniem klawiszy i gitar w pełnym mocy wstępie i potoczystym rozwinięciem w tempie szybkim, ale dosyć odległym od klasycznej włoskiej power speed manii. W to wszystko bardzo dobrze wkomponowuje się poetycki, balladowy song Recall, gdzie jest odległy plan para symfoniczny i gitary akustyczne, a refren mocniejszy i podkreślający delikatny dramatyzm i heroizm całości. I jak to bywa na takich udanych albumach, podsumowują tym co mają najlepszego w heroicznym fantasy power metalowym Cast Away, wycyzelowanym w szczegółach aranżacyjnych i z potoczystym rozległym refrenem. To co najlepsze z Włoch!

Nagrany i wyprodukowany w studio Andivera z Lukka album został przygotowany przez niego nad wyraz starannie, z wykorzystaniem zdobyczy najnowszej techniki nagraniowej, a co ważniejsze, z wizją współdziałania, a zarazem odrębności kliku planów, w tym klawiszowego. Ogromna jest czytelność wszystkich gitar, uporządkowanie niemal matematycznie wyliczone.
Podsumowując. Jeśli ten zespół chciał coś udowodnić, zatrzeć nie najlepsze wrażenie z przeszłości, to wypełnił swój plan w 100%. Wyborny album z power metalem we włoskiej odmianie.

Po roku 2013 zespół nie nagrywał, przeszedł za to serię zmian osobowych. W 2017 w składzie pojawił się perkusista Mattia Peruzzi (obecnie też LABYRINTH) oraz gitarzysta Andrea Lommi (niegdyś w GRAVEYARD GHOST) oraz basista Fabio Zunin, weteran z PROJECTO. W lutym 2022 ma się ukazać nowa EP zespołu, zatytułowana "Twilight II". Być może jest to także zapowiedź nowego, pełnometrażowego albumu w niedalekiej przyszłości.


ocena: 9/10

new 23.12.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości