Weapon
#1
Weapon - New Clear Power (2023)

[Obrazek: 1133340.jpg?3856]

tracklista:
1.Drumbeats Of War 04:32
2.Take It Or leave It 04:34
3.Electric Power 03:59
4.In For The Kill 03:29
5.Live For Today 04:27
6.Remote Control 03:40
7.Hard Road 04:17
8.Diamon Lil’ 03:02
9.Shoot You Down 04:01
10.Riding With The Angels  (Samson cover) 04:13

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal
kraj: Wielka Brytania/Szwecja

skład zespołu:
Danny Hynes - śpiew
Oscar Bromvall - gitara
Tony Forsythe - gitara basowa
Andreas Westerlund - perkusja


WEAPON z Londynu to grupa NWOBHM, która w czasach świetności Nowej Fali wydała tylko jednego singla "It's a Mad Mad World" w roku 1980 i w 1984 zniknęła ze sceny. Perkusista Bruce Bisland i gitarzysta Jeff Summers przeszli do WILFIRE, a wokalista Danny Hynes z metalową muzyką wziął rozbrat na wiele lat. W roku 2005 z jego inicjatywy WEAPON reaktywował się  na krótko, ponownie i ostatecznie wrócił na scenę w 2009 z Summersem jako gitarzystą. Zespół w 2012 zmienił nazwę na WEAPON UK, by odróżnić się od innych bandów o tej nazwie na świecie. Potem pojawiły się dwa albumy z melodyjnym rockiem, z elementami heavy metalu w latach 2014 i 2019, a 2021 Summers pożegnał kolegów, co jednak nie spowodowało rozwiązania zespołu. Hynes zaprosił do współpracy nowych muzyków ze Szwecji, gdzie mieszka od lat. Wspólnie ze znanym rockowym kompozytorem i muzykiem z CAPTAIN BLACK BEARD Robertem Majdem przygotował nowe kompozycje, określając je jako najbardziej w stylu NWOBHM w dotychczasowej karierze zespołu. 19 maja wydane zostały przez wytwórnię Pride & Joy Music na trzecim po reaktywacji albumie "New Clear Power", przy czym grupa powróciła do swojej dawnej nazwy WEAPON.

Jest to faktycznie płyta z muzyką w stylu NWOBHM, w tejże motoryce, z rozpoznawalnymi dla nurtu riffami, bardzo brytyjska przy tym, choć grają tu w połowie składu Szwedzi. Warto odnotować fakt, że partie basu nagrał Tony Forsythe zdalnie z UK mimo ciężkiej przechodzonej przez niego choroby.
Dobre w klasycznie umiarkowanych tempach są wyraziste riffowo Drumbeats Of War, Electric Power czy Hard Road choć trudno uznać, że grupa wykrzesała tu w opcji NWOBHM coś naprawdę chwytającego za serce i oryginalnego. Niemniej sola dobre, a refreny Electric Power i Hard Road chwytliwe i bujające. Archetypowy melodic NWOBHM to  Diamon Lil’, ale ten utwór jest mało interesujący, podobnie jak pozbawiony dynamiki i nieco ospały Shoot You Down. Zespół zdecydowanie lepiej wypada grając szybciej i In For The Kill jest z kolei bardzo dobry, także w łączeniu stylistyki rockowej i metalowej. Zgrabna część instrumentalna z atakiem gitarzysty, bardzo zgrabna i zadziorne gitarowe ozdobniki się tu przewijają przez cały czas. A Remote Control buja rock/metalowo i jest to taki bardzo sympatyczny hard'n'heavy z wyjątkowo udanym radiowo przebojowym refrenem. I jest autentycznie metalowy killer na tej płycie, zdecydowanie najlepszy z tego co tej pory nagrali. To średnio szybkim tempie wykonany Take It Or leave It. Tak się gra melodyjnie w stylu NWOBHM. Ta kompozycja pojawia się jako druga i tak trochę robi płonne nadzieje na podobne rzeczy w dalszej części albumu. Niemniej, ozdoba tego LP ! Jest tu także wzbogacona o klawisze i pianino znanego ze współpracy z Michaelem Schenkerem Steve Manna niezła ballada Live For Today, tak bardzo angielska i do tego vintage w aranżacji i melodii.Takim nostalgicznym akcentem przywiązania do spuścizny rock/metalowej sceny brytyjskiej jest umieszczona na końcu znana kompozycja autorstwa Russa Ballarda Riding With The Angels.

Sound bardzo brytyjski, z gitarą dosyć ostrą i stalową, w sumie imitującą klasykę NWOBHM, choć na pewno mocniejszą niż ta, jaką zespół prezentował za czasów Summersa.
Danny Hynes zaśpiewał bardzo dobrze, czystym rockowym głosem tak młodzieńczym, że trudno uwierzyć w to, że debiutował jako frontman w 1980. Głos jak wino - im starszy tym lepszy.
Jest to album pewnych kompromisów, album w pewnej mierze nadal bardziej rockowy niż metalowy, wychodzący naprzeciw oczekiwań przede wszystkim publiczności brytyjskiej, która takie mixy metalu i ostrzejszego rocka bardzo lubi. Może i brak w tym wszystkim pewnej własnej muzycznej tożsamości, ale jest to dobra płyta, jeśli brać pod uwagę to, że stanowi próbę przypomnienia się w ramach klasycznego NWOBHM. A to w przypadku sceny brytyjskiej nie jest częste zjawisko.


ocena: 7,1/10

new 19.05.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości