Headon
#1
Headon - Cicatrices (2018)

[Obrazek: 748561.jpg?2243]

tracklista:
1.Cicatrices 04:24
2.Tras el cristal 05:11
3.Largo camino 04:35
4.La última lágrima 05:34
5.Devastado 03:45
6.Mil mentiras 04:01
7.En un adiós 04:05
8.Sin tu luz 04:36
9.Insania 04:04
10.Recuerdos 05:37

rok wydania: 2018
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Andrés Jesús Martínez Gallego - śpiew
Juan José Ortuño Campillo - gitara
Rubén Madrid Navarro - gitara
Juan Salinas - gitara basowa
Alfonso Ruiz - perkusja


HEADON jako zespół kształtował się długo, rozpoczynając od współpracy Andrésa Martíneza i Juana Salinasa (gitara basowa) z muzykami studyjnymi na niezłym, ale mało jednak przekonującym power metalowym albumie "Rabia y corazón". Potem o grupie z San Pedro del Pinatar ucichło, Andrés skoncentrował się na swoim drugim heavy metalowym zespole ZERO3SIETE. Gdy jednak działalność tej formacji została zawieszona, powrócił do pomysłu HEADON i sformował nowy jego skład w 2018, prezentując w listopadzie LP "Cicatrices", nakładem Rock-CD Records.

Zespół zaprezentował power metal o cechach stylu ZENOBIA w mocniejszych utworach i romantyzm właściwy AVALANCH i WARCRY w tych bardziej romantycznych, z których najbardziej reprezentatywny jest tu monumentalny, dostojny song La última lágrima. Przedtem jednak serwują mocny, melodyjny power w szybszych tempach w nowocześnie gitarowo brzmiącym tytułowym Cicatrices i tu słychać, jak fantastycznie rozkrzyczanym wokalistą jest Andrés, który tu z gry na gitarze rezygnuje. Jest w tym wszystkim momentami nieco melodic groove w robocie gitarowej w Tras el cristal czy Mil mentiras, jednak nacisk na bardzo melodyjne refreny w stylu chociażby ZENOBIA i ogólna estetyka wykonania są zdecydowanie power metalowe. Trochę tym refrenom jednak brakuje w chwytliwości do ścisłej hiszpańskiej czołówki, ale na pewno ten z Largo camino jej dorównuje. No i jeszcze raz należy podkreślić niesamowitą ekspresję wokalną lidera, przy równoczesnych wysokich umiejętnościach, zwłaszcza w wysokich, ekstatycznych partiach. Grupa potrafi także mocno i romantycznie zabujać w Mil mentiras, gdzie po raz drugi mamy kapitalny refren, mocny i podniosły, a Andrés Martínez wspierany przez chórki jest tu znakomity w nieco bardziej mrocznej stylistyce. Piękne! Czasem nieco nadmiernie dramatyczni, w epickim stylu nie do końca wykorzystują najlepsze motywy w mocnym, dosyć posępnym Devastado. Ale z kolei dramatyzm w Sin tu już jest taki ciepły i bliski sercu. Och, uroczo brzmi łagodny song En un adiós starannie zaaranżowany w szczegółach i partiach wokalnych i tu coś z tego wysmakowanego romantyzmu AVALANCH na plan pierwszy się wysuwa... I miejscami faktycznie na granicy szaleństwa atakują power metalem w zagranym z jakże sentymentalnym refrenem Insania. Coś więcej niż standardowy melodic power iberyjski, coś więcej.
I komu mało tu tego hiszpańskiego poetyckiego romantyzmu, to na koniec mamy wspaniały, obudowany rockowymi ścianami i z gitarą akustyczną (to oczywiste !) Recuerdos. Tu się dzieje!

Trzeba podkreślić świetną grę obu gitarzystów, debiutujących na scenie metalowej. Duet kreatywny, technicznie zaawansowany i do tego potrafiący w niezobowiązujący sposób przenieść na grunt power metalowy pewne elementy modern i groove (świetnie to wyszło w Insania), bez rozwadniania gatunku melodic power metal. Dożo świetnych solówek, dużo ozdobników, nieraz ledwie zauważalnych, a jakże ujmujących. Bardzo dobra produkcja, absolutnie nie ma się do czego przyczepić i trzeba pochwalić mocny, nie rozmywany w żadnym momencie, sound gitar.

Warto było wrócić z HEADON, panie Andrés. Oczywiście, musiał nastąpić ciąg dalszy...


ocena: 9,3/10

new 17.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Headon - Génesis (2021)
[Obrazek: 898946.jpg?2344]

tracklista:
1.Estoy aquí 04:07
2.Sombras 04:27
3.Revolución 05:05
4.Hasta el final 04:49
5.Fuego 03:25
6.Inmortal 04:02
7.Abre tus alas 04:45
8.Sigo en pie 03:46
9.Sentencia 04:01
10.Tu canción 04:32
11.Asphyxia 04:42

rok wydania: 2021
gatunek: power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Andrés Jesús Martínez Gallego - śpiew
Juan José Ortuño Campillo - gitara
Rubén Madrid Navarro - gitara
Sergio Fernández Ros - gitara basowa
Carlos Pajarón Santos - perkusja


Ciąg dalszy historii HEADON to odejście sekcji rytmicznej z długoletnim członkiem ekipy Juanem Salinasem. Andrés Martínez postawił na mieszankę debiutu (Sergio Nathan) i rutyny (Carly Pajarón z progressive rock metalowego PERVY PERIN) i zaprezentował w marcu 2021, nakładem madryckiej wytwórni On Fire Records album - "Genesis".

Ten hiszpański, pełen rozmachu, romantyczny power metal dramatyczny... Jest piękny, a na pewno w wykonaniu HEADON na tej płycie. No, Andrés potrafi takie rzeczy zaśpiewać. I zaśpiewał w przecudownej urody, dynamicznym Estoy aquí. Nieco wyprzedzając bieg wydarzeń, gitarzyści tym razem raczej odeszli od zapożyczeń z innych gatunków metalu i mamy "czyste" power metalowe riffy jako zdecydowanie górujące na tej płycie. No, może nie zawsze, bo w Sombras coś z modern groove w tych mocniejszych momentach się pojawia, ale przecież co innego najbardziej przykuwa uwagę. Tak, refren... Tym razem wszystkie refreny są praktycznie dokręcone na maxa w iberyjskim stylu i nacisk na nie jest wyraźny. No, niszczą pod tym względem w Sombras i podobnie w spokojnie rozwijającym się Revolución, gdzie wraz z Andrésem zaśpiewało gościnnie dwóch wspaniałych hiszpańskich power metalowych wokalistów - Ángel Ortiz Cercos z DAERIA i Rubén Kelsen z DEBLER. Ładnie, bardzo sentymentalnie w przebojowym, w radiowym stylu, ale jednak chyba za bardzo komercyjnie do tego podeszli... Natychmiastowa rehabilitacja następuje w kapitalnym, dumnym, epickim w łagodnym stylu, miarowym Fuego, gdzie lider zaśpiewał w duecie z Xina (Carmen Martínez) (OKER). Ten frapujący epicki styl kontynuują w Inmortal, toczącym się leniwie w rytm orientalnych ancient motywów i nabierającego od razu mocy melodic power metalowego refrenu. Fenomenalne połączenie!
Niemniej, kontrowersje są, bo ile jest metalu a ile rock emo w Abre tus alas? Nie, nie wykonanie jest ujmujące, ale jednak pytanie zostaje otwarte. Bardziej zrozumiałe są intencje zespołu w Sigo en pie i to jest dobry melodic power, choć pewnie gdyby porównywać z tym, co do tej pory w tym nieskomplikowanym graniu proponowali, to proponowali lepsze rzeczy. Za to Sentencia to mrok i moc i nieco modern podejścia w aranżacji. Bogato, intrygująco i teraz wchodzą w refreny z pozycji mistrzów zwrotek. Raz dramatycznie, raz romantycznie i romantycznie jest w Tu canción. Wreszcie taki lationo romantic power metal na poziomie najlepszych. Niby prosta, znana melodia, ale jest w tym duch i autentyzm przekazu. Wieloletni przyjaciel zespołu Javi Perera, tym razem nie tylko po raz kolejny wykonał mix i mastering, ale i wspomógł wokalnie lidera (growl i screamo) w ostatniej kompozycji Asphyxia, gdzie schodzą się drogi AVALANCH i DARKSUN. Wspaniały majestat, utkany z melancholii i refleksji A co do mixu i masteringu. Jest po prostu wyborny w ciepłej mocy i głębi aż dziwne, że Javier Perera Martin nie wykorzystuje szerzej swoich talentów w zakresie produkcji i inżynierii dźwięku.

Lekki eklektyzm się tym razem w to wszystko wdał, lekki, ale zauważalny. Niemniej, jest tu zdecydowana przewaga kompozycji światowego formatu i pod względem kompozycyjnym grupa ma ogromny potencjał. A pod względem wykonania... Andrés Jesús Martínez Gallego jeszcze lepszy niż na debiucie, a towarzyszą mu prawdziwi artyści.


ocena: 9,1/10

new 17.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Headon - Éxodo (2023)

[Obrazek: 1127239.jpg?4230]

tracklista:
1.Éxodo 01:37
2.Libérate 03:42
3.Máscara 04:30
4.Constantine 04:49
5.Canto de sirena 05:04
6.Volver 04:55
7.Ahora 04:43
8.Perdido 05:18
9.Grita 04:48
10.Asphyxia II 06:22

rok wydania: 2023
gatunek: power metal/ modern metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Andrés Jesús Martínez Gallego - śpiew
Juan José Ortuño Campillo - gitara
Rubén Madrid Navarro - gitara
Sergio Fernández Ros - gitara basowa
Carlos Pajarón Santos - perkusja

Po serii singli prezentowanych od roku ubiegłego HEADON przedstawił w końcu marca 2023 kompletny album, wydany jak poprzedni przez wytwórnię On Fire Records.

Andrés Jesús Martínez Gallego i melodyjny latino power metal. Inaczej być nie mogło, bo grupa chyba zdała sobie sprawę z potencjału, jaki tkwi akurat w takim graniu. Wszystko zależy od tego, ile melodyjnych hitów i killerów ekipa jest w stanie przygotować na jedną płytę.
Tu zaczyna się to po tytułowym intro Éxodo kompozycją Libérate. Bardzo dobre, ale eksplozja w refrenie markowana i jest po prostu przebojowo i nic ponadto. Może trzeba ostrzej, bardziej w stylu heavy/power? Można i to bardzo melodyjnie w lekko modern (moc tych kruszących, głębokich gitar...) Máscara. Gitarzyści potrafią na sobie skupić uwagę w dramatycznym i pełnym treści solo. Moc! Constantine był ostatnim pilotującym singlem. Wcale to nie dziwi. Latino romantyzm z rozmachem w wolnym balladowym tempie, bogata aranżacja planu drugiego z bitami elektroniki (gustownymi, bez obaw). Andrés Martínez jest stworzony do śpiewania takich rzeczy. Jest prawdziwy, autentyczny, naturalny. To jest jednak wokalista światowego formatu. Ta kompozycja przekonuje do zespołu tych, co stanęli na granicy melodyjnego rocka i pop rocka, ale ile w tym prawdziwego melodic heavy/power! Tyle co w THE FERRYMAN na pewno. A drugi głos to tutaj Israel Ramos Solomando (ex ALQUIMIA, AVALANCH).
W groźnie kroczącym Canto de sirena gościnnie zaśpiewała Jessie Williams z brytyjskiego ANKOR i tak jakoś ta kompozycja pasuje do alternative rock/metalowego charakteru tej grupy. Do HEADON nie bardzo i to nie jest dobry punkt programu. Latino słodki refren tego nie ratuje. Pastelowo się zaczyna Volver i jest źle, po prostu pop rock i do tego tak ograny w melodii, że chyba ze sto podobnych utworów już słyszałem, albo i więcej. Zupełny brak własnego wkładu. A może to cover jakiś? No, jednak nie. Po komercyjnym rzemiośle Volver nijaki, zagrany w miarowym średnim tempie Ahora nic nie wnosi i trochę szkoda pana Gallego śpiewającego tak bezbarwne rzeczy. Progresywnie oniryczni i klimatyczni próbują być w Perdido i momentami to chwyta, ale ogólnie brak jakiegoś konkretnego spoiwa tych zróżnicowanych głównych motywów. Najlepsza oczywiście partia instrumentalna. Od pewnego momentu zaczyna kiełkować myśl, że to płyta z modern metalem, przynajmniej w zamyśle. Pewność osiąga się w momencie pojawienia się Grita. Dużo ryków, mało konkretnej melodii, modern chwyty aranżacyjne. Takie to w złym stylu. Bardzo słabe. Bardzo!
Asphyxia II nie dorównuje części pierwszej z poprzedniej płyty. Symfonicznie, smyczkowo, delikatnie i nawet pozametalowo. Za daleko odeszli od metalu tutaj. Czeka się na jakieś konkretniejsze rozwinięcie, romantyzmu i smutku tu aż za dużo. W pewnym stopniu nadziej się spełniają w pełnej majestatu części instrumentalnej, ale te gitary przygniatają tak krótko...

Co można zarzucić wykonaniu? Nic. Co można powiedzieć o brzmieniu ponownie stworzonym przez Javiera Perera Martina? Jest wspaniałe, pełne wyrazistych instrumentów i głębokich przestrzeni! Co można powiedzieć o kompozycjach? To, co słychać. Bardzo dobrej muzyki tu jest może na jakąś EP.
Zanucić Constantine i zapomnieć...


ocena: 5/10

new 5.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości