Argos
#1
Argos - Rompiendo El Silencio (2017)

[Obrazek: 673039.jpg?3936]

tracklista:
1.Letargo 04:40
2.Mucho mejor 04:26
3.Hogar 04:24
4.Basta ya 04:50
5.Por ti 05:41
6.Mi mundo 06:54
7.No volverás 05:48
8.Dile que 05:25
9.El pacto 04:55
10.Nadie 03:54
11.Estarás ahí 03:57

rok wydania: 2017
gatunek: melodic power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Javier Arias Ortiz - śpiew, gitara
David Santamaría González-Elipe - gitara
Daniel Hidalgo Carmona - gitara basowa
Marcos Minaya Álvarez - perkusja

ARGOS z Madrytu na swojej pierwszej płycie "No mires atrás" z 2012 wypadł poprawnie jako grupa grająca melodic power metal w latynoskim wydaniu. Jednak poprawnych zespołów tego rodzaju jest w strefie hiszpańsko języcznej mnóstwo i ten ich pierwszy LP przeszedł bez większego echa, tym bardziej, że wydany został nakładem własnym i jego promocja była niewielka.
Grupa jednak nie zrezygnowała i jako self release po kilku latach przygotowań przedstawiła w końcu października drugi swój CD "Rompiendo El Silencio".

Postęp jest ogromny. Może nie w sferze technicznego zaawansowania utworów, bo to prosty melodic power oparty na dwóch gitarach, ale w obszarze samych melodii i swobodnego wykonania na pewno tak. Recepta jest prosta - średnio szybko, z dążeniem do ekspozycji bardzo chwytliwych refrenów i wokalisty Javiera Ariasa, który śpiewa bardzo dobrze, na luzie, czując power rockową konwencję. Bo i power rocka w tym melodic metalu jest dużo i to jeśli nie porywającego, to na pewno przebojowego i przykuwającego uwagę. Bezpretensjonalna chwytliwość Letargo czy Basta ya (refreny moc!) jest niezaprzeczalna, a Hogar to prawdziwy hit. Tak się gra melodic power, tak się buduje refreny! Zgrabne solówki grają obaj gitarzyści, zazwyczaj podkreślając główne linie melodyczne, natomiast sekcja rytmiczna gra dosyć oszczędnie i nieraz tak drażniącej perkusyjnej nawałnicy tu nie ma i swobodny śpiew Ortiza nie jest w żaden sposób zagłuszany. I tak sobie wyśpiewuje na luzie w bujającym łagodnie No volverás, co ciekawe z refrenem zbliżającym się do stylu suomi heavy/gothic oraz w prostym rytmicznym El pacto, przy czym ten utwór jest jednak słabszy od pozostałych i przypomina poprawność gatunkową z debiutu. Może tak jest i w przypadku Nadie, tu jednak żywiołowe wykonanie nieco to maskuje. Czasem są trochę ostrzejsi, stosując pewne drobne wokalne zapożyczenia z melodic metalcore, ale tylko tyle, by nie zostać uznanym z grupę melodic modern metalową (Mucho mejor). Nie brak i songu semi balladowego Por ti i tu też są sympatyczni, choć intensywniejsze granie wychodzi im lepiej. Niemniej, iberyjski romantyzm w zagranym także w średnio wolnym tempie Mi mundo pięknie się rysuje w refrenie i całościowo dobrze się tu trzymają przez całą, najdłuższą na płycie kompozycję. Bardzo się wyróżnia z tych najbardziej nastrojowych Dile que, pełen malowanych smutkiem i melancholią motywów, wybornie zaśpiewany przez Javiera. Zaskakują, zaskakują budowaniem klimatu... Wzruszają w refrenie...
Wyśmienite jest zakończenie tego albumu. Tak, Estarás ahí rytmiczny i wyważony, to piękny hit na pożegnanie.

Wielka szkoda, że zespół w roku 2020 zakończył działalność, a muzycy skoncentrowali się na graniu w innych, głównie rockowych ekipach. Szkoda, bo chciałoby się usłyszeć kolejne hity w stylu Dile que, Hogar, Estarás ahí czy Letargo.


ocena: 9/10

new 13.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości