Darksun
#1
Darksun - El legado (2004)

[Obrazek: 51462.jpg?0046]

tracklista:
1.Más allá del arco iris 01:26
2.El legado 05:05
3.Traición 05:52
4.Veo la luz 05:20
5.El bosque encantado 00:32
6.Dentro de ti 05:28
7.A donde van las almas 03:40
8.El último viaje 04:50
9.La llama inmortal 00:57
10.Corazón de dragón 04:29
11.Gloria y poder 04:51

rok wydania: 2004
gatunek: power metal/progressive melodic metal/ symphonic
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Daniel González Suárez - śpiew, gitara
Tino Hevia (Constantino Hevia Torano) - gitara
Pedro Junquera - gitara basowa
Daniel Cabal Fernández - perkusja
Helena Pinto Poó - instrumenty klawiszowe


Część ekipy NORTHWIND nie chciała grać już generycznego power metalu rycerskiego w zachodnioeuropejskiej odmianie i na czele z Dani G. czyli Danielem Gonzálezem Suárezem utworzyła w rodzinnym Gijón grupę DARKSUN. Skład został uzupełniony przez mniej lub bardziej doświadczonych muzyków metalowych i w roku 2004 baskijska wytwórnia Goimusic zaprezentowała debiut nowej grupy, z którą od początku wiązano duże nadzieje.

Tak, DARKSUN odchodzi od prostolinijnego power metalu NORTHWIND na rzecz wysmakowanego, można by rzecz pompatycznego power metalu z elementami symfonicznymi, gdzie centralną postacią jest Dani G. i jego wysublimowany, technicznie nienaganny śpiew z eterycznymi klawiszami Heleny w tle. Jest tu dużo iberyjskiej emocji, ale wyrażanej z umiarem, w dosyć wolnych tempach, jak w tytułowym El legado, czy przepięknym pastelowym Veo la luz.
Zwiewnie i gładko, przebojowo i miejscami dynamicznie jest w Traición i jest to jeden z pierwszych przykładów tak jasno wyrażonego romantycznego latino power, przy czym nie można się oprzeć wrażeniu, że w pewnych aspektach grupa wzoruje się tu na AVALANCH w dyskretnym przemycaniu elementów progresywnych. Jest coś w albumie "El legado" co zbliża go do "El Angel Caído". Jest, to nie ulega wątpliwości. Z drugiej strony dynamiczny classic melodic fantasy power Corazón de dragón jest zdecydowanie bardziej uniwersalny i odnosi się do szkoły włoskiej, ale przecież pamiętamy i o "Llanto de un héroe" AVALANACH  z 1999 roku. Monumentalizm i refleksyjny klimat to mocna broń DARKSUN w mocno akcentowanym Dentro de ti, natomiast włączenie do tego zestawu kompozycji pieśni minstrela A donde van las almas jest niefortunne. To taka nieco bezbarwna kompozycja i nawet gitara akustyczna, dodatkowo cofnięta na plan drugi, a może i trzeci, wrażenia nie robi. Lepiej jest, gdy power metalu w power metalu jest więcej i idealna proporcja to El último viaje. Tu romantyzm jest wspierany dynamicznymi zagrywkami gitarzystów. Świetna kompozycja pojawia się na sam koniec i Gloria y poder to ognisty iberyski, heroiczny power metal awansujący zespół w tej odmianie natychmiast do ekstraligi. Jest wszystko. I wspaniała melodia, i podniosły klimat, i przepiękna partia klawiszowo-gitarowa, i mistrzowska wokalna interpretacja Dani G. z ekstatycznymi wysokimi zaśpiewami. I solo, mordercze solo jako wisienka na torcie. Trochę brakowało takiej ekspresji na tym albumie wcześniej, to fakt.

DARKSUN gra muzykę bogatą formalnie, ugładzoną, uniwersalną w przekazie i tak w zasadzie na granicy tego, co można jeszcze uznać za power metal, a co w znacznej mierze jest melodyjnym metalem progresywnym. Ta granica jest tu płynna, czasem trudna do wychwycenia. Niezaprzeczalnie jest to jednak grupa wykonująca swoją muzykę na wirtuozerskim poziomie technicznym i dotyczy to wszystkich, choć czasem zapomina się o Helenie Pinto, może dlatego, że to jej pierwsza i ostatnia zarazem płyta z DARKSUN.


ocena: 8,9/10

new 20.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Darksun - El Lado Oscuro (2006)

[Obrazek: 504447.jpg?4054]

tracklista:
1.Invocación 01:17
2.El lado oscuro 04:49
3.Renacer 06:01
4.Esclavos del miedo 06:29
5.Hermanos de sangre 06:17
6.Prisioneros del destino 04:50
7.Como el viento 04:26
8.Elegía - Part I. Confrontación 04:27
9.Elegía - Part II. Luz entre tinieblas 01:28
10.Elegía - Part III. Agonía 02:11
11.Tumbas de nieve 02:09

rok wydania: 2006
gatunek: progressive symphonic melodic metal/power metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Daniel González Suárez - śpiew, gitara
Tino Hevia (Constantino Hevia Torano) - gitara
Pedro Junquera - gitara basowa
Rafael Yugueros Fernández - perkusja
Víctor Fernández - instrumenty klawiszowe


Po wydaniu debiutu w zaszły w zespole istotne zmiany. Daniela Cabala zastąpił Rafael Yugueros Fernández (ex DARNA), a Helenę Víctor Fernández i ta akurat zmiana mocno zaznaczyła się na muzycznym obliczu albumu "El Lado Oscuro", który w styczniu 2006 roku wydała baskijska Goimusic.

Jeśli album poprzedni był zbudowany z różnych pomysłów i różnych podgatunków melodyjnego metalu, to tym razem koncepcja jest zwarta, spójna i w znacznej mierze oparta o melodyjny metal progresywny, więc takich heroicznych utworów jak Gloria y poder tutaj się nie uświadczy. Ogromne znaczenie mają rozbudowane, masywne i pełne kreatywnych zagrywek partie klawiszowe Víctora Fernándeza, nieraz nawet dominujące lub równorzędne z gitarami, które są mocne w dostojnym riffowaniu w zazwyczaj umiarkowanych tempach. Swoiste credo muzyczne tej płyty to już El lado oscuro. Spokój, elegancja, melancholia w barwach szarości, artystyczny, aktorski wokal Daniego G. z umiarkowanym tylko wykorzystywaniem jego możliwości w wyższych rejestrach i doprawdy przepiękne ornamentacje klawiszowe i symfoniczne, szczególnie ta na końcu. Tak grają i dalej w Renacer, jest tu łagodność, taka raz rozmarzona, raz nokturnowa i wysmakowanie tej i następnej kompozycji Esclavos del miedo jest ogromne. Tu solo zagrał Pablo García Fernández z WARCRY, a nastrój niepokoju i dramatyzm jest po prostu namacalny... Trochę jaśniejszego światła pojawia się w zbudowanym miejscami na neoklasycznym fundamencie Hermanos de sangre, choć głównie w refrenie. I jest na pewno progresywnie, choć w łatwo przyswajalny sposób. Mocno i power metalowo jest w dynamicznym i raczej gitarowym, dosyć epickim i sentymentalnym stylu Prisioneros del destino. Piękny refren. Warto dodać, że na części nakładu tego albumu znajduje się wersja angielska tej kompozycji, gdzie gościnnie zaśpiewał Peavy Wagner x niemieckiego RAGE. Coś romantycznego, coś sentymentalnego... Tak zagrali w Como el viento i tu odeszli od zasadniczego stylu, dając nad wyraz chwytliwy refren w klasycznym stylu ibero metalu.
Ostatnia część albumu jest jednak nieco kontrowersyjna. Jeśli traktować trzyczęściowy Elegía plus Tumbas de nieve jako fantasy power metalową mini suitę, to wyszedł z tego bardziej szkic niż coś o konkretnie zamkniętej strukturze i dużo pomysłów wydaje się tu wykorzystanych połowicznie, pozostawionych gdzieś po drodze, jakby czasem nawet porzuconych. Tu jest nad wyraz epicko, jest inaczej niż w przypadku Gloria y poder i stylistycznie wiele ma to wspólnego z włoskim stylem THY MAJESTIE.

Wykonanie wyborne, trzeba też podkreślić, że Dani G. zaśpiewał lepiej niż poprzednio i ten manieryzm, skuteczny ale nie zawsze satysfakcjonujący na LP poprzednim, tu zupełnie wyparował.
Sound i realizacja tego albumu są kapitalne. Moc gitar, głębia klawiszy, wieloplanowość, ogromna przestrzeń, potężne bębny, czytelny bas i wszystko inne na najwyższym możliwym poziomie. Jeśli brzmienie debiutu można uznać za bardzo dobre, to tutaj jest ono lepsze o dwie klasy. Tym razem zabrali się za to Niemcy w studio w Karlsdorf, a jak się za coś bierze Dennis Ward do spółki z Kai Stahlenbergem, to efekt jest zawsze jeden. Doskonałość. DARKSUN został na tyle dostrzeżony w Niemczech, że w roku 2007 płyta ukazała się  wersji z tekstami w języku angielskim i pod tytułem "The Dark Side" (berlińska wytwórnia FC metal) i grupa od razu zyskała popularność i to dużą, wśród miłośników ubarwionego symfoniką power metalu w całej niemal Europie.


ocena: 9/10

new 30.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Darksun - Libera Me (2008)

[Obrazek: 209740.jpg?5717]

tracklista:
1.Libera Me 00:57
2.Parasiempre 04:55
3.Miedo 03:46
4.Huellas en la arena 05:24
5.Tan lejos 04:56
6.La sombra tras el cristal 05:12
7.Voces en la oscuridad 04:48
8.Lágrimas de un ángel 05:16
9.Saltar al vacío 04:53
10.Libre como el amanecer 04:14
11.Alma 03:39
12.Odio eterno 05:25

rok wydania: 2008
gatunek: progressive power metal/ progressive heavy metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Daniel González Suárez - śpiew
Tino Hevia (Constantino Hevia Torano) - gitara
David Figueiras - gitara
Pedro Junquera - gitara basowa
Daniel Cabal Fernández - perkusja
Ana Fernández Palacio - instrumenty klawiszowe


W końcu września 2008 roku niemiecka FC Metal wydaje kolejny album DARKSUN. Dani G. tu z gitarą się pożegnał, dołączył bowiem David Figueiras. Powrócił do zespołu Daniel Cabal Fernández, po tym jak Rafael Yugueros Fernández w 2007 przeszedł do WARCRY. Ponownie kobieta gra tu na instrumentach klawiszowych. Ana Fernández Palacio występowała wcześniej w THE STORMRIDER.

I jest specyficznie, jest inaczej. Tego soundu jaki tu zespół zaprezentował, słucha się na początku ze zdumieniem, a potem już tylko z zachwytem. Ciężkie modern gitary tworzą tu plan główny, miażdżący, kruszący, a gdy do tego doda się bas, jaki zazwyczaj można usłyszeć na albumach death lub death/thrashowych oraz elektronicznie przetworzone instrumenty klawiszowe oraz przestrzenną grzmiąca perkusję z triggerami, to efekt jest imponujący, oczywiście jeśli się nie jest jakimś zatwardziałym fanem oldschoolowego soundu stworzonego za 500 dolarów w studio obok pralni. Pyszny sound i można się tu nim delektować od pierwszej do ostatniej minuty. Tymczasem Dani G. jakby w nieco słabszej dyspozycji głosowej, a może po prostu to brzmienie ogólne nie do końca jest dopasowane do jego walorów głosowych. No, ale sam tu sobie jest winien jako producent i inżynier dźwięku. Fatalnie zaśpiewał w Tan lejos...
Jest progresywnie. Co więcej, jest progresywnie w stylu odległym od dobrej progresywności AVALANCH z roku 2007, bo jest to progresywność uniwersalna, a przez to nieco bezosobowa. Może tak i momentami ten iberyjski charakter się pojawia, gdzie tu im ówdzie przemyka w refrenie, ale nawet w lekko epickim to się przebija z trudem i ogólnie ta kompozycja stoi nieco poza głównym zestawem. Ten zestaw główny to utwory w opcji progressive power i progressive heavy zrobione według sprawdzonych przepisów, bez odbijania w nieokreśloność gatunkową, ale tego się słucha z umiarkowanym zainteresowaniem, poza nieudanym songiem refleksyjnym Alma, a potem się z tego praktycznie niczego nie pamięta. Melodie jakby zeszły na plan dalszy, zepchnięte przez to brzmienie, fajnie rozpłaszczające od czasu do czasu na glebie oraz rozmyte w gustownych, po części modern symfonicznych, aranżacjach. Pewnie jakieś oddzielne fragmenty są tu bardzo dobre, na pewno są, ale całościowo jest wrażenie monolitu, który pod koniec staje się już nużący. Do samego końca czeka się na coś, czego by się chciało posłuchać natychmiast ponownie, ale nic takiego nie nadchodzi. Może nawet pierwszy Parasiempre jest z tego wszystkiego najlepszy...

Sztuka dla sztuki metalowej w progresywnym wydaniu. Tyle, że ta progresywność prawdziwych fanów tego gatunku nie zadowoli, bo jest zbyt prosta i zbyt oczywista. 


ocena: 7,2/10

new 5.08.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#4
Darksun - Tocar el sol (2010)

[Obrazek: 267219.jpg?5834]

tracklista:
1.El sueño de Shiva 00:33
2.La luz interior 05:58
3.Camino a las estrellas 04:31
4.Tocar el sol 03:36
5.Ánima 04:00
6.Al morir los sueños 04:07
7.Resurrección 01:09
8.Frágil 04:08
9.Despertar 04:24
10.Estatuas de sal 04:06
11.El fin de la eternidad 05:31
12.Ánima (con Victor García) 04:00 (bonus)

rok wydania: 2010
gatunek: progressive melodic modern metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Daniel González Suárez - śpiew
Tino Hevia (Constantino Hevia Torano) - gitara
David Figueiras - gitara
Adrián Huelga Alba - gitara basowa
Jose Ojeda - perkusja


Liderzy DARKSUN nie zdołali utrzymać składu z albumu "Libera me". Do nagrania następnej płyty przystąpili już z nową sekcją rytmiczną i bez Any jako klawiszowca. Płyta została wydana jednak ponownie przez niemiecką wytwórnię FC Metal w kwietniu 2010 roku.

Tym razem znowu pewna zmiana koncepcji. Skromniejsze klawisze, mniej mroczne i przytłaczające brzmienie, dbałość o rozpoznawalność i atrakcyjność refrenów, no i elementy modern metalu słyszalne w wielu miejscach. La luz interior to od razu przykład takiego właśnie stylu. Ekstremalne wokale wspierające, progresywność przystępna choć wysmakowana i jeden z najpiękniejszych refrenów jaki stworzył DARKSUN w swojej historii. Absolutnie doskonały refren z przepiękną melodią! Mega klasyka latino metalu!
Po takim rozpoczęciu czeka się w napięciu co będzie dalej i jakie tu zaskakujące połączenia gatunkowe się pojawią. W Camino a las estrellas ogólnie klimat nieco lżejszy, choć pewne riffy mocne i jest tu jakiś element rockowego potraktowania melodyjnego gothic - takie dosyć proste jak na DARKSUN granie. No, ale już tytułowy Tocar el sol to melodic modern metal z riffami w wielu momentach po prostu szwedzkimi, by nie powiedzieć zapożyczony od IN FLAMES... Zgrabnie to wyszło, bez utraty iberyjskiej zwiewności takich refrenów się słucha zawsze z przyjemnością. Ależ to buja! Ánima ma w sobie tle samo latino romantyzmu, ile gothic metalu w stylu fińskim z linii ENTWINE i to jest także przebój, przy tym tak uniwersalny i niezobowiązujący. Kontynuują ten festiwal niezobowiązującej moden zabawy metalowej w bardzo dobrym Al morir los sueños, także gdzieś wynikającym z fińskich doświadczeń, ale i z zaznaczeniem pewnych akcentów progresywnych z pozoru tylko radiowej melodii. Takiego melodic modern jak Frágil można słuchać bez końca. Latino łagodność i potęga brutalności w umiarkowanym dawkowaniu. Teoretycznie kontrasty w stylu IN FLAMES z tego okresu, ale o ile to jest gładsze, bardziej potoczyste. Moc! Romantyzm, latino melodyjny romantyzm dominuje  w łagodnie przebojowym Despertar i ta łatwość przechodzenia do poruszających refrenów tu zachwyca. Także zachwyca pięknie płacząca gitara w solo. Estatuas de sal to przed wszystkim operowy dramatyczny refren w stylu DRAGONFLY i do niego tu nieustannie dążą. Może tylko w zwrotkach Dani G. zbyt wysoko miejscami śpiewa... A poza tym sporo progresywności w starym stylu DARKSUN w nowoczesnej oprawie brzmieniowej symfoniki. Bardzo interesująco łączą power metalowe gitary z planem klawiszowym w El fin de la eternidad i tu każdy element jest dopracowany wręcz perfekcyjnie. Kilka wątków melodycznych się tu nad wyraz interesująco przeplata. Świetne te melodie, po prostu świetne.
Do Anima chyba tu mają szczególny sentyment, bo jako bonus pojawia się inna wersja tej kompozycji z udziałem Víctora García Gonzáleza z WARCRY jako drugiego wokalisty...

Bogato aranżacyjnie, pomysłowo, chwytliwie grają na tej płycie. Grają też perfekcyjnie z nową sekcją rytmiczną, a Dani G. śpiewając ogólnie nieco wyżej jest w doskonałej dyspozycji.
Ponadto Dani G. ujawnił niewątpliwy talent do tworzenia świetnego technicznie bezbłędnego soundu o charakterze modern.
Tym razem to płyta z muzyką nie będącą sztuką dla sztuki, a atrakcyjną i interesującą dla słuchaczy otwartych na wysublimowane mieszanki gatunkowe.


ocena: 9,4/10

new 13.02.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#5
Darksun - Memento Mori (2012)

[Obrazek: 339622.jpg?5923]

tracklista:
1.Memento Mori 00:59
2.Rompe el hechizo 04:19
3.Surcando el tiempo 04:55
4.La última esperanza 04:17
5.De metal 03:37
6.El templo de los horrores 04:02
7.Mil vidas 03:56
8.De hielo y fuego 05:36
9.Nacido de la oscuridad 03:42
10.Escrito con sangre 04:03
11.Dentro de tí 04:13
oraz bonusy

rok wydania: 2012
gatunek: melodic symphonic metal/gothic metal
kraj: Hiszpania

skład zespołu:
Dani G. (Daniel González Suárez) - śpiew
Tino Hevia (Constantino Hevia Torano) - gitara
David Figueiras - gitara
Adrián Huelga Alba - gitara basowa
Miguel Pérez Martín - perkusja
oraz 
Manuel Ramil - instrumenty klawiszowe oraz śpiew ("Dentro de tí")


Jose Ojeda odszedł w roku 2010 i w tym samym roku jego miejsce zajął Miguel Pérez Martín, grający równolegle w heavy metalowym BLACK DEVIL z Oviedo. Zespół nagrał kolejny album, który został wydany nakładem własnym, co w przypadku tak uznanego zespołu jest w Hiszpanii raczej rzadko spotykane.

Tytuł albumu jest dosyć posępny i w dużym stopniu odzwierciedla jego muzyczną zawartość. Ponury, przytłaczający symphonic/power metalowy Rompe el hechizo jest klimatyczny, niepokojący, przesycony gęstą gotycką atmosferą. Nic tu nie ma z modern metalowej przebojowości, cechującej poprzednią płytę. Ten klimat utrzymuje się w podniosłym i refleksyjnym Surcando el tiempo. Piękna melodia, narastający miejscami na wyżyny dramatyzm. Owszem, jest nieco mniej mrocznie w La última esperanza, lecz ten nastrój, pomimo przesyconej gothic rockiem melodii, jest na pewno uchwytny. I jakby znowu dodają melodyjnego akcentu do mroku De metal i po raz kolejny wyśmienita kompozycja się pojawia na tej płycie, tak spokojnie bujająca, tak emanująca iberyjskim ciepłem. El templo de los horrores, to opowieść z dreszczykiem, ciekawe jednak jest to, że tu raczej coś z melodyjnego progressive i modern grania przeważa nad realnym teatrem muzycznej grozy. I coś nieuchwytnego z orientalnych motywów nad tym wszystkim polatuje. Tak do końca z tych modern metalowych pomysłów nie rezygnują i to z kolei słychać w prostym i przebojowym Mil vidas z dodatkowymi partiami screamo wokali i potężną przygniatającą gitarą. W De hielo y fuego ponownie mroczne tony i nuty oraz znakomita aranżacja planu drugiego. Rozjaśniają to w refrenie i może nawet nadmiernie rozjaśniają, bo ten refren jest tylko dobry w kategorii zbliżonej do klasycznego gothic metalu w lekko komercyjnej odmianie. Więcej mroku, więcej strzelistych gejzerów symfonicznych... To jest w spokojnym, ale i lekko dramatycznym w narastających refrenach Nacido de la oscuridad.
Sporo muzycznej treści jak na tak niedługi utwór tu można usłyszeć. I wspaniała melodyjna posępność w przebojowym stylu w Escrito con sangre!
W ostatnim z utworów można usłyszeć Manuela Ramila (ex WARCRY) i jest to nad wyraz łagodny song z pianinem, nawet trudno uznać go za realnie metalowy. Ładnie to jest zrobione, ale jakoś poza głównym nurtem tego albumu. Część nakładu zawiera także dwie bonusowe wersje angielskie, gdzie zaśpiewali słynni niemieccy wokaliści Ralf Scheepers (Fragiles) i Peter "Peavy" Wagner (Broken Dreams).

Zachwyca wykonanie, zachwycają aranżacje. Zgranie i wzajemnie zrozumienie członków zespołu jest na tej płycie absolutne. Album prostszy niż poprzedni, łatwiejszy w odbiorze, skierowany do szerszego grona słuchaczy, bardziej uniwersalny, ale i w tym aspekcie odrobinę zachowawczy. Miło jest jednak posłuchać tych wszystkich hitów w odcieniu dark.
Daniel González Suárez jako twórca soundu wzniósł się na wyżyny swojego kunsztu, zupełnie rezygnując z nowomodnych chwytów produkcyjnych. Jest tradycyjnie z przygniatającą ciepłą gitarą, wyrazistym planem symfonicznym i umiarkowanie wyeksponowanym wokalem własnym.

W następnych latach grupa nie zaprezentowała już nowych kompozycji. Wydany w roku 2016 album "Crónicas de Aravan" (także w wersji angielskiej jako "Chronicles of Aravan") był zbiorem nagranych na nowo kompozycji z wcześniejszych lat oraz zaprezentowanych niegdyś przez NORTHWIND. W roku 2018 zespół bezterminowo działalność zawiesił. Dani G. i Adrián Huelga Alba kontynuują muzyczną karierę w LAST DAYS OF EDEN, Miguel Pérez Martín w BLACK DEVIL, natomiast Tino Hevia i David Figueiras utworzyli wraz z przyjaciółmi z innych grup zespół heavy/power metalowy REVEAL, który nagrał dwa albumy w latach 2017 i 2019.


ocena: 9,5/10

new 28.02.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości