Tribus
#1
Tribus - El guardián de las almas perdidas (2019)

[Obrazek: 768146.jpg?2148]

tracklista:
1.Chaos Unborn 01:24
2.Fuera de control 05:15
3.Solo 04:37
4.Renacer 03:48
5.Esclavos del cielo 05:03
6.Hechicera 08:40
7.Mito del destino 04:13
8.Armas de aniquilación 03:43
9.Inexplicable 05:49
10.Dejando atrás el pasado 04:58
11.El guardián de las almas perdidas 04:10
12.Hechicera (Radio Edit) 06:29 (bonus)

rok wydania: 2019
gatunek: heavy/power metal
kraj: Ekwador

skład zespołu:
Adrian Calle - śpiew
Jonathan Jara - gitara
Juan Pablo Jara - gitara basowa
Boris Criollo - perkusja
Pedro Astudillo - instrumenty klawiszowe

TRIBUS z Cuenca działa na ekwadorskiej scenie od roku 2012 i już w 2013 miał na koncie album "Condenados a morir", jednak faktycznie interesujący jest okres późniejszy, gdy ukształtował się obecny skład zespołu i grupa w marcu 2019 wydała nakładem własnym płytę "El guardián de las almas perdidas".

Tu TRIBUS gra melodyjny heavy/power zbliżony do stylu ZENOBIA i SARATOGA. Dużo tu melodii, dużo pełnych energii riffów i technicznie zaawansowanych solówek uzdolnionego gitarzysty
Jonathana Jara. Głos wokalisty Adriana Calle naznaczony jest charakterystyczną metalową chrypką, przez co muzyka TRIBUS, mimo swej melodyjności, wyróżnia się swoistą i dosyć ujmującą szorstkością. To może się podobać w masywnym, gitarowo przygniatającym Renacer i to prawdziwy soczysty heavy/power o heroicznej, latynosko dramatycznej melodii. Gdy grają nieco lżej w chwytliwym Solo, to nastawiają się na potoczysty refren i ekspozycję solowych popisów gitarowych, podobnie zresztą jak w pełnym elegancji melodic heavy/power Fuera de control.
Gitara to jeden, a bardzo dobre uzupełnienie jej przez zróżnicowane stylistycznie partie klawiszowe Pedro Astudillo to drugi atut tej muzyki. Nawet jeśli sama melodia, jak w Esclavos del cielo nie jest aż tak ekscytująca, to te partie klawiszowe z planu niemal równoległego, o charakterze para symfonicznym, robią doskonałe wrażenie. Centralnie został umieszczony długi spokojny, ale z elementami heroicznymi song i tu muzyczny motyw główny rodem z classic heavy rycerskiego został obudowany power metalem z akcentami symfonicznymi, tworząc w sumie atrakcyjną całość, która przez te ponad osiem minut nie nuży ani przez chwilę. Jonathan gra piękne sola, progresywno ambientowe wtrącenia są dobrze dobrane, sporo się tu dzieje dobrego.
ZENOBIA i SARATOGA najwięcej w Mito del destino i Armas de aniquilación i ta niedługa zwarta kompozycja jest tu jedną z najbardziej rozpoznawalnych w chwytliwej melodii refrenu. Nieco mniej interesujący jest Inexplicable, który nieco przypomina te późne łagodniejsze numery PRIMAL FEAR. Za to iberyjski Dejando atrás el pasado jest w ładny sposób dramatyczny i nad wyraz przebojowy, a przy tym to mieszanka łagodnych chórów i szorstkiego, mocnego wokalu głównego. Instrumentalna część jest wirtuozerska i wybornie zaaranżowana! Mocne, spokojne granie w tytułowym El guardián de las almas perdidas podkreśla zamiłowanie zespołu do jasno wyrażonej, nieskomplikowanej power metalowej przebojowości z fanfarowymi klawiszami.

Album, nagrywany w Ekwadorze i tam wyprodukowany pokazuje w opcji soundu, że nie liczy się studio tylko talent do mixu i masteringu. Bardzo dobra realizacja, soczysta i ze starannym ustawieniem planu drugiego. Bardzo dobry zespół, który śmiało może stanąć na scenie wraz ze swoimi hiszpańskimi odpowiednikami.


ocena: 8,2/10

new 23.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Tribus - Juicio final (2022)

[Obrazek: 1010153.jpg?4948]

tracklista:
1.Intro 01:02
2.Sin salvación 04:22
3.Extinción 04:31
4.Condena mortal 04:54
5.Revelaciones 01:04
6.Al lado obscuro 04:04
7.Entre sombras 04:44
8.Conflictos 04:16
9.Osadía del rey 03:44
10.Consecuencias 03:39
11.Juego demencial 04:56
12.Mentiras 04:09
13.Confrontación 05:08
14.Malvadas intenciones (Juicio final) 05:31

rok wydania: 2022
gatunek: progressive power metal
kraj: Ekwador

skład zespołu:
Adrian Calle - śpiew
Jonathan Jara - gitara
Juan Pablo Jara - gitara basowa
Boris Criollo - perkusja
Pedro Astudillo - instrumenty klawiszowe


W styczniu bieżącego roku TRIBUS zaprezentował nową płytę "Juicio final" wydaną przez kolumbijską wytwórnię Green Revolution Prod.

Tym razem główny twórca repertuaru Jonathan Jara zdecydował się na płytę o charakterze konceptualnym, a pewnymi elementami progresywnymi w power metalu, jaki tu grupa prezentuje. Jako koncept jest to płyta inteligentnie rozplanowana, z licznymi zmianami tempa, klimatu, formalnie bogata i bardzo dobrze zagrana i początek - Sin salvaciónto power metal energiczny, melodyjnie agresywny, podniosły i chciałoby się usłyszeć obszerniejszy zestaw takich utworów. Konceptualne dzieła rządzą się jednak swoimi prawami i klimat Extinción oraz Condena mortal budowany jest umiarkowaną dawkę progresywności i łagodniejszych refrenów. Są w tym co robią nawet dosyć oryginalni, no może poza średniej klasy, dosyć wolnymi melodic metalowym Al lado obscuro i wypełnionym narracjami i dodatkowymi wokalami żeńskimi Consecuencia, ale takiej kompozycji na tego typu płycie należało się spodziewać.
Ponownie ostrzej, potoczyście i bardziej miejscami symfonicznie jest w Entre sombras oraz Osadía del rey. Szybkie tempa to także zdecydowanie zagrany Juego demencial, szkoda tylko, że świetna melodia refrenu nie znalazła większego odzwierciedlenia w ogólnym klimacie tego utworu. Zwraca uwagę świetne solo Jara, który ogólnie jakby na tej płycie jest lekko w swoim kunszcie ograniczony i wycofany na rzecz grania zespołowego. Z drugiej strony czym by był romantyczny Mentiras bez jego mocniejszych zagrywek i ozdobników. Ten numer się jako wyrażenie latino power metalu ustawia na tym LP w kolejce po pierwsze miejsce. Łagodnym składnikiem tej historii jest Conflictos z gitarą akustyczną (dawny członek TRIBUS Leandro Jara) i aktorskim, znakomitym wokalem Adriana Calle, który ogólnie wyjątkowo dobrze sobie tu radzi z progresywnym zróżnicowaniem stylu tych wszystkich kompozycji. Natomiast pod koniec jest masywnie i dosyć mrocznie w Confrontación i to power metal pompatyczny i na tym samym poziomie dramatyczny. Sporo odniesień do estetyki albumu poprzedniego. Sam Juicio final to repetycja wczesnej kompozycji zespołu, ponownie nagranej także dla EP "Esclavos del cielo" zw 2018. Stare spotyka się z nowym i tu ładnie zamyka całą opowieść stylistycznym zróżnicowaniem i pełną wystudiowanej elegancji partią instrumentalną.

Zgranie tego zespołu jest godne szacunku i wypadało by jeszcze wymienić oddzielnie perkusistę Borisa Criollo, którego talent ujawnił się na tej płycie bardziej niż na poprzedniej. Bogate, pełne inwencji partie perkusji mocno podnoszą wartość wielu z tych utworów.
Jest to album inny niż poprzedni, może nawet oddalający się od hiszpańskich korzeni na rzecz progresywnego melodyjnego power metalu z elementami symfonicznymi z Meksyku i USA. Pewnie płyta dla węższego niż poprzednia grona słuchaczy, ale godna uwagi.


ocena: 8/10

new 23.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Tribus - El portal de la eternidad (2024)

[Obrazek: 1220613.jpg?1127]

Tracklista:
1. Club siniestro 04:39
2. Dama de la noche 04:31
3. El sabor del infierno 03:07
4. Prisionero 03:10
5. Nada que perder 04:56
6. Hasta volvernos a encontrar 04:31
7. Mañana 04:28
8. Fuego en ti 04:00
9. Una vez más 04:16
10. El portal de la eternidad 05:18
11. El último grito 04:36
12. Rosas y espinas 04:52
13. ¿Dónde estás? 06:21

Rok wydania: 2024
Gatunek: progressive power metal
Kraj: Ekwador

Skład zespołu:
Carolina Padron - śpiew
Jonathan Jara - gitara
Juan Pablo Jara - bas
Tito Bravo - perkusja
Pedro Astudillo - instrumenty klawiszowe


Po dwóch latach studyjnego milczenia powraca na salony ekwadorski TRIBUS, z którego odszedł Adrian Calle i zastąpiła go amerykańska wokalistka Carolina Padron, a na perkusji zagrał Tito Bravo.
Trzeci album ukazał się w lutym tego roku, tym razem bez kontraktu z wytwórnią, tylko nakładem własnym.

Na wstępie należy od razu zaznaczyć, że mimo tego, że pomiędzy Carolina Padron i Adrian Calle jest różnica, to Amerykanka śpiewa tutaj swobodnie i bardzo dobrze, czy to w progressive metalowym średnio udanym Club siniestro, czy Dama de la no, któremu bliżej jest refrenem do debiutu. Sprawdza się rewelacyjnie, jej growl miażdży w El sabor del infierno. Tito Bravo korzysta ze swojego thrash metalowego doświadczenia i jego gra się sprawdza, chociaż brakuje tutaj finezji. Od strony gitarowej nie jest to gra tak lekka i swobodna jak na drugiej płycie, ani tak techniczna jak na albumie poprzednim, chwilami gra Jonathan Jara jest rozczarowująca, bardzo ascetyczna, ale i bardzo rzemieślnicza, co próbuje swoimi siłami nadrabiać Pedro Astudillo i trzeba przyznać, że instrumenty klawiszowe są tutaj bardzo aktywne.
Zabrakło pomysłu na kompozycje. To jest zlepek różnych pomysłów i grup, od HEADON po ZENOBIA i LANCELOT, ale jak na 13 kompozycji, niewiele jest tutaj naprawdę ciekawych. Druga połowa LP jest zdecydowanie lepsza od pierwszej i zagrany w stylu ZENOBIA w Dama de la no oraz Hasta volvernos a encontrar, w którym gościnnie zaśpiewał chyba Adrian Calle, są bardzo dobre, nieźle też wyszło Fuego en Ti i lekki, bardziej rockowy Una vez más. El último grito to zagubiony progressive metal, czeka się na jeszcze jakąś petardę, ale Rosas y espinas to raczej przeciętna kopia RENACER. Kończący ten album ¿Dónde estás? to progressive metal gładki, gdzie ponownie zaśpiewał prawdopodobnie Adrian Calle i to jest dobre, ale nie tak, jak na LP poprzednim.

Zmiana wokalisty niewiele by tutaj zmieniła, bo tutaj za bardzo niestety nie ma do czego śpiewać. Brzmienie też jest mało atrakcyjne i bardziej przypomina albumy amerykańskie z lat 90.
TRIBUS nie zdał egzaminu trzeciej płyty, ale może z niej wyciągnie wnioski i nagra płytę bardziej w stylu tego, czym oczarowali w 2019 i 2022 roku? Czas pokaże.


Ocena: 6.4/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości