Metal Crucifer
#1
Metal Crucifer - The Strike of the Beast (2022)

[Obrazek: 1070119.jpg?2317]

tracklista:
1.The Arrival 01:44
2.From Beyond 04:08
3.Evil Attack 03:42
4.Nocturnal Curse 03:57
5.The Great Apostasy 00:45
6.Lord of 666 04:48
7.The Bringer of Death 03:57
8.Nightmare! 04:52
9.Heavy Metal Beer 04:34
10.Evil Is There 05:06
11.Legions to War 04:39
12.The Strike of the Beast 04:03

rok wydania: 2022
gatunek: speed/heavy metal
kraj: Peru

skład zespołu:
Paul Ramos Prieto - śpiew
Walter Alessandro Costa (Walter Crucifier) - gitara
José Delion - gitara
Enrique Ilave Maqueira - gitara basowa
Manuel Lozano Renato Bar - perkusja


Także w Peru przedstawiciele bardziej ekstremalnych odłamów metalu grają czasem wspólnie klasyczny heavy, a najchętniej speed heavy w stylu lat 80tych. Taką grupą jest METAL CRUCIFER z Limy pod wodzą gitarzysty Waltera Alessandro Costa, który tu występuje jako Waltera Crucifiera. W roku 2016 grupa debiutowała niezłym, ale tylko niezłym albumem "Metal Crucifer" z dwoma bardzo udanymi kompozycjami Metal Crucifer i Battalion of Hell, ale przeciętna produkcja nieco niweczy wysiłki technicznie kompetentnego zespołu. Potem pojawiały się pojedyncze nagrania, ostateczne te i inne znalazły się na drugiej płycie, którą zespół ponownie nakładem własnym przedstawił na początku września 2022 z nowym wokalistą Paul Ramosem Prieto.

I po raz drugi metalowy, a konkretniej speed/heavy metalowy oldschool lat 80tych w amerykańskim stylu i można tu znaleźć wiele odniesień i inspiracji, może nawet do wczesnego SLAYER, spoza USA do EXCITER, a także to tych lepszych speed metalowych numerów SKELATOR, jeśli brać pod uwagę nowsze czasy. Wielkim atutem METAL CRUCIFIER jest profesjonalizm. Nie ma tu tej naiwnej amatorszczyzny cechującej wiele grup z obszaru Ameryki Łacińskiej, szczególnie z Meksyku, nie ma także nonszalanckiego zbrutalizowanego prymitywizmu wielu dzisiejszych grup speed metalowych ze Stanów Zjednoczonych. Jest pełen mocy, bardzo dobry, agresywny, lecz przemyślany i melodyjny metal z tego gatunku w From Beyond i Evil Attack, po czym przechodzą do popisowego killera, posępnego, apokaliptycznego jak SLAYER Nocturnal Curse. I fantastycznie atakują nieskomplikowanymi środkami w dynamicznym The Bringer of Death i jeszcze dokładają więcej wybornego speed/heavy w Nightmare! w stylu SKELATOR i DESTRUCTOR. A Heavy Metal Beer to trochę jak METALUCIFER z udanymi gang chórkami i jest bardzo dobrze. Zespół gra także kilka kompozycji, które można określić jako traditional metal i spośród nich największe wrażenie robi dostojny, rycerski Lord of 666. Doskonały utwór w surowym stylu, z dumną melodią i odpowiednio heroicznym wokalem. Nie muszą grać szybko, by zrobić należyte wrażenie! Szkoda, że drugi classic metalowy jest przeciętny i większego wrażenia nie robi. Końcówka jest mistrzowska. Dwa potężne speed/heavy hity są ozdobą tego albumu. Pierwszy to twardy i drapieżny, bardzo bojowy, a co więcej, brawurowo zagrany Legions to War, coś w rodzaju jeszcze lepszej wersji Battalion of Hell z debiutu. A drugi to bardzo szybki tytułowy The Strike of the Beast i akcja pokonania Bestii przez dzielnych Peruwiańczyków została zakończona pełnym sukcesem!

Bardzo to jest wszystko profesjonalne. Bardzo. Odpowiedni wokal ma tu potężne wsparcie obu gitarzystów oraz sekcji rytmicznej z wybornymi partiami perkusji i zadziwiającymi momentami szarżami basowymi Enrique Ilave, bez wątpienia czołowego bassmana sceny peruwiańskiej. Sound z debiutu nie był przekonujący. Tym razem jest to brzmienie soczyste, ostre i głębokie oraz selektywne, bez zbędnego przybrudzenia, jakie często się w speed/heavy odmiany amerykańskiej niestety słyszy.
I tak się to robi w... Limie. Klasa!


ocena: 9,5/10

new 27.09.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości