Induction
#1
Induction - Born From Fire (2022)

[Obrazek: 1072550.jpg?0124]

1. Born from Fire 04:09
2. Scorched 07:04
3. Fallen Angel 03:51
4. Go to Hell 04:06
5. Embers 03:49
6. Order & Chaos 05:23
7. The Beauty of Monstrance 04:57
8. Queen of Light 04:25
9. I Am Alive 03:20
10. Ghost of Silence 06:01
11. Eternal Silence 05:15
12. Sacrifice (Bonus Track) 05:16

rok wydania: 2022
gatunek: power metal
kraj: International

skład zespołu:
Craig Cairns - śpiew
Tim Kanoa Hansen - gitara
Marcos Rodriguez - gitara
Dominik Gusch - gitara basowa
Dominik Zester - perkusja

Tradycje rodzinne trzeba podtrzymywać. Syn Kai Hansena, Tim, w roku 2017 dołączył do progressive power metalowej formacji INDUCTION z Czech, kierowanej przez Martina Becka. W 2019 grupa ta wydała swój pierwszy album "Induction", jednak pozbawiony głębszych treści i rozpoznawalnych melodii symfoniczny power zaśpiewany przez Nicka Holemana sukcesu nie przyniósł i Beck ekipę przez siebie stworzoną rozwiązał. Tim Hansen zachował jednak jak należy sądzić prawo do nazwy i w Hamburgu w roku 2022 zebrał nowy, międzynarodowy skład INDUCTION. Grupa w końcu listopada wydała nakładem niemieckiej wytwórni Atomic Fire Records album, gdzie muzycznie Tim ma już znacznie więcej do powiedzenia niż poprzednio.

Tak, to słychać. Tym razem INDUCTION gra melodyjny power metal w niemieckiej stylistyce, wprost wywodzącej się z pomysłów HELLOWEEN, GAMMA RAY czy IRON SAVIOR, a czasem także i FREEDOM CALL. Rozbuchanej symfoniki nie ma, wszystko opiera się na klasycznym dwu gitarowym power metalowym ataku Tima i Argentyńczyka Rodrigueza oraz pozbawionym manieryzmu wokalu Craiga Cairnsa, który w tym roku pojawił się także na EP macierzystej formacji TAILGUNNER oraz w międzynarodowym internetowym power metalowym projekcie METAL ORDER. Dobrze śpiewa ten Brytyjczyk, tu w udany sposób wpasowując się w rozpoznawalną niemiecką stylistykę artystycznego wyrazu melodic power, nie będąc przy tym jednocześnie naśladowcą niemieckich tuzów gatunku...
Na płycie w zremasterowanej wersji znalazł się także singlowy Sacrifice, który już od lutego pilotował nadejście tego albumu i generalnie to co ta kompozycja sobą prezentuje jest słyszalne na całości dzieła INDUCTION. Dominują dosyć szybkie tempa i zdecydowanie dążenia do ekspozycji refrenów, zasadniczo udanych, choć jednak jak na scenę niemiecką bardzo już ogranych. Raczej radosne i czasem niestety naiwne jak te z albumów FREEDOM CALL. Tak to wygląda w przypadku szybkich i zamaszystych Born from Fire, Embers czy też miejscami bardziej rockowo przebojowego Fallen Angel oraz I Am Alive, gdzie sporo jest akcentów HELLOWEEN z Derisem, na szczęście z tych lepszych czasów. W Go to Hell nawet gdzieś w refrenie do głosu dochodzi AVANTASIA bez śladu oryginalności, a w The Beauty of Monstrance w tej agresywnej masywności zwrotek przypomina się debiut zespołu. A jak mało oryginalne są te refreny to tak bardzo słychać w zrobionym w stylu późnego GAMMA RAY Queen of Light. Naprawdę trzeba było po raz setny eksploatować ten motyw? Jest tu jednak i nieco bardziej skomplikowanych w aranżacjach kompozycji o charakterze heroicznego power metalu z elementami symfonicznymi, jak w Scorched i Ghost of Silence, tyle że w refrenach grupa wraca do mainstreamowego rytmicznego grania z chórkami i znowu ta naiwność zaczyna przebijać się na plan pierwszy.
Maksymalna dawka naiwności jest w songu przy pianinie Eternal Silence i taki festiwalowy "metal" z filmów familijnych na tej płycie jest zupełnie zbędny. A prawdziwej metalowej ballady brak.

Zagrane zostało wszystko sprawnie, ale do tytułu Guitar Hero Timo brakuje bardzo wiele i mam nadzieję, że się o niego nie zamierza ubiegać. Dobra sekcja rytmiczna, przeciętne orkiestracje i na pewno udany występ Craiga Cairnsa, który tu robi bardzo wiele, by tchnąć w poszczególne kompozycje więcej niż by to wynikało z ogranych melodii.
Realizacja znakomita, no bo tym się zajął Jacob Hansen i jest to jedna z lepiej brzmiących płyt z melodyjnym power metalem nie tylko z Niemiec w tym roku.
No cóż. Pierwszy album tej grupy był przekombinowany, drugi który z pierwszym łączy tylko osoba Tima Hansena zbyt oczywisty, zbyt zapatrzony w wielkich niemieckich mistrzów gatunku.
Wyszło dobrze, ale to zespół bez własnego oblicza, które być może pojawi się na następnej płycie.


ocena: 7,2/10

new 28.11.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości