Iron Void
#1
Iron Void - IV (2023)

[Obrazek: 1095556.jpg?3041]

tracklista:
1.Call of the Void 01:59
2.Grave Dance 04:47
3.Living on the Earth 05:13
4.Pandora's Box 03:35
5.Blind Dead 06:02
6.She 05:28
7.Lords of the Wasteland 06:03
8.Slave One 05:46
9.Last Rites 05:50

rok wydania: 2023
gatunek: stoner/doom metal
kraj: Wieka Brytania

skład zespołu:
Jonathan "Sealey" Seale - śpiew, gitara basowa
Steve Wilson - śpiew, gitara
Scott Naylor - perkusja


IRON VOID po krótkim okresie istnienia w latach 1998-2000 zyskał drugie życie za sprawą basisty i wokalisty Jonathana Seale w 2008. Kilka lat grupa cierpliwie terminowała, by w latach 2014- 2015 wydać dwa udane albumy w gatunku niemal czystego stoner/doom metalu i zyskać spore grono fanów. Był jednak zespołem hermetycznym i dopiero w roku 2018 przełamał pewne ograniczenia i schematy gatunkowe, dodając na trzecim albumie "Excalibur" z 2018 elementy epic heavy doom w arturiańskiej manierze. Grupa mimo dobrej prasy po wydaniu tej płyty zwolniła jednak tempo i nowa czwarta płyta pojawi się dopiero w roku 2023, 27 stycznia, nakładem uznanej wytwórni amerykańskiej Shadow Kingdom Records z Ohio.

Zespół muzycznie ewoluuje i to słychać po zapoznaniu się z jego nowym dziełem. Droga z roku 2018 została zasadniczo porzucona, choć taką reminiscencją stylu "Excalibur" jest na pewno udana, dobrze skonstruowana heroiczna opowieść z Lords of the Wasteland. Ogólnie jednak ten LP kieruje się w stronę lżejszego typu stoner/doom w klasycznej postaci z pewnymi elementami plasującymi IRON VOID w obszarze twórczości chociażby szwedzkiego MORTALICUM (melodyjny, rytmiczny Pandora's Box oraz rockowo nastawiony balladowy She). W dużej mierze jest to także inspirowane starą szkołą Hellhound (powolny mroczny Blind Dead), a nawet i TROUBLE słychać w encyklopedycznych gatunkowo riffach Grave Dance. No i te podjazdy pod stary COUNT RAVEN  w spokojnie bujającym Living on the Earth bardzo dobre! Uniwersalny stoner/doom, nieskomplikowany i przewidywalny, ale zapadający w pamięć pojawia się pod koniec w twardym i lekko psychodelicznym Slave One oraz w nacechowanym tą psychodelią w większej dawce Last Rites, gdzie to specyficzne brytyjskie podejście do tematu jest bardzo słyszalne.

Seale jak zwykle śpiewa bardzo dobrze, choć tym razem znacznie czyściej w rockowej, czy raczej stoner rockowej manierze. Warto także odnotować udane wprowadzenie do zespołu znanego z licznych ekstremalnych brytyjskich grup metalowych perkusisty Scotta Naylora. Tu grając w wolniejszych tempach niż zazwyczaj, świetnie współpracuje z bogatym intensywnym basem lidera i sekcja rytmiczna robi swoje od początku do końca jak należy.
Nie każdy ma to szczęście, by mastering jego płyty wykonał Mistrz James Plotkin. IRON VOID z nim właśnie pracował i efekt jest znakomity, bo klarowność jest wyborna, brzmienie jest nostalgicznie vintage, a perkusja ustawiona po prostu kapitalnie. Jak te blachy syczą, a bębny dudnią! Świetna robota.
Może trochę szkoda, że grupa nie poszła ponownie w epicki doom/stoner z roku 2018, ale jest to płyta wyrównana, na bardzo dobrym poziomie z kilkoma wybornymi momentami (bo jak tu się nie zachwycić Grave Dance, jak się jest fanem TROUBLE...). Klasyczne rytmy i melodie stoner/doom w artystycznym, a nie rzemieślniczym wykonaniu.


ocena: 8/10

new 5.01.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Shadow Kingdom Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości