Barren Cross
#1
Barren Cross - Rock for the King (1986)

[Obrazek: 26047.jpg?2459]

tracklista:
1.Dying Day 03:28
2.He Loves You 04:37
3.It's All Come True 04:02
4.Believe 02:16
5.Going Nowhere 03:47
6.Rock for the King 05:04
7.Give Your Life 02:53
8.Just a Touch 03:27
9.Light the Flame 05:24

rok wydania: 1986
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Mike Lee (Michael Drive) - śpiew, gitara
Ray Parris - gitara
Jim LaVerde - gitara basowa
Steve Whitaker - perkusja


W połowie lat 80tych christian metal w USA zaczął być bardzo popularny, na pewno za sprawą STRYPER, ale także i rockowych ekip z różnych stron kraju. Powstawały nowe zespoły, w tym właśnie BARREN CROSS z Los Angeles, który założono w 1983. W 1985 grupa przedstawiła niskonakładowy mini LP "Believe", który zwrócił uwagę wytwórni Star Song z Houston, specjalizującej się w różnych gatunkach muzyki christian. Interesujący jest fakt, że płyta "Rock for the King" była pierwszą w kategorii metal wydaną przez tę wytwórnię. Album ukazał się w roku 1986, także w wersji CD, co było wówczas jeszcze swoistą nowinką technologiczną.

Zespół zagrał metal klasyczny, dosyć szybki i mocny, bez hard rockowego zacięcia i rock /arena czarowania publiczności, także bez wzniosłych chórów i refrenów gospel hymnowych. W tekstach zespół odróżniał się od innych gniewną próbą tłumaczenia zła w zjawiskach społecznych, w miejsce typowego ich christian metalowego osądzania. Grupa znalazła grono słuchaczy zbliżone do BLOODGOOD, oczekujących bardziej metalu niż rocka i hard rocka spod znaku STRYPER.
Gniewne teksty znalazły ujście w dynamicznej muzyce, dosyć prostej, opartej na dobrej grze duetu Lee-Paris, przy czym jako wokalista Lee prezentuje się dosyć przeciętnie i siłą są bardziej dopracowane chórki oparte na wielogłosowych harmoniach wokalnych. Pewnie, że można w tym wszystkim doszukać się pierwiastków glamu w Dying Day, ale są tu i gitarowe partie odnoszące się do power metalu. Jest także coś z BLACK SABBATH z Dio w He Loves You z łagodniejszym refleksyjnym refrenem i jest ukłon w stronę archetypowego christian metalu, lecz bez zbędnych przerysowanych uniesień. Jest w tej kompozycji także seria najbardziej zapadających w pamięć solówek, jakie znalazły się na albumach BARREN CROSS.
Czasem mocno akcentują basem i grają w rytmice niemal NWOBHM (It's All Come True), zdecydowanie odnoszą się do niemal heroicznego heavy metalu w krótkim i treściwym Believe z partią wysuniętego na czoło basu i dramatycznym śpiewem Mike Lee, także z wykorzystaniem wysokich zaśpiewów, które wychodzą mu bardzo dobrze. Na pełny numer akustyczny się nie zdecydowali i tak się tylko zaczyna ogólnie dosyć surowy Going Nowhere. Tytułowy numer Rock for the King to dosyć wolny song z serią długich wybrzmiewań gitarowych i refrenem zdecydowanie przeznaczonym do wspólnego z publicznością  śpiewania na koncertach. Trochę to takie przyciężkie, i w Give Your Life te wolne ciężko grane zwrotki stoją dla urozmaicenia w opozycji do szybkiego, chwytliwego refrenu z chórkami. I trochę riffów z arsenału SAXON na okrasę. Także w szybkim i płynnie zagranym Just a Touch, który jest jedną z najbardziej chwytliwych na albumie. Na koniec nieco niespodziewany gatunkowo łagodny, pastelowy song z elementami progresywnego rocka, średnio udany, ale wskazujący, że takie utwory pasują... Mike Lee.

Zespół miał to szczęście, że mastering wykonało znakomite studio Capitol z Los Angeles i brzmienie jest jak na swoje czasy bardzo dobre. Niemniej, po kilku latach ta płyta i tak była remasterowana (wydanie Medusa Records z 1990). Płyta zyskała przychylność fanów, choć głównie z kręgu christian metalu, co pozwoliło grupie podpisać intratny kontrakt z potentatem przemysłu fonograficznego - kalifornijską Enigma.

ocena: 6,9/10

new 9.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Barren Cross - Atomic Arena (1988)

[Obrazek: 8622.jpg]

tracklista:
1.Imaginary Music 04:27
2.Killers of the Unborn 03:25
3.In the Eye of the Fire 04:59
4.Terrorist Child 03:32
5.Close to the Edge 04:54
6.Dead Lock 04:21
7.Cultic Regimes 02:51
8.Heaven or Nothing 04:12
9.King of Kings 03:32

rok wydania: 1988
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Mike Lee (Michael Drive) - śpiew, gitara
Ray Parris - gitara
Jim LaVerde - gitara basowa
Steve Whitaker - perkusja

Większy budżet, lepsze możliwości w ramach kontraktu z Enigma. BARREN CROSS wykorzystał te atuty nagrywając wydany w 1988 swój drugi album "Atomic Arena".

Wielu uznaje tę płytę za najlepszą w dorobku grupy, gdyż jest to dzieło ekipy, która okrzepła, wyzbyła się pewnej naiwności i prostoty, a Mike Lee zrobił duży krok naprzód jako wokalista. Niekiedy przypisuje się BARREN CROSS z roku 1988 fascynację i wzorowanie na IRON  MAIDEN, jest to jednak przerysowanie i uproszczenie, bo tego stylu słynnych Brytyjczyków jest to wcale nie tak dużo, choć zapewne interesujący i udany utwór Living Dead, zamykający ten album, ma jakieś cechy zbliżające go do LP "Powerslave". Może najbardziej w samym dickinsonowskim wykonaniu partii wokalnych przez Mike Lee. Zdecydowanie więcej jest klasycznego i rozpoznawalnego jako amerykański heavy metalu w średnich tempach w rodzaju Imaginary Music, Terrorist Child i King of Kings z potoczystymi refrenami i dominacją głosu Lee, ale także dobrymi solami Parrisa. Tu na pewno sławą się okrył heroiczny i dramatyczny In the Eye of the Fire z kapitalnymi partiami basowymi Jima Laverde i dumnymi zwrotkami, czy też pełen spokoju w graniu potężnych, surowych riffów Dead Lock. W Cultic Regimes przechodzą do speed metalowej estetyki z elementami punka i ten eksperyment jest średnio udany. Jest też nieco mniej melodyjnie i nawet miejscami brutalnie, choć w glamowym stylu, w gniewnym Killers of the Unborn, trochę sztywny heavy metal grają natomiast w słabszym Close to the Edge, z dość powszednio brzmiącym refrenem. Postęp techniczny Mike Lee jako wokalisty z pewnością najbardziej słychać w balladowym christian songu Heaven or Nothing w rockowym stylu i tu grupa ogólnie zbliża się do amerykańskiego AOR z tego okresu, także przez wykorzystanie planu klawiszowego o cechach symfonicznych.

Za stronę produkcyjną i brzmienie ponownie odpowiedzialni byli czołowi inżynierowie dźwięku amerykańskiego christian metalu, bracia Elefante, tym razem jednak większy budżet pozwolił zrobić wszystko jeszcze lepiej i ta płyta ma mocny, wyrazisty sound, klarowny, o zdecydowanie brzmiącej gitarze, świetnie masterowanym basie i głośnej perkusji. Ponadto, mix uwypukla wysokiej klasy śpiew Mike Lee. Płyta stała się bardzo popularna wśród christian metalowej publiczności i zespół mógł już uznać się za pierwszoligowy w tym stylu amerykańskiego heavy metalu, a kontrakt z Enigma został przedłużony.


ocena: 7,8/10

new 19.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Barren Cross - State of Control (1989)

[Obrazek: 4278.jpg?2600]

tracklista:
1.State of Control 03:49
2.Out of Time 04:06
3.Cryin' over You 04:49
4.A Face in the Dark 03:52
5.The Stage of Intensity 06:32
6.Hard Lies 04:14
7.Inner War 04:06
8.Love at Full Volume 02:25
9.Bigotry Man (Who Are You) 04:39
10.Two Thousand Years 07:06
11.Escape the Night 03:53

rok wydania: 1989
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Mike Lee (Michael Drive) - śpiew, gitara
Ray Parris - gitara
Jim LaVerde - gitara basowa
Steve Whitaker - perkusja

W roku 1989 Enigma wydała trzeci album BARREN CROSS, na który spora christian metalowa publiczność czekała z dużymi nadziejami.

Dwie rzeczy wysuwają się na plan pierwszy w przypadku tej płyty. Pierwsza to potężny, kruszący i technicznie zaawansowany wokal Mike Lee, który miejscami mocno przypomina styl Dio, jak w spokojnie rozegranym classic metalowym State of Control, numerze tytułowym, umiejscowionym na początku i pokazującym, że tym razem bracia Elefante w kwestii produkcji i brzmienia postarali się jeszcze bardziej. Jest to bez wątpienia jeden z najbardziej dopracowanych amerykańskich albumów christian metalowych w historii i mowa tu nie tylko o wieku XX.
Wystarczy posłuchać jak tu pięknie chodzi bas i jakie mocne i głębokie są gitary. Jest tu też heavy metal w pełnym tego słowa znaczeniu, taki z lżejszymi refrenami, ale bez utraty metalowego charakteru i z dobrym wykorzystaniem rockowej radiowej przebojowości, tak jak w tych podanych w średnich tempach Out of Time, Hard Lies, Love at Full Volume (trochę glamowy...). W tej kategorii najgorzej wypada Bigotry Man (Who Are You) i tak do końca nie wiadomo, co w warstwie muzycznej chcą tu pokazać.
Jest zgrabna, dopracowana w szczegółach aranżacyjnych metalowa ballada Cryin' over You, bez nadmiaru typowego dla christian metalu przerysowanego, wzniosłego sentymentalizmu, do której nakręcono nawet teledysk, jest także przez wielu uważany za najlepszy z kompozycji zespołu A Face in the Dark ze zdecydowanym artystycznym ukłonem w stronę IRON MAIDEN, gdzie gitarzyści grają klasyczne maidenowskie riffy, Mike Lee śpiewa jak Dickinson... w roku 1992. Pewne maidenowskie przestrzenie zostały także zagospodarowane w Inner War z ostrymi galopującymi gitarami. Ekipa jest nieoczekiwanie brutalna i progresywnie thrashująca w The Stage of Intensity, jakby szukając publiczności wymagającej większego ładunku metalowej surowości. Refren bardzo ciekawy, nadspodziewanie ciekawy. Kulminacyjnym momentem jest najdłuższy, w formie epicki i zbliżony do USPM w swej surowości gitarowej Two Thousand Years, taki w manierze GRIFFIN chociażby pomieszanego z HELSTAR.
Jako bonus dodano balladowy, choć umiarkowanie tylko chwytliwy Escape the Night, choć istnieje wersja z utworem Your Love Gives, takim z kręgu muzyki arena rock/metal i to utwór z bardzo solidnym chwytliwym refrenem. Obie kompozycje jednocześnie można usłyszeć na reedycji remasterowanej z roku 2020 z serii Legends Remastered wytwórni Reatroactive Records.

Gdy nagle zaczęto uparcie lansować muzykę grunge, znaczna część publiczności straciła zainteresowanie metalem, nawet tym z obszaru christian. Grupa nagle stanęła w obliczu różnych problemów organizacyjnych i niespodziewanie rozwiązała się w 1990 roku. Muzycy rozeszli się w zgodzie i w 1995 na krótko reaktywowali zespół, nagrywając bliższy rockowym standardom album "Rattle Your Cage", ponieważ jednak przeszedł on bez większego echa, grupa jeszcze w tym samym roku ponownie zawiesiła działalność. Gdy w XXI wieku nastąpił renesans zainteresowania klasycznym metalem amerykańskim, BARREN CROSS ponownie pojawił się na scenie w roku 2008 w składzie z 1989 roku, koncertował i nagrał kilka nowych kompozycji. Ostatnie informacje o aktywności grupy pochodzą z roku 2013. Obecnie jej status jest niejasny.


ocena: 7,8/10

new 29.04.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości