Sinheresy
#1
Sinheresy - Paint the World (2013)

[Obrazek: 381146.jpg?4452]

Tracklista:
1. Last Fall 05:23     
2. The Gambler 04:51     
3. Paint the World 03:43     
4. Roses and Thorns 05:17     
5. Made for Sin 03:59     
6. Break Point 04:13       
7. Lost in the Shadows 04:51     
8. Our Angel 04:54       
9. Elua's Gift 05:54     
10. Lying Dreams 04:18

Rok wydania: 2013
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Cecilia Petrini - śpiew, pianino
Stefano Sain - śpiew
Lorenzo Pasutto - gitara
Davide Sportiello - bas
Alex Vescovi - perkusja
Daniele Girardelli - instrumenty klawiszowe


SINHERESY założone zostało w 2009 roku i zaczynało jako cover band NIGHTWISH. Poważne plany zaczęły się w 2011 roku, a w 2013 roku materiał był gotowy. 30 września 2013 roku album wydała włoska wytwórnia Bakerteam Records, powiązana ze słynnym Scarlet Records.

Oczywiście dobrze się to zaczyna i Last Fall to całkiem niezły początek, ale więcej tutaj elegancji i wyczucia KAMELOT niż fińskiego symphonic NIGHTWISH, a więcej VISIONS OF ATLANTIS, ale w wersji bardziej power metalowej. Słychać to też w The Gambler, w którym więcej co najwyżej starego LACUNA COIL, bo i śpiewu ptaków ani disneyowskiej, słodkiej otoczki nie ma. Jest metalowo, konsekwentnie i z pewnością siebie. Nieco bardziej generyczny i gothic metalowy Paint the World wypada tylko nieźle i nawet się nie spodziewa, że najlepsze nadejdzie już za chwilę.
W takich duetach wokalnych bywa różnie z męskim wokalistą, ale Stefano Sain ma wspaniały, niski głos i słychać zaangażowanie bez manieryczności. Pięknie uzupełnia tutaj Cecilia Petrini, która również ma bardzo przyjemny, delikatny dla ucha głos. Cudownie śpiewają w nostalgicznym Roses and Thorns, w którym jest słyszalna włoska magia, tak w aranżacjach, jak i i świetnej grze Lorenzo Pasutto oraz Daniele Girardelli. Pięknie i oszczędnie z bezbłędnym rozwinięciem. Prawdziwa Kraina Łagodności. Hit.
Made For Sin jest gdzieś pomiędzy AMARANTHE, METALITE a EPICA i podobnie jest w elektrycznym Break Point, któremu zabrakło przejrzystego refrenu. Przyjemniejszy w swojej nowoczesności i delikatnymi inspiracjami SECRET SPHERE Lost in the Shadows prezentuje się znacznie bardziej okazale. Our Angel to przyjemna ballada przy akustykach i subtelnych orkiestracjach i skrzypcach, ale jednak nie ma to takiej mocy, jak Roses and Thorns i szkoda, że dopiero pod koniec nadchodzi udane rozwinięcie. Za mało chyba tutaj duetu i współpracy.
Elua's Gift rozpoczyna się motywem ancient i tu słychać EPICA w mocnych gitarach i ogólnym rozplanowaniu kompozycji.
Lying Dream to bonus i to przyjemny, prostoduszny power metal, ale przyjemny, z ciekawie wplecionym growlem i atrakcyjną, mocno zaznaczoną melodią i refrenem.

Za brzmienie odpowiadają szwedzcy mistrzowie Jens Bogren i Johan Örnborg. Słychać to szczególnie w ostrych, ale nieprzytłaczających gitarach i bardzo dobrej perkusji z idealnie wydzielonymi bębnami.
Debiut interesujący, z klasycznie włoskim, bardzo dobrym wykonaniem od strony technicznej, choć trudno mówić tutaj o nowej jakości, ale wybijają się ponad całą armię innych grup female fronted metal.
Nie ma róży bez kolców i te kolce delikatnie ich ograniczają. Potencjał jednak jest, co pokazali w Roses and Thorns. 
Takich killerów warto słuchać.



Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz
#2
Sinheresy - Domino (2017)

[Obrazek: NC0zMDQyLmpwZWc.jpeg]

Tracklista:
1. Domino 04:34     
2. Star Dome 04:03     
3. Without a Reason 03:48     
4. My Only Faith 03:41     
5. Unspoken Words 04:42       
6. Under Your Skin 03:47     
7. The Island of Salt and Grass 05:01       
8. Ocean of Deception 03:49     
9. Believe 04:19       
10. ...Another Life 02:31

Rok wydania: 2017
Gatunek: Symphonic Modern Power Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Cecilia Petrini - śpiew
Stefano Sain - śpiew
Lorenzo Pasutto - gitara
Davide Sportiello - bas
Alex Vescovi - perkusja
Daniele Girardelli - instrumenty klawiszowe


SINHERESY w niezmienionym składzie nagrał swój nowy materiał po ponad czterech latach, tym razem już oficjalnie nakładem Scarlet Records. Premiera odbyła się 7 kwietnia 2017 roku.

Tym razem podejście zdecydowanie modern, z bardziej przesterowanym Stefano Sain, nakładkami i samplowymi klawiszami. Skoczne i proste jest Domino, sekcja rytmiczna stanęła na wysokości zadania i grają energicznie. Przejścia są stosunkowo ostre i surowe w Domino, ale słychać inspiracje AMARANTHE i sceną Gothenburga. Chóry są w tym utworze ciekawe, ale szkoda, że na końcu.
I tak to leci w klimatach METALITE i AMARANTHE w Star Dome, prosto, ale bez niespodzianek i wtórnie, tak samo My Only Faith, który poza bardzo dobrą formą wokalistów nie bardzo ma czym się wyróżniać. Miłym zaskoczeniem jest włoski Unspoken Words, w którym jest TEMPERANCE i LIGHT & SHADE, ozdobiony znakomity orkiestracjami, a współpraca całego zespołu tutaj jest godna podziwu. Tak samo dewastująca jest ballada Without a Reason z wzorcową współpracą wokalistów, pięknym planem klawiszowym. Nie ulega wątpliwości, że talent do ballad mają i brzmią ciekawiej w repertuarze włoskim. Under Your Skin zaczyna się poprawnie i niestety jest co najwyżej poprawny. Niezrozumiały chaos się tutaj wdarł, gitara niepotrzebnie zbliża się do VOLBEAT. Najlepszą częścią są tutaj końcówki refrenów, które nie brzmią tak chaotycznie.
The Island of Salt and Grass to balladowe zniszczenie numer dwa. Piękne, nostalgiczne pianino, rysujące pierwszy plan, nakładki wokalne Stefano Sain i delikatne orkiestracje na dalszym planie. Ładnie się to rozwija w drugiej połowie, dumnie, z eleganckim solem. Ocean of Deception prezentuje się nieźle w klimatach skandynawskich mórz, a w Believe ładnie naśladują TEMPERANCE i wyszedł zgrabny, nowoczesny modern metal.
...Another Life to standardowe zakończenie przy akustykach, gdzie główną rolę odgrywa Cecilia Petrini, ale to jest tylko poprawne i wtórne zakończenie.

Mix wykonany we Włoszech przez Stefano Morabito, a za mastering odpowiedzialny jest nie kto inny, jak Mika Jussila i to słychać od razu w brzmieniu perkusji. Elegancko, czysto i przyjemnie, bez kontrowersji.
Trochę hitów jest, ale nierówności sprawiają, że trudno uznać ten album za bardzo dobry, ale jest blisko. Wszyscy zagrali, jak oczekiwano, a zaśpiewane zostało to tak samo dobrze, jak na debiucie i tu zastrzeżeń nie ma.
Muzyka inna od debiutu, bardziej mainstreamowa, przez co i nie ma sensu porównywać. Po prostu dobry album z kręgów METALITE i AMARANTHE, gdzie najlepsze zostało wykonane w stylu TEMPERANCE.


Ocena: 7.9/10

SteelHammer
Odpowiedz
#3
Sinheresy - Out of Connection (2019)

[Obrazek: ODYtNDc5Ny5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. What Makes Us Human 04:36       
2. Out of Connection 03:40     
3. Zero One 02:52       
4. Facts, Words, Sand, Stone 04:14     
5. Immortals 03:17     
6. Absolution 03:27     
7. Break the Surface 04:12     
8. Shallow 03:54     
9. Blood Like Water 04:28     
10. The Circle 07:46

Rok wydania: 2019
Gatunek: Symphonic Modern Power Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Cecilia Petrini - śpiew
Stefano Sain - śpiew
Lorenzo Pasutto - gitara
Davide Sportiello - bas, instrumenty klawiszowe

Gościnnie:
Simone Morettin - perkusja


Długo nie trzeba było czekać i po dwóch latach nagrany został trzeci album w znacznie okrojonym składzie, który został wydany przez Scarlet Records 26 lipca 2019 roku.

Zmian w stylu względem LP poprzedniego nie ma i SINHERESY poszło jeszcze dalej w swoich inspiracjach w stronę modern metalu METALITE i AMARANTHE. Czy to dobrze, czy to źle zależy od cierpliwości i wymagań słuchacza, ale już na starcie w What Makes Us Human, Out of Connection i Zero One słychać bardzo silne wpływy wcześniej wymienionych zespołów. To jest wtórne, niezbyt oryginalne, ale chociaż Out of Connection jest przyjemne w głównej melodii i refrenie.
Facts, Words, Sand, Stone to taśmowe granie w stylu AMARANTHE z przeciętnie wplecionym motywem ancient i breakdownami. Może to miało być IGNEA, ale stanowczo zabrakło melodii, bo są i growle i wyższy śpiew Prtini, która śpiewa dobrze, ale można odnieść wrażenie, że mimo dobrej formy Stefano Sain jest jakby z boku. Dobrze prezentują się w Immortals w kategorii lekkiego i skocznego modern, ale najlepiej prezentuje się wolniejszy Absolution, gdzie nie ma takiego tłoku na pierwszym planie i dobrze współgrają tutaj Petrini z Sain. To jest siła SINHERESY, a nie screamo, metalcorowe zaśpiewy w Break the Surface i bez nich ta kompozycja byłaby atrakcyjniejsza. Na plus energiczne solo, chociaż szkoda, że takie krótkie, jak to w AMARANTHE.
Shallow to umiarkowanie udana ballada, bardzo wtórna nawet jako post-metal, ale tutaj znów ratują ich duety wokalne. Poprawność AMARANTHE jest w Blood Like Water znów z pogłosami post i niewiele jest tutaj do zarzucenia.
Najdłuższy, niemal 8 minutowy The Circle wydawałoby się, że zwiastuje inspiracje TEMPERANCE, które ma w zwyczaju kończyć albumy takimi kolosami, ostatecznie jest to próba podróży na Bliski Wschód z MYRATH, AMARANTHE i XANDRIA. Bez wątpienia na ogromny plus jest tutaj solo gitarowe i gra Simone Morettin z ELVENKING, który zagrał tutaj z wyczuciem i i dał kilka ciekawych zagrywek. Kto by pomyślał, że odnajdzie się w gatunku tak bardzo odbiegającym od jego głównego zespołu. Refren udany i świetnie to się rozwija, tęsknota i nostalgia jest autentyczna, a plany symfoniczne zagrane bardzo dobrze.

Tym razem mixu i masteringu podjął się mistrz Jacob Hansen w swoim Hansen Studios i jak zwykle postawił na czystość i klarowność z bardzo mocną perkusją i wydzieloną gitarą oraz bogatymi orkiestracjami. Nie bez powodu jest mistrzem.
Godna uwagi gra Simone Morettina, jak zwykle bardzo dobrze zaśpiewane przez Cecilia Petrini i Stefano Sain, a sola gitarowe prawdopodobnie jedne z ciekawszych w wykonaniu Lorenzo Pasutto.
Szkoda, że wykonanie technicznie nie poszło w parze z jakością kompozycji i wyszedł LP niezwykle wtórny oraz niezbyt wyróżniający się na scenie female fronted metalu. Tym razem stanowczo zabrakło hitów.
Dobry album i nic więcej. Dla osób, które chcą więcej AMARANTHE i METALITE.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz
#4
Sinheresy - Event Horizon (2023)

[Obrazek: 1143830.jpg?5826]

Tracklista:
1. The Calling 04:18     
2. Black Spirit 03:53     
3. The Life You Left Behind 04:05     
4. Castaways 04:26     
5. Brighter Days 03:23     
6. ®evolution 03:20     
7. Forbidden Desire 04:01     
8. Event Horizon I: Gravity 01:26     
9. Event Horizon II: Entropy 03:34     
10. Event Horizon III: Singularity 01:49

Rok wydania: 2023
Gatunek: Modern Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Cecilia Petrini - śpiew
Stefano Sain - śpiew
Lorenzo Pasutto - gitara
Davide Sportiello - bas, instrumenty klawiszowe
Gabriele Boz - perkusja


Po 4 latach zostanie zaprezentowany nowy materiał, z nowym perkusistą, który grał już z ELVENKING i w mało znanym melodic death metalowym INIRA. Premiera została wyznaczona na 25 sierpnia 2023 roku nakładem Scarlet Records.

Może i zaczyna się standardowo w The Calling, ale jest to znacznie bardziej porywające od wszystkiego, co było Out of Connection i nie ma tutaj takiego bałaganu aranżacyjnego. Prosto, z nośnym refrenem i znakomitym duetem Petrini i Saina, którzy jak zwykle śpiewają bardzo dobrze, ale tym razem są tutaj w centrum. Powszedni modern melodic metal to Black Spirit, ale ponownie jakościowo jest to bardziej interesujące od tego, co grali w 2019 roku. Większa koncentracja na melodii, a mniejsza na samplach i wtórnych aranżacjach modern. Może nawet z pewnymi echami BEYOND THE BLACK. W The Life You Left Behind słychać AMARANTHE i to również jest dobre, tak jak Brighter Day, ale nie ma tutaj dalekosiężnego, balladowego refrenu jak w 2013 i to metal generyczny i hermetyczny.
®evolution to ukłon w stronę BEYOND THE BLACK z growlami i głośną melodią, ale refren to tylko gatunkowa poprawność bez żadnych niespodzianek, podobnie jak Forbidden Desire, który jest kontynuacją kierunku Out of Conncetion. Czy Event Horizon musiał być podzielony na trzy części? Moim zdaniem nie, ponieważ mimo tworzenia prób jakiejś historii, to nie dzieje się tutaj wcale tak dużo i główną zawartością jest tutaj Entropy, solidny, melodyjny i jest o ligę wyżej od tego, co grali w 2019 roku. Singularity to raptem 40 sekund prawdziwej muzyki.
Killerem i najlepszym utworem jest tutaj absolutnie rewelacyjny i bezbłędny Castaways. Świetne wplecione growle, płynne przejścia i rozwinięcie, nakładki wokalne. Refren zapadający w pamięć, gdzieś w klimacie bardziej modern TRISTANIA, może nawet ostatniego albumu ELEINE. Tutaj słychać, że zespół współpracuje idealnie i jest znakomita gra Gabriele Boza, najlepsze solo Lorenzo Pasutto i delikatnie black metalowe orkiestracje w wykonaniu Davide Sportiello. Absolutne zniszczenie i wielka szkoda, że wszystkie kompozycje nie są tak dopracowane. Najprawdziwszy klejnot w koronie.  


Tym razem mixu i masteringu podjął się znany z AFTER FOREVER Joost van den Broek i stworzył sound sterylny w gitarach, dodając do tego mocną, syczącą perkusję, a wokaliści brzmią krystalicznie czysto. Castaways pokazuje bezbłędność tego brzmienia.
Niby kontynuacja 2019 i zestaw kompozycji mało wymagających, trwających raptem 34 minuty, ale jest to bardziej dopracowane od Out of Connection i nie jest to tak bezbarwne.
Castaways... Taki właśnie powinien być kolejny LP.


Ocena: 7.6/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Scarlet Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości